Ja mam sorka na 34 lvl'u. Sama już nie pamiętam ile razy rzucałam grę, bo rzygałam już rotami itp cieniasami, albo porzyczałam knighta od meża i cieszyłam że tyle moge, ale zawsze wracam do mojego kochanego sorka. Teraz mam np wand of inferno i na cycach rzadze... w zasadzie bez najmniejszego problemu leje cyca za cycem... hp cały czas zielone, mana generalnie się doładowuje w przerwach między cycem a cycem, fakt - nie robie runek w międzyczasie - cała mana schodzi na pałkę, ale cóż exp leci... i wcale nie jest nudno... w elf fortess w najgorsze zakamarki wchodze i GFB, hmm... i exp aż świruje z tej rozpusty, kopalnie, dwarfy.... miodzio, mintwalin też był (choć dawno temu) jak robiłam post office questa... niewidka... magi z explo, a reszta to już czyste szaleństwo... jedynie w orc fortess się zawiodłam na moim pupilku... 3 deady pod rzad

więc na razie se odpuściłam te okolice, a smoki i GS'y omijam wielkim łukiem - wiem moge już się dawno na nie pokusić, ale po co? Nieopłacalne to... A i Fibula też była: DS'y z hmm'ów i BH w międzyczasie, no i oczywiście Hellgate... choć po update na razie się tam nie wybieram... jeszcze lvl do niewidki

W zasadzie już czuje się mocna, a z tego co tu czytałam to dopiero przedsmak możliwości sorka... Hunty nie zawsze się zwracają... nie wszystko się opłaca, ale da się sorkiem wiele, a kaskę na runkach można dorobić, odetchnąć troche po huntach przed dp stojąc i klepiąc kamienne tabliczki... pogadać z kumplami, to formum poczytać, się powymądrzać i znów hunty, hunty, hunty