Dzisiaj odbyłem dość długą rozmowę z wcześniej oskarżanym przez nas o posiadanie ów bota "Luvantonem". Po długich wyjaśnieniach okazało się, że Luvanton rzeczywiśie nie miał i nieposiada takiego "bota". Wybuchła z tego niemała afera, więc Luvanton - za wszystkie oskarżenia przepraszamy i w naszych oczach jesteś czysty jak łza

. Oczywiście nieznaczy to że bot taki wogóle nieistnieje, tylko zmienia to oblicze w jaki sposób działa. Po dokładnej sytuacji kiedy zaliczyłem deda, mimo iż nikogo nieatakowałem, nasuwają się wnioski, że bot ten po zbliżeniu się do osoby go posiadającej zmusza ofiarę do ataku na KAŻDEJ osobie w odległości 1-nej kratki jeśli ta ma skulla. Wcześniej przechodziłem właśnie obok Pebuu, który jak przypuszczam miał takiego bota, potem mijałem Luvantona, który miał czaszkę. Wtedy to moja postać zaczęła samoczynnie go atakować, więc "w jego oczach" dostałem yellow skulla. On sam niemiał również świadomości o bocie, myślał, że specjalnie go zaatakowałem, więc podążał za mną. Kiedy się zbliżył moja postać znowu zaczęła go atakować i niemusze mówić co było dalej... Jednak po dedzie stałem pod świątynia Thais i obserwowałem co się stało. Pebuu ganiał ludzi, a ci niemogli uciec do śwątyni. Tak więc bot istnieje, lecz to wszystko zmienia poglądy na sposób w jaki on działa(ł).
PS. Znowu dostane punkty karne
