Oryginalnie napisane przez Khan
Dobra. Żeby nie było, że sie wydurniam. Zapędy do miecza miałem od dziecka. I to bynajmniej do MIECZA, nie 'miecza i tarczy'.
Jakiś czas temu przerzuciłem się na katanę.. uważam że jest to najlepsza szabla jaka kiedykolwiek istniała. Jak juz kiedys mowilem, mam w domu troche mieczy i nozy, pokupowanych i porozwieszanych na ścianie, nad łóżkiem. Mój nadroższy oręż wart jest 500 złota, ale mniejsza z tym. Między innymi mam tez katanę podręczną, ktorą kupiłem za 112 złoty na allegro. Wspólnie z ojcem, udało nam się wymienić rękojeść na bardziej masywną. Następnie ojco dorobił wszystkie metalowe zakończenia i zbrojenia. Potem JA spędziłem dzień, czy dwa, żeby naostrzyć klingę na szlifierce, do takiego stanu zeby byla w stanie przeciąć żywe, biedne, dębowe drzewko o grubości kciuka. Obecnie okładam pochwe i rękojeść skórą.. i na tym zakończę produkcję.
Ponadto, jako że jestem dziwny, czasem łaże z tym syfem po mieście, jeżdze na działkę, chadzam o kumpli, czy nawet płynę autobusem. A i do szkoły zdarzało się chodzić.
Tak więc, nie 24, ale często mam ze sobą jakiś nóż, miecz czy cokolowiek. Przestudiowałem dokładnie kodeks karny, ustawę o obronie koniecznej i ustawę o broni i amunicji i wiem, co mi wolno, a czego nie. Wiem, że jest to raczej idiotyczne.. ale cóż.. kto z was nie oparłby się mozliwosci pochwalenia przed kumplami nowym, metrowym scyzorem? Hm?
|