Ja miałem kiedyś bardzo debilny sen. Otóż śniło mi się, że jestem na innej planecie (sztucznej - zero trawy,gleby etc.), ogólnie jedno miejsce jakie z niej pamiętałem to była dokładna replika placu przy ratuszu w Koszalinie. No i nagle BUM zgasło sztuczne światło, obudziłem się w jakimś budynku na planie kwadratu z dziedzińcem w środku (nie wiem czemu ale zawsze jak wspominam ten sen to jest to najważniejszy szczegół) zbudowany był cały z jakiegoś hi-tech materiału a.la ten statek w Nowej Nadziei. I tam jest po prostu piekło, pełno strzałów pistoletów, zamieszki, walki - idiotyzm. W końcu po czasie błąkania się spotykam jakąś rebeliantkę, która proponuje przyłączenie się do nich i walkę o odzyskanie CZEGOŚ (mogło to być wszystko xP). Biore pistolet do łapy i... koniec, a pamiętam jeszcze, że walka toczyła się tak, że promień strzału leciał przez cały dziedziniec... krótko mówiąc jakby dwa fronty w dwóch częściach budynku.
A nie mówiłem, że debilizm?
Pierwszy raz opisuje ten sen xP
|