Zaczne od tych, najbardziej przezemnie wspominanych... dzisiejszego wieczoru zdechł mój ukochany piesek , którego wielbiłem, tuliłem, męczyłem, bawiłem się, chodziłen na spacery ... =/
Wielka Chluba mieć psa który nie boi się bronić swego, nie zlęknie się złego listonosza przynoszącego złe evul rachunki za internet i prąd za komputer! Nie zlęknącego się złej zimy czy dobrych upałów. Na dobre i na złe , na złe i na dobre, ten pies zawsze był ze mną.
Zwała się Czekolada (głupie imię , ale to już przywiązanie), miała 8 lat. Zdechła na padaczkę, ale była w takim wieku, że to chyba normalne. Szkoda że jej już nie będzie. Był to owczarek niemiecki. Dosyć wysportowany, wściekły, i szczekał na ludzi (nobo ja złe wychowałem , albo ktoś ja wnerwiał i kipa). Ogólnie kręciłem z tym psem beki, dosyć też mnie pogryzła w dzieciństwie (ale się psów nie boje i tak).
Dokładnie to tak wyglądał :

ehh ... kipa
R.I.P dear Dog. We miss you. (mówie o sobie i siostrze).
A tu już kompletnie nie z tej beczki. Kunek (tak sie zwie) to kot o bardzo ciekawym charakterze. Czasem zachowuje się jak bestia, a potem zachowuje się jak spusczony z ostatnich sił leń. Dużo z nim można się bawić, lubi pieszczoty, różnego rodzaju. Dosyć sporo je, dużo śpi, i za dużo chce na dwór. Jest to dziwny przypadek, bo on nigdy nie wylazł poza podwórko.
Rasy Syjamskiej , dosyć rzadkiej. Dokładnie mój poprzedni kot Maja (tak sie zwał) go albo... erm no zrobił , albo przybłąkał. Ale jedno jest pewne - sam w mojej piewnicy się nie znalazł. Sporo drapie jak sie go trzyma na kolanach

i strasznie się leni (wypadają mu włosy, staruszek...).

Jak narazie to on pozostaje moim jedynym tofanym zwierzakiem ! Sto lat mu (ale też ma swój wiek - 7 lat).
Ostatni to chomik Gangsta(tak sie zwał). Był (bo sie zabił) dosyć dziwnie ubarwiony, i był to chomik innego pasożyta z mojego domu, a inaczej mojej siostry, której już nie zobaczycie inie poznacie jej hiostorii. Nie dużo się z nim kumplowałem , bo siostra nie zezwalała na dotykanie go. Miał skłonnośći samobójcze (kamikadzee , ze stolika o wysokośći 1 m - jak dla niego to pare pięter jak dla człowieka) on to przeżył. Niestety pewnego ranka obudził się sztywny.
R.I.P
Napisałem to , ku histori moich zwierzaków. Może nie są wyjątkowe , ale napewno bardziej niż ta głupia tibia, dla której poświęciłem tyle czasu, a zmarnowałem, i nie uzyłem tego czasu bawiąc sie na dworze z moimi zwierzakami

.
Będe tęsknił.