Pewnego dnia szłem sobie nieopodal miasta Carlin. Miałem ze sobą hmmy, a druidem byłem. Szłem tak sobie i szłem i patrzę, a tu Elf Scout w wielkim łukiem. Więc zapragłem go pokonać! No i mu czerwone życie nabiłem. Nieststy on mi też. No i tak stoimy, obaj nie atakujemy. Mało brakowało, a byśmy sie do vipów dodali

Chciałem się wycofać, ale... Zostały mi chyba 2 ładunki. Uderzyłem go więc. Zezłościł się, i uciekłem w stronę Carlin. Patrzę a tu niedźwiedź! Wielki i włochaty!
Ale miś był bardzo grzeczny dziś i pozwolił uciec.
P.S.: Ten druid miał chyba 14 dedów i został shackowany
