Według mnie to że sie dużo traci przy deadzie jest genialny. Dokładniej jest to fakt że boisz sie deada. Kiedykolwiek jestes w groźnej sytuacji albo kiedy na ekranie pojawia ci sie 70lvl red stull, to czy poprostu nie kochacie jak wam tentno pszyspiesza, już słyszysz serca walące o klatke piersiową i ten wytrysk adrenaliny. Po propstu tracisz kontrole nad ciałem i przez chwile w głowie masz tylko jedną myśl "O nie dead bendzie zaraz". Ja właśnie dlatego kocham tibie. Za ten dreszczyk emocji.
