Nie wnikając już w to, na kogo mam ochotę głosować a kogo nie lubię, zauważyłem (pewnie nie ja pierwszy) pewną prawidłowość.
Pierwsze wolne wybory w Polsce wygrały partie post-opozycyjne. Rządziły tak, jak rządziły, ale ludzie doszlo do wniosku, że coś jest nie tak, jest coraz gorzej, więc kolejne wybory wygrały partie lewicowe. I znów, nie było lepiej, więc kolejne wybory wygrała prawica, i nadal mało kto jadł na złotych talerzach, więc kolejne wybory parlamentarne wygrała znów lewica.
Te wybory znów wygra, jak widać, prawica. Kto by ich nie wygrał, nie będziemy nadal mieli milionów na kontach, więc idę o zakład, że kolejne wybory wygra po raz kolejny lewica.
Niestety polacy mają taką mentalność i takie przyzwyczajenia, że chcą, bu wszystko robiono za nich, a że nikt tego już nie chce robić, to co wybory kto inny wygrywa.
Wkurza mnie jednak sposób prowadzenia większości kampanii wyborchych (niestety, to nie tylko polska doległość). Zamiast przedstawić konkretne programy i propozycje, wszyscy obrzucają się błotem lub obiecują złote góry. Nestety takie coś lepiej przekonuje ludzi, niż prawda
Jaki ekonomista by nie weryfikował programów wyborczych (o ile nie jest związany z nikim), zawsze wychodzi mu, że polityk bzdury opowiada.
Nie jestem jeszcze pewien, na kogo zagłosuję. W tej sondzie oddałem głos na Cimoszewicza, chociaż tak na prawdę nie widzę żadnego idealnego kandydata.
Co do rozwoju gospodarki - nie sam podatek liniowy czy jakikolwiek inny zachęci obcokrajowców do inwestowania w naszym kraju. Największym problemem jest u nas zmienność przepisów. Od 89 roku co chwila zmieniają się stawki podatków, przepisy, normy, wymagania... Inwestor potrzebuje raczej wiedzieć na czym stoi. Biznesmeni potrafią dostosować się do takich czy innych podatków czy przepisów, ale muszą wiedzieć, jakie one będą, i czy przypadkiem nie zmienią się tuż po zbudowaniu nowej fabryki powodując produkcję nieopłacalną.
Cytuj:
Podatek liniowy zachęci inwestorów zza granicy jak i tych rodzimych do zakładania przedsiębiorstw i nieoszukiwania państwa. Bedziemy mieli (prawdopodobnie, według analiz ekonomicznych) większe wpływy do budżetu.
|
To oczywiście zależy, kto robi analizy

. A że ja nie znam się na makroekonomii za dobrze, pewnie większość z was też, to musimy zgadywać, komu lepiej ufać. Oczywiście nie mówię, ze będzie mniejszy wpływ, tylko że każdy polityk swoje informacje przedstawia w jak najlepszym świetle.
Moja rada na koniec tego bezsensownego i przydługawego posta. Jesli ktoś ma trochę czasu, proponuję połazić po stronach różnych kandydatów i ugrupowań i poczytać informacje na te same tematy z różnych punktów widzenia. Najgorsze, co możecie zrobić, to zaufać jednej konkretnej partii/osobie i wierzyć we wszystko, co ona mówi.