Ja osobiście nie jestem uzależniony ale taki jeden z kółka informatycznego, na którym to wszyscy grają w tibię, zapomniał że nie ma liny i nie mógł wyjść z dziury. zaczał rzucać krzesłami, płakać i krzyczeć żeby go ktoś ropnął. W końcu mój kumpel znany z dobrego serca

wyciągnął go z tamtąd i tamten sie uspokoił.
ps. Te krzesła bolały
