Do Jarre'a jako takiego nic nie mam, nie jest jego winą na czym polacy koncentrują uwagę. Warto dodać, że jego występ jest tylko wstępem do głównych uroczystości.
Dziś czytałem na wp wywiad z polskim profesorem, który uważnie śledzi zagraniczne podręczniki do nauki historii. W sporej ich części Solidarność jest tylko wspominana w kalendarium (Solidarnośc-Wałęsa-papież). Młodzież z innych krajów jest bardzo źle poinformowana o polskiej historii. Niektórym w Polsce się wydaje, że jesteśmy sławni na całym świecie - bardzo się mylą. Sami Polacy zaniedbali sprawę (jako jeden z nielicznych krajów nie wysłali delegacji na spotkanie, gdzie uzgadniano "zarysy" edukacji historii). Podpalenie przez Niemców 180 osób w czechach uchodzi za straszliwą zbrodnię, podczas gdy o Powstaniu Warszawskim (200 tys. osób zabitych) się nie mówi. Polacy myślą, że ktoś będzie za nich o tym pamiętal... off topic że hoho.
Śledzę te kłotnie, gdzie Macierewicze i inne ścierwa nazywają Wałęsę zdrajcą... żałosne.
Przeciwko koncertowi nic nie mam, jak mówiłem to tylko wstęp.
Ostatnio edytowany przez Pogromca pk - 26-08-2005 o 23:18.
|