Nie wiem, co kierowało tym Polakiem. Pewnie miał dobre intencje, ale nie popisał się techniką.
To było tak:
Gadam sobie przez GG, a ludek stoi obok świątyni na POH. Za chwilę patrze, a tu GS mnie leje i jakiś koleś włazi do świątyni (zlurował na mnie). Schowałem się do środka i kiedy GS obrał nowy cel, wyszedłem, aby go trochę popieścić. Lałem go z lewej strony świątyni, kiedy do walki dołączył się nowy koleś. Nie chciałem spierniczać na cyce, a niestety byłem w tym kierunku ustosunkowany, więc sobie zakręciłem. W tym momencie Ten Pan, który mi "pomagał", zamiast zejść mi z drogi, stanął sobie i szedł akurat dokładnie tam gdzie ja. Musiałem do nędzy cholernej zmienić kierunek na cyklopy i w tym momencie gs mnie dogonił. Oberwałem raz za 100, walnalem uh, drugi raz za 200 - uh, trzeci za 200 - uh, czwarty raz za 200 - uh, w tym samym momencie, kiedy uhowałem się, w dziwny sposób oberwałem do czerwonego i już nie udało mi się zapuścić kolejnego UH :/.
Przez tego miłego Polaka, straciłem dystans od GS'a i nie mogłem już nic zrobić, jak tylko uhować się. Niestety gs lał mnie szybciej, niż ja się uhowałem. Co straciłem? 6 life ringów, plecak uh, broadsword, halabarde, kase, level, skille, etc...
Uważajcie na noobów z wysokimi levelami, bo możecie zginąć przez ich głupotę.
|