Sny. Miewam mniej lub bardziej porypane. Głównie koszmary.
Z tych ciekawszych, zapamiętałem jeden w którym wpadłem do basenu (chyba) i zacząłem tonąć. Widziałem nad sobą powierzchnię wody, jednak mimo, że rozpaczliwie machałem rękoma, nie mogłem wypłynąć, tylko spadałem co raz głębiej i głębiej. Gdy się obudziłem, jeszcze przez chwilę nie mogłem się zorientować co się dzieje, nerwowo rzucałem się na łóżku, starając się "wydostać".
W innym cały mój dom oblazły pająki. Były po prostu wszędzie, tysiące maleńkich pajączków, pokrywały każdy metr kwadratowy mojego mieszkania, a w samym środku siedziała pajęczyca-matka, która rodziła wciąż rodziła następne. Co dziwniejsze moja rodzina, zdawała się tego nie zauważać, wszyscy spokojnie chodzili po domu , wykonując zwyczajne codzienne czynności. Czy muszę wspominać, że wręcz nienawidzę pająków?
W jednym tych bardziej walniętych pewien kolega z mojej klasy, taki co to ledwo do następnej klasy zdał, wszedł cały zapłakany na lekcje w towarzystwie polonistki. Nauczycielka z surową miną objaśniła wszystkim, że gość jednak nie przeszedł dalej, na co ten chłopak rozłożył śliczną laurkę z napisem "KOCHAM WAS!", na co wszyscy zaczęli szlochać i lamentować. W rzeczywistości ten gość nie należy do wrażliwych, prędzej dałby nauczycielce w mordę niż zrobił coś takiego.
__________________
clipside of the pinkeye flight
i'm not the percent you think survives
i need sanctuary in the pages of this book.
gestating with all the other rats
nurse said that my skin will need a graft.
i am of pockmarked shapes
The vermin you need to loathe.
|