Moja wyprawa vol.2
Tym razem wyruszyliśmy za namową mego przyjaciela na beholdery.PO drodze żadnych kłpotuw. Poszliśmy najpierw do kazz. W środku wybilismy ze 30 dwarfuw. Wjednym miejscu zanależliśmy długi tunel i nakońcu jakaś lawa ale niemiliśmy odwagi iśc dalej(apropo co tam jest ?( ?( ?( ) Wyszliśmy i poszliśmy na beho. OK wchodze na full def
You lose 13hp
You lose 14hp
Schodze i uciekam
idziemy cało9 gromado i odziwo zabiliśmy szmate miał 12gp!!!!!!!!!!!!
Podbudowani myśleliśmy ze morzemy wszystko. Czekamy na respawn i jakiś gościu wyskakuje ja krzycze stop!!!!!!!!!!
Muwi żżżżżże bendzie blokował respawn no to my blokujemy go.
-Better get out
-no
-why???????
-i like it
miał 12 lv więc się niebaliśmy licze 12345 i strzeliłem mu hmmza 34 a koledzy gfb oberwał leciał w jego strone strzała kończąca strzała i użył UH!!!!!!!!!!!
walimy go a on explosive i sd to my nogi za pas i run
goni nas i zabił mie i matego. 2pozostali uciekli do kazz i tam wpadli w brygade pk i tak wszyscy wygineliśmy.
Morał: Lv nie swiadczy o potendze!!!!! :rolleyes:
|