Cóż, przeczytałem niedawno część 6 i w końcu mogę bez oporów zajrzeć do tego tematu

Moje wrażenia? Całkiem nieźle, choć mogłoby być lepiej.
No ale do rzeczy.
Tym razem nie było takiej ściemy ciągnącej się przez cała książkę (np Snape niby chciał kamień w części pierwszej, albo Syriusz Black, to wróg Harry'ego w części trzeciej). Tym razem nie było zbyt wiele fałszywych tropów uważanych za pewniki. Szkoda, że te dwie szafy nie okazały się na końcu taką piorunującą prawdą, tak jak inne rzeczy w poprzednich częściach. Ponadto już od drugiego rozdziału wiadomo, kto będzie grał główne skrzypce. Prawda, że czasami ma się zwątpienie co do złych intencji Snape'a (pewnie nie każdy i na krótko jak już coś), jednak tu nie ma takiego szoku, że ten jest dobry, a ten zły a to w poprzednich częściach podobało mi się najbardziej.
Gdybym nie był wścibski i nie dowiedział się za wczasu, kto zginie, to bym i tak pewnie "wiedział" żeto będzie stary Dumbl. Pytanie by tylko brzmiało kto to zrobi? Ale to już nie to samo.
Niby powyższe słowa, to słowa negatywnie nacechowanej krytyki, jednak uważam, że te fakty wymienione powyżej, pozwalają sądzić, że w trakcie lektury części siódmej wyrwie mi się nie raz coś w stylu "o kutfa".
Dlaczego? Wydaje mi się, że część szósta, to wstęp do zwrotów akcji części siódmej. OCMB? nie tak łatwo, o tym za chwile.
Intryguje mnie to zaufanie Dumbla do Snape'a. Jeśli było ono parte na tym, co myśli Harry, to ja jestem Święty Franciszek z Asyżu.
Śmiem przypuszczać, że to będzie jedna z informacji, jakie nam zostaną podane w części siódmej w taki sposób, że wypadało będzie wtedy powiedzieć "kutfa, czemu ja wcześniej myślałem inaczej, co za mugol (

) ze mnie". Dumbledore ufa ludziom i daje innym szanse nawet wtedy, kiedy ta druga osoba w oczach innych na to nie zasługuje, jednak nie jest głupi. On coś o Snape'ie (tak to się pisze?

) wie, coś czego się "niebawem" wszyscy dowiemy. Mam tylko nadzieję, że zanim to się stanie, Harry nie zabije Snape'a.
W scenie śmierci też mi coś nie grało. Nie wydaje mi się, aby błaganie o życie leżało w naturze Dumbla. Można tu zaargumentować, że Dumbl prosił Snape'a, aby ten nie niszczył swojego życia powracając na ciemną stronę szmocy, ale moim zdaniem to też nie to. W takiej sytuacji Dumbl wyrażałby raczej swój żal. Czyżby Dumbl prosił aby Snape znalazł w sobie odwage? Może coś knują? Raczej nie, to zbyt weilka nadinterpretacja. Pozostaje nam jednak tylko czekać.
Zastanawia mnie także Fawkes. Moje przypuszczenia odnośnie tego, że Dumbledore ma właśnie Feniksa, jako zwiężątko domowe, są zbyt śmiałe aby je wyjawiać, ale w tym fakcie coś może być, zważywszy na opis pogrzebu Dumbla.
Co do Horkruksy, to uważam je za ślepy tor, Dumbl by się nie odważył. Wszystko ma swoją cenę a cena stworzenia horkruksa jest zbyt wysoka.
Jest jeszcze coś. Przez cały czas miałem wrażenie, że z tym Dumblem jest coś nie tak. Czy to aby napewno prawdziwy Dumbl?
Cytuj:
o autorce sie odwidziało i wrzuciła to do ostatniej czesci? Taki hepi end, Syriusz, Dumb, familja Potterów na tle zachodzącego słonca
|
oł maj god, oby nie to. powrót Dumbla miałby jakiś sens ale wskrzesienie wszystkich? Wbrew opinii wszystkich nie-fanów potterów, to nie jest książka dla dzieci z fajny happy endem.
hmm... a jeśli ktoś nadal twierdzi, że Harry wykorkuje, to chyba nie rozumie serii zbyt dobrze. To nie Titanic, a Harry to nie Leonardo Di'Caprio (pewnie źle nazwisko napisałem). Jesli o mnie chodzi, to istnieje cień "szansy", że Harry zginie w jakis bohaterski sposób (np. jeśli ja mam zginąć, to pociągnę cię ze sobą Tom) ale nie wierze, aby Rowling wybrała takie zakończenie. Przecież ona kiedyś powiedziała, że Harry jest dla niej prawie jak syn. Syn, który nawiasem mówiąc zarobił dla mamusi miliony. Kogoś takiego zabijać? To zbrodnia!
Zastanawiam się jeszcze, czego takiego dowiemy się o panu R.A.B-ie i jak Harry-emu uda się zdjąć portret doszywanej ciotki z jego domu jeśli tam wróci.
EDIT:
tak sobie przypomniałem... ostatnio próbowałem odnalesć pewne podobieństwa pottera do innych książek i dostrzegłem coś na co chyba jeszcze nikt nie zwrócił uwagi
gdyby reguły świata pottera przenieść do Władcy Pierścieni, to Sauron byłby chyba pierwszym, który stworzył sobie horkruksa, czyli Pierścień Władzy. Tom też miał pierścień, który był horkruksem no ale między tymi pierścieniami są jednak spore różnice. Poza tym kiedy Sauron zginął, ~"został wyrwany ze swojego ciała" i jego potęga się załamała. Był czymś mniej niż człowiekiem i czymś wiecej niż trupem. Był pomiędzy, zupełnie jak nasz znajomy Tom

.
Jak się nad tym głębiej zastanowić, to są diametrane różnice, ale nie ulega wątpliwości, że jest tu podobieństwo. Pytanie tylko jak do tego doszło?
