Yeti - Pojawia sie na lodowych wyspach, niema dokladnego miejsca respawnu, niewiele osób go widzialo...
W tym poscie mozecie umieszczac przezycia ze spotkaniem z Yeti, jaka taktyke na niego obraliscie, najwazniejsze czy przezyliscie, oraz czy jestescie szczesliwi, z faktu iz wiele osob go jeszcze na tibii niewidzialo
Opisze swoja historie z yeti:
*Otóz gralem wtedy moim sorem 17 lvl, i postanowilem sobie troche poPKowac z kumplem (Folda).
Znalazlem kandydata do PK. Zaczelismy go bic... Po drodze spotkalismy jeszcze jednego goscia i nagle ku naszym zdziwieniu zaczal gonic nas yeti...
1 padnal ten ktorego scigalismy... dup.. dup... lezy.
Nastepnie byl moj kumpel... dup...dup... lezy.
Na koniec 3 koles dup...dup... UH. dup... dup... lezy
Wszyscy padli jak mrowki.
Zostalem tylko ja. Mialem scuula wiec uciec do przystani niemoglem (na nieszczescie), zaczal mnie pakowac z Snow Wave (100~150 hp). Byl duzo szybszy odemnie.
Walilem w niego jak szalony z gfb.
Uhalem sie jak moglem (3 razy

) mial juz zolte zycie.
Nagle patrze - koniec uhow. Wale nadal w niego z gfb. Jest na redzie... nagle jeden mocny hit (okolo 200 hp) i leze...
Wspominam to wydarzenie bardzo dobrze... bo gdybym mial wiecej uhow, to by mogl mi "skoczyc", wypadl mi tylko bp niewiele wart.
To by bylo tyle...
PISZCIE!!