Ja modle sie wieczorem co pare dni, do kosciola pojde od czasu do czasu, lecz tej instytucji nie popieram, widzac mojego opaslego, zaklamanego proboszcza po prostu czuje odraze. Czasem zazdroszcze tym ktorzy potrafia wierzyc bez zadnych watpliwosci, bo ja osobiscie czesto o tym mysle i nie moge sobie wyrobic stalego pogladu na tematy dotyczace religii. Mam tez nadzieje ze Bog jest na tyle rozsadny, aby ludzi dobrych, niechodzacych do kosciola rowniez przyjal do nieba, jesli ono wogole istnieje. Wiara to moim zdaniem dar i modlitwa czy uczeszczanie do kosciola nie powinny byc warunkiem przyjecia danej osoby do krolestwa niebieskiego. Z reszta, moglbym tak pisac, pisac i pisac a i tak niewiele to da, reszte przemyslen zachowuje dla siebie ;p Narka.
|