Zobacz pojedynczy post
stary 10-08-2005, 13:55   #1
Matek
Użytkownik Forum
 
Matek's Avatar
 
Data dołączenia: 21 09 2004
Lokacja: Węgorzewo/Gdańsk

Posty: 1,859
Matek ma numer GG 3933509
Domyślny My, nasze uczucia i swiat

Dzisiaj rano bylem na badaniach lekarskich. Do kompletu musialem jeszcze pobrac krew wiec po wizycie u lekarza polazlem do ambulatorium. przedemna na zastrzyku byla jakas 6-7 letniej dziewczynce. Matka jej powiedziala: 'Nie boj sie. NIe bedzie cie bolec. To tak jakby cie komar uklul'. Oczywiscie dziecko uwierzylo, pewnie weszlo do gabinetu...

Chwila ciszy... Krzyk dziecka i placz...

I wtedy mnie strzelilo cos! Zaczelem sie zastanawiac.

Bo przeciez dla mnie w mlodosci rodzice byli autorytetami. Jesli mowili, ze cos jest biale - tak bylo. Jak mowili ze cos jest czarne - tak bylo. I teraz: co sobie pomyslal tamten malolat?

Moze: 'Kurcze... cos ze mna nie tak. Bo przeciez mama mowila ze to nie bedzie bolec a ona zawsze ma racje. A mnie bolalo. To co jest ze mna? Dlaczego jestem inny?'

Dziecko zaczyna sie zastanawiac i dochodzi do wniosku, ze jest inne.. gorsze. Chyba od takich sytuacji zalezy jacy staniemy sie na 'starosc'. Bo jkesli uwierzymy, ze 'zle' czujemy - klapa. jesli nie - wygramy.

Potem zaczelem szukac w swojej przeszlosci takich sytuacji. I znalazlem... niejedna. Od tego co jest dobre w jedzeniu (nienawidzilem fasoli a wmawiano je ze jest pyszna) do...

Pierwszej milosci... bo pamietam jak z radoscia 'pochwalilem' sie mamie swoja pierwsza dziewczyna. Wieczorem kiedy powiedzialem, ze jestem zakochany (a mialem juz 16 lat, wiec wiek wrecz dobry na pierwsza milosc) mam odpowiedziala tylko: 'spoko.. przejdzie ci... za pare dni... to nie milosc.'. i rzeczywiscie: uwierzylem, ze to nie milosc aczkolwiek sie buntowalem.

Do czego zmierzam. Podczas zajec jakie prowadze spotykalem sie z ludzmi, ktorym bardzo bylo ciezko mowic o wlasnych odczuciach. Zawsze zastanmawialem sie dlaczego maja problem. I olsnilo mnie.

Bo skoro od dziecka najblizsze nam osoby wmawiaja nam, ze zle odczuwamy to jesli sie nie zbuntujemy i nie zaprzeczymy postawimy sciane wzglewdem nas a tych uczuc. Ciezko bedzie nam kochac, okazywac sympatie bo bedziemy przekonani, ze ten sposob w jaki my to odczuwamy jest inny, gorszy. Albo poprostyu nie bedziemy potrafic 'zinterpretowac' uczucia okazywanego nam bo zawsze wmawiano nam 'to nie to'.

Przyklady? Prosze bardzo. Pierwsz z brzegu. banalny i prawdziwy: mlodziencze sympatie i milosci. Ilu z was balo sie powiedziec dziewczynie jak bardzo wam sie podoba bojac sie, ze was wysmieje i zrowna z ziemia?

PS: Wiecie, ze swoich dziewczyn nie przedstawiam rodzica dopuki nie minie jakis okres czasu?


Czekam na wasze odpowiedzi
__________________


"Miła, błagam, nie zrozum mnie źle
Kocham cię tak jak swoje przestworza pokochał wiatr"

Moj jogger
Matek jest offline   Odpowiedz z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.