Chyba zgodzisz się ze mną, żę krytyka krytyce nierówna.
To jak obiream bodźce z zewnątrz zalerzy od kupy czynników - czy ktoś zrobił to prywatnie, czy przy wszytkich wyciągnął mi brud. Kto to jest, co mnie z nim łączy? Jak bardzo dsię znamy? Czy wiem co czuje tamta osoba mówiąc mi to/tamto? Dlaczego mi to mówi? Jakim tonem mi mów? Jak się wysławia (to też jest ważne)? Czy pokazuje mi jakąś lepszą drogę niż ta, którą krytykuje? Czy chce mi pomóc w staniu się lepszym? Jaki ja mam wtedy humor?
Może niektóre pytania wydadzą się błahe, ale każde wnosi coś ważnego - jeżeli odpowiedź będzie inna, to najprawdopodobniej zmieni się też moja rekacja na krytykę.
A, no i ważne jest też uzasadnienie - jak ktoś mi powie "ty z***ie *******ony w dupe ******* jestes po*******ony jak krowa na pastwisku" to raczej niewiele sobie z tego robię - zwyczajnie to spłynie. Ale jak ktoś spokojnie otwiera mi oczy to jak tu się z nim nie zgodzić?
A, no i co do dysputy: oczywiście że jest, prawie zawsze. Jeżeli mam jakieś wątpliwości, obiekcje, to wolę je przedyskutować, może dowiem się czegoś więcej, jak powinienem coś zmienić, w którą stronę iść.
|