Dziennikarz, ktory to pisal chyba zbyt bardzo poczul sie na silach, myslac, ze skoro moze pisac o polityce, papiezu, to z jakas gra dla dzieci nie bedzie mial problemow. To tak jakby jakis nie-lekarz napisal artykul w dziedzinie medycyny i chociaz dla ogolu(czyli nie-Tibijczykow) wydawalby sie spojny i napisany przystepnym jezykiem, to profesorowie medycyny(czyli Tibijczycy) wieszaliby na nim psy za bledy rzeczowe. Gry to rownie specyficzny temat, wiec autor moglby albo zostawic go dla bardziej kompetentnych(moze graczy

), albo lepiej skonsultowac sie z Dromem, bosalem. Z drugiej strony mozna go usprawiedliwiac, ze w koncu pisal do przecietnego Polaka, ktory nie wie nic o erozrywce etc. Powstalo to co powstalo i chociaz moglo byc gorzej, to nie jest zbyt dobrze. Przynajmniej mamy o czym gadac.
A maniakom pozostaje pod siedzibe TVN/GW wyslac dwa nagie taborety, jako symbol wojny...