Ja generalnie jestem przeciw "koceniu" (mam na myśli pisanie markerem po twarzy, zmuszanie do czegoś itp). Wg mnie (i konstytucji) każdy człowiek ma prawo do nietykalności osobistej a pisanie po twarzy markerem (a jak powszechnie wiadomo markry bardzo trudno zchodzą) jest po prostu głupie - nikt by nie chciał pieprzyć się potem z rozpuszczalnikiem w domu. Nie mam nic przeciwko niewinnemu "kici, kici" ale nie zrozumcie mnie źle - nie chciałbym się znaleźć w sytuacji kolesia, którego moi znajomi zamknęli w kiblu i usiłowali mu spłukać łeb. To zaniża poziom gimnazjum, rozchodzi się plotka... a jak kogoś się przyłapie na koceniu to ma potem BARDZO dużo problemów (m. in. z policją). To już lepiej takiego kociaczka oprowadzić po szkole, pokazać gdzie są jakie sale, sklepik, higienista... wtedy ludzie naprawdę czują do ciebie respekt.
EDIT: Pragnę nadmienić, że dzisiaj spędziłem pierwszy dzień w szkole jako trzecioklasista i już kilka osób się "przejechało". Teraz mają problemy.
A mój kumpel z klasy (pamiętajcie, że to już III rok) sam się wymalował markerem i łaził po szkole z wyrazem KOT na czole i wąsami i wszyscy nauczyciele się pytali kto go tak urządził.
