@up
Jak masz żone która pracuje, to już nie jest tak źle.
Co do fajek... Na początku, jak już ktoś wspomniał, dzieciaki palą dla zaimponowania. Na początku tylko wciągają dym, i wydaje im się to świetną zabawą. Potem kumple ich namawiają, żeby się zaciągneli (dla niekumatych: jeden wdech, dym w ustach, i potem znowu wdech, i idzie all do płuc). Ci którym się nie uda zaciągnąć, i się zaczną potwornie ksztusić, będą mieli złe skojarzenia z fajkami, i w najbliższym czasie nie będą palić, a tym, którym się uda... Dupa zbita. Ja sam niedawno na imprezie brata się zaciągałem kilka razy, prawda fajne uczucie, ale nie będę palić, wolałbym już pić nałogowo, niż się tak truć. Jak narazie to pifko pije od czasu do czasu dla smaku z kumplami, chyba, że jakaś chata wolna na cały dzień, to można więcej, żeby coś poczuć. Tylko do tych dzieciaków. Nie bierzcie ze mnie przykładu, może jak będziecie starsi, a co za tym idzie bardziej rozsądni.
|