A może Bóg taki jakiego znamy nie istnieje, może jakaś cywilizacja pozaziemska, podróżująca po wszechświecie nas odnalazła jako małpy człekokształtne i poprzez mieszanie w DNA powstał Australopitek czy jak mu tam. Być może oni byli naszymi nauczycielami. W ksiedze Ezekiela (stary testament) sa wyrazne wskazowki na to, że był świadkiem starty latajacej maszyny robiacej duze buum. On sam rowniez na koncu zostal zabrany do nieba na tymze statku. Wszystko jest w starym testamencie. Salomon rowniez mial statek latajacy po to zeby sie ze swoja kochanka (niepamietam teraz jak ja nazywano) spotykac i przekazywac jej dary (duzo niewolnikow itp). Ja sam jakotako w Boga nie wierze (PiS z Rydzolem mnie za to powiesi za yaya xD) mimo, iz moi rodzice sa chrzescijanami. na szczescie sa na tyle rozsadni, że pozolili mi samemu wybrać czy wierzyć czy nie. Pozatym takie gadanie jak wspomnial kolega wyzej, czy Bóg istnieje, co było przed nim to takie k+1... Ale jak co z checia moge sie dolaczyc do dyskusji jesli bedzie na poziomie, a mi sie bedzie chcialo pisac i szperac po ksiazkach itp
Ps. Sorka za błędy ale jak sie gra z głąbami w tibie 'robiomcymi dóże błendy' to tak jest :/
Edit: Dlaczego skoro Bóg był wszechmocny i wszechwiedzący, nie wiedział co sie stanie Adamem i Ewą. Moim zdaniem całe to jabłko to nie było jabłko (że tak powiem jaabłko xD) poznania dobra i zła, tylko jabłkiem poznania i checi parcia do przodu, nauki i doświadczania czegoś nowego, wynalazków. Pozatym dlaczego sprowadził potop na ludzi ktorzy grzeszyli? Nie przewidział tego skoro jest wszechwiedzący?