Podobno kuliminacyjną datą ma być 23 grudnia 2011 roku. Przed tą datą bedą kilkunasto(dziesięcio?)-metrowe tsunami, trzęśenia ziemi, umrze papież i wybiorą czarnoskórego (wypieprzać rasiści, chociaż, to bardzo możliwe, Benedykt XVI ma ponad 70 lat, pożyje 5 lat, zginie i wybiorą innego :S), mają być tajfuny, trąby powietrzne, cyklony, oka cyklonu, czy co tam jeszcze ;p, a w tą ostateczną datę wpadnie w Ziemię wielki meteoryt. Niech ci Rosjanie/Japończycy/Amerykanie się zjednoczą i zaczną robić jedną wielką bombę wodorową, która mogła by zniszczyć naszą planetę... No właśnie... Przypomniała mi się też wersja, że ludzie sami się wykończą swoją głupotą, jakąś atomówką czy inną bombą.
Będzie katastrofa taka jak w grze 'Fallout' ;d
Budujmy 13 schron!
