Opowiem wam historie, która kiedyś wydarzyła mi się w tibi:
Trenowałem paladynem na minotaurach, na jednej z lodowych wysp. Nagle, niewiadomo skąd pojawił się minotaur archer! Zacząłem uciekać co sił w nogach, lecz pomyliłem drogę i trafiłem do ślepego zaułka! Myślałem że to koniec... wtedy przyszedł pewien druid. Zacząłem krzyczeć: Please, save me!
Druid stał jak kamień. Zrozumiałem że on pragnie mojej śmierci. Wtedy, przyszedł pewien mag. Ubrany był na czarno, zachichotał złowieszczo. Myślałem że jest to jakiś kumpel druida. Wiedziałem że to już koniec. Lecz wtedy, ten "zły" mag strzelił z ciężkiego magicznego pocisku prosto w minotaura. Minotaur zawył z bólu, odwrócił się, i niewiedząc kto go zaatakował, zaczął celować w druida. Druid zaczął uciekać, lecz potężny mag postawił dwie magiczne ściany, blokując druidowi droge ucieczki. Druid błagał o litość, lecz mag na jego prośby odpowiadał śmiechem. W końcu magiczne ściany znikneły druid już się cieszył że ucieknie, lecz wtedy bełt minotaura trafił go poraz ostatni. Padł na ziemię. Był martwy. Mag, zabił minotaura. Uleczył on mnie runa ostatecznego leczenia która była w plecaku druida. Pomógł mi wyjść.
-Następnym razem ty możesz być następny- powiedział, zachihotał złowieszczo, odwrócił się, i odszedł.
__________________
_
<*|___/|
|____ / <- to jest kaczuszka, wstaw ja do swoje podpisu aby była w twoim podpisie
Przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne. Nie jestem dyslektykiem, dysmózgiem czy dyskimśtam, ale czasami piszę posty w pośpiechu.
|