Kiedyś w podstawówce mieliśmy taką babke co była z lekka przygłuchawa i przyślepawa i każde sprawdziany to były po prostu cuda

.Normalnie jak prace grupowe,nie klasówki.Siedząc z tyłu o odpowiedź można było się bez obawy zapytać prymusów siedzących z przodu.Albo normalnie w atlasach(bo to była przyroda)kartki A5 ze ściągami się wkładało.
Apropos ściąg na ręce co powiecie na to?
