w naszej szkole może nie ma tak kompletnie jebniętych nauczycieli

ale zdarzają się niezle teksty (moje zresztą też

). za to w konkurencyjnym LO mają założony zeszyt (już prawei zapełniony) gdzie od początku roku spisują teksty gościówy od gegry
polonistka: no, mówcie, jakie??
ja: srakie

(i tym przesrałem sobie j. polski... usłyszała

)
ha, wy macie niezłe matematyczki za to mojej historyczki nic nie przebije

26 lat
pożyczyła mi ostatnio na historii ksiazke, bo nie mialem. wpada kumpel i pyta:
-skad masz tą ksiązke.
ja: kupilem.
on: od kogo?
ja: od pani Lucyny
on: ile dales?
ja: 2 razy...
zlapala poteznego buraka, ale uratowalem lekcje
