Ahh... to były czasy, moja przygoda tibijska zaczeła sie w połowie 2003 roku.
Kilka osób w mojej klasie grało w tibie i mówili że super gra itp. itd. No to ja długo nie czekając znalazlem oficjalnom strone i w 2,5-3 godziny stworzylem konto

.
Potem chara, już nie pamietam nicku, świat wybrałem w inteligenty sposób. Ponieważ pierwsza od gury była Aldora - wybrałem Aldore. Noi zaczęło się. Przez całe wakacje wbiłem 6 lvl, po czym padłem od minosa i stwierdziłem ze trzeba będzie założyć nowe konto ^^. Po 2 miesiecznej przerwie i żałobie założyłem nowe konto i chara tym razem na ruberze. I wtedy dowiedzialem się że jak sie padnie to sie mozna odrodzić - heh..... porażka zgubiłem passy do wczesniejszego 6 levca. No ale nie poddawalem się, już po 3 tygodniach z pomocom kumpli zrobilem maina !!!. Wybrałem oczywiscie Knighta, ponieważ nie miałem pojęcia czym jest pall drut czy sorc. Pierwszom mojom przygodom na mainie było zwiedzanie Carlin heh... zaatakował mnie pk ~jakis 12 lvl na bugach centralnie pod depo. Cóż cały mój majątek z rooka oraz chyba mace poszło się je..ać uhummm. No ale po koljnym miesiącu gry wbiłem 12 lvl i postanowilem z dwoma kumplami pujśc zabić cyclopa. Więc poszło 3 knightuw levele ~11-13 skile ~25 (miałem najwieksze 26

) z scale armorami z zerowymi magicznymi itp. poszlismy na naszego pierwszego cyca. Myślelismy tak - jest nas trzech lajtowo zabiemy to guwno. Noto poszliśmy na te cyce nad thais. Nie widzielismy zadnego to poszlismy na 2 pietro chyba, wyskoczyly 3 cyclopy, jeden z kumpli dostał 2 hity i ....padł, kolejny prubował się ratować
lecz też padł a ja.... no cóż... zbiegłem po tym zejsciu w duł a tam zrespione 2 cyce. Reszty nie musze kończyć. Acha ropać sie nauczylem na 13 lvl. Noi chyba tyle. Cya i pozdro