Heeh... Dziękuję wszystkim za gratulacje, chociaż gratulowac tu nie ma czego, chyba normalne, ze czasami trzeba się poświęcić dla uratowania kogoś...

To było tak dawno że nawet ja prawie o tym zapomniałem
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Wacek
...i jak ty żeś zabił te 2 dle solo? (ja mam problem z 1 zwykłym dragiem)
|
Hmm jak zabiłem... Normalnie?
Cóż... W panice tłukłem oba DL z sdków i boltów a kiedy było trzeba używałem exury vity

Sd się skończyły kiedy jeden DL był na red hp a drugi na yellow. Tak więc używałem HMM + bolt i jakoś się udawało. Stałem w miejscu nawet nie unikałem ataków, bo zależało mi jak najszybciej zabić DL i żeby nie przerzuciły się na Dokilo.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez ripper
Aż się łezka w oku zakręciła, nie przypuszczałem że jeszcze tacy ludzie grają w Tibie. Brawo dla niego, i dla uratowanego za szczodre nagrodzenie.
|
Cóż, tacy ludzie grają, chociaż jest ich dość niewielu. Co do wynagordzenia jest zbyt szczodre jak dla mnie, oddałem MPA, jednak Dokilo nalegał abym przyjął pieniądze, które pokryją straty po tej walce.
Cytuj:
Oryginalnie napisane przez sknerus22
A jednak niektorzy ludzie maja "odrobine" honoru. Tibia to gra, w ktorej wcielamy sie w rycerzy(nie chodzi o profesje) a oni byli honorowi, szkoda ze tak malo ludzi o tym pamieta...
|
Cóż... Nie tyle chodzi tu o honor co o chęć niesienia pomocy innym. Ludzie którzy pomagają w rl pomogą też w Tibii, bo Tibia to gra w której kontakty międzyludzkie też mają znaczenie i wpływ na rozwój postaci

A zbroję oddałem bo jest... bardzo droga, dość ciężka i wolę moją blue robe

... no może też dlatego, że bardziej ona przyda się prawowitemu właścicielowi, w końcu aby wylootować MPA trzeba poświęcić duużo run, o wiele więcej niż ja poświęciłem. Gdybym zginął, to trudno, i tak miałem już parę przygód z DL, w tym jedną śmiertelną

Jak widać, czasami warto pomagać ludziom jak nie dla własnej satysfakcji i poczucia bycia potrzebnym to nawet dla tych nagród, które to mi akurat są zupełnie zbędne, wystarczy zwykłe "dziękuję" lub też nie...
