No ja pierwszego deda zaliczyłem przez niedoświadczenie. A było to tak:
Chodziliśmy sobie z kuzynkiem (sorkiem na 8lvl) po pustni no i patrzymy dziura. Odkopałem i wbijamy tam. (wiedziałem że są tam fire devile ale miałem pół bp SD 2bp HMM i jeszcze pare UH więc lajt.) No i sobie tak idziemy (ja sobie myśle - ok zobacze go i wyłazimy z tąd) pare spiderów - wybliliśmy, dalej zebralem z jakiegoś ognia - kuzyn zobaczył i "Dalej nie idę". Ok ide sam. Głęboko pod ziemią ide sobie i nagle na radarku 2 zerki i jeszcze jakieś orki. To długa uciekam. I tak pechowo już mnie dogania ale szczęśliwy patrze drabina - wchode i ku memu ździwieniu - You are dead. Tak tak spotkałem fire devila a raczej 3 fire devile. Wycieły mi z gfb albo explozion i nawet entera nie zdążyłem nacisnąć (vitka w pogotowiu

).
Straciłem War Hamma (łączne straty na 9k) ale kolega kolegi (na 69lv !!) pomógł mi i odzyskał moje ciało 8)