Najbarziej z tego wszystkiego rozbrajają mnie teksty typu "Mój kumpel leży zachlany trupem po trzech bronkach! Co za wstyd! Ja wypijam 2 x 0,7l czystej i nic mi nie jest!"....
Kapuje, macie mocne łby, przyzwyczailiście się do takich ilości alkocholu ale sorka, uważam, że pije się nie dla schlania ale dla samej przyjemności z picia...
Ostatnio na szkolnej "integracji" poszliśmy sobie nad pobliską rzeczkę z bronkami, ofkors wielu brało po 2-3 tyskacze, ja zadowoliłem się jednym dogiem. Piłem w takim tempie, że gdy inni już kończyli, to mi połowa zostawała. I to nie dla tego, że mi nie smakuje, czy mam słaby baniak. Tylko dla tego, że dog mi bardzo smakuje i jakos nie chce mi się całej butelki naraz duszkiem, bo nie widze w tym sensu...
Co do tych, co mają słabą głowę, to nawet z pewnego punktu widzenia zaleta... jak chcesz się zchlac to nie musisz marnować kasy na %
Alkochol jest spox, może nie tyle co z umiarem a z rozsądkiem, bo można przecierz się schlac na maxa vódką ale nie codziennie ;p