Ja pierwszy raz oglądałem w dzień, wydawało mi się to smieszne, nie myslałem już później o tym, jednak jak sobie przypominałem te flashe coraz bardziej się bałem. Dzień później obejżałem jeszcze w nocy, i nie wiem czemu, nie było już to takie śmieszne, było raczej smutne, przerażające i... zmuszające do myślenia, przynajmniej mnie. Kurde, w myślach mam cały czas ten tekst "I like when the red waters comes out" i nie wiem czemu ale jest mi żal tej osoby/tego czegoś, i zaczynam o tym myśleć jak o jakiejś chorobie... zresztą sam nie wiem...
Dlatego też nie polecam oglądania w dzień, praktycznie zero klimatu, no i ważna jest też znajomość angielskiego, bo teksty rozwalają...
|