Po pierwsze niewiedziałem gdzie to umieścić więc umieszczam tutaj,w Tym dziale.Jeżeli jest to zły dział na ten temat,to prosze go gdzieś przenieść,w bardziej odpowiednie miejsce
No więc tutaj chcę opisać moją przygodę z Desert Qestem.
Gdy sprzedawałem na trade bp kusz(nie chciało mi się biegać na fibule

),zauważyłem ,że ktoś szuka teamu do desert qesta.Niestety ja knight a owego już w składzie mieli,no to ja zacząłem szukać własnej ekipy.Dość łatwo przyszło mi znaleźenie sorka.Był on Polakiem,także dogadaliśmy się szybko.Miał on 21lvl(ja miałem wtedy 20)..Następnie ,już wspólnie zaczeliśmy szukać resztę.po upływie calutkiej godziny ,jakimś cudem znalazłem 28 druida.Na początku martwiliśmy się ,że nas spekuje po qescie czy coś,ale jakoś tak wiarygodnie się z nią(nią.To była ona

) rozmawiało,że przestalismy się martwić.No cóż.Jest druid,jest sorc niema palka ;/Po kolejnej godzinie spamowania trade znalazł sie 26 palladyn,który miał już wykonanego qesta,i chciał za to ,że znami pójdzie 2k!oczywiście nie zgodziliśmy się,ale po upływie 30 minut pojawiła się nowa propozycja-3 life ringi,czy tam healing(te co są w qescie

).Zgodzilismy się.No wiec ruszamy!(aha wcześniej druid udał się już na pustynię ,także był już kolo wejscia do tunelu).No to idziemy!gdy byliśmy koło wyjścia w kazo....pall niewziął kuzy -.-...wracamy.okazało się ,że mam jedną taką to mu ją dałem.Idziemy...gdy byliśmy przy wyjściu z kazo(znów)poszło do mnie MSG od Sorca.Niema spell booka.Jak się szczęśliwie okazało miałem dziś jedną taką księgę z beholdera...Wracamy!...ok zanim doszliśmy do druida mineło kolejne 30 minut(biłem rekordy mojego czasu w siedzeniu na kompie).Okazało się ,że druid niema JABŁKA!!!(brał mnie szał)...lecz pall zrobił exevo pan i za 1 razem wyczarował jabłuszko!....IDZIEMY.Jesteśmy koło slimów i zgadnijcie co się wtedy cholera jasna stało?!?!?!...zabiłem je xd i idziemy dalej.Jesteśmy przy tych czterech miejscach dla każdego,juz po bramce levelowej ;p....wszyscy kłada itemy i ......ZAPOMNIAŁEM SWORDA
Tak mnie ogarną szał,że normalnie niewiedzialem juz co powiedzieć...gdy jakoś ich uspokojiłem,i niezabili mnie z nerwów,poszłem do kazo,i kazałem i poczekać....Ide...mam przy sobie 8 gp,w dp nic.mówie różnorakie teksty typu "plx sword" i takie tam...nagle ktoś mi mówi ,żebym poszedł na rotworny,albo kupił.Oświeciłem go tym ,że potrzebyje teraz,natychmiast i wogle,a pozatym niemam kasy!Owy 10 sorcerer był dla mnie tak uprzejmy,że kupił mi tego sworda(POZDRAWIAM.Szkoda ,że niepamiętam jego nicku :/).NO to ja biegiem do mojich"kumpli" i co....? palladyn musiał się wylogowac,więc reszta się zmyła -.-....TAK SIĘ &$&%&...opadły mi ręce i łeb na klawiature -.-...
wróciłem do venore i dałem loga!
a teraz,już następnego dnia zdażyła się fajna "rzecz"...patrze na vipa.Był tam taki sorcer co miał isć z nami wcześniej na qesta(czyli tego ktorego poisalem)...pytam sięgo czy był już na qescie.odpowiedzial,ze wlasnie szuka knighta,bo cala ekipa czeka juz na dwarv bridge..a reszte opowiedzcie sobie sami

oczywiście cały qest wykonany....w 10 minut?...
I radze WAM SIĘ UPEWNIAĆ CZY MACIE W BP SWORDA NA DESERCIE
