U nas to było tego pełno:
Np.
Maciek, ty jesteś zbyt kajtusiowaty, żeby być taki dowcpiny

( Mówiła to do mnie, bo dyktowała nam coś, nagle przestała i zaczęła coś mówić że nie zdamy itp. to ja jej powiedziałem "Dyktujesz to w końcu czy nie?")
Albo jeszcze w podstawówce:
Kumple z klasy zaczęli się bić na lekcji. Nauczycielka próbowała ich rozdzielić, aż wkońcu dostała pożądną bombę w pysk! ( Przez przypadek, bo się nastawiła.).
Od razu w płacz i do dyrektorki pobiegła
