Był sobie pewien Koreańczyk Północny (

) który chodził po jakimś lesie (patrolował albo coś, nie znam się) i wpadł do rzeki która go wyrzuciła na drugą, lepszą strone Korei, ale temu wojakowi tak w głowie na motali po tamtej stronie, że zażądał, żeby go spowrotem do Korei Północnej. To mogła być jego "życiowa szansa" a tak pewnie teraz gdzieś
je(podkreślam że
je nie pali

) trawe ;/