Było ładnie. Nasi nie grali tak fatalnie jak z Ekwadorem, no ale mieliśmy też BARDZO DUŻO szczęścia (m.in. te piękne 2 poprzeczki - serce mi wtedy stanęło, caly oblałem się potem). Gdyby nie to, pewnie przegralibyśmy 0:5. Gdyby nie ta bramka w 91' minucie pewnie byłbym bardzo dumny, szczęśliwy, zadowolony i lepiej bym się czuł. A tak... żal, rozczarowanie, smutek, złość... To było naprawdę okropne, tak ładnie trzymaliśmy 0:0, a tu czerwona kartka (jak można zapomnieć, że się ma już żółtą? Do tego ten faul był zupełnie niepotrzebny...). W 10 też się bardzo dobrze trzymaliśmy. Po 20 minutach błąd obrońcy i... A ja już się cieszyłem z remisu. Miałem nadzieję, że wyjdziemy z grupy i coś zdziałamy. A tutaj porażka! Pośmiewisko! Miliard ludzi zobaczy, jak to Polska którą wszyscy do zera ograli, ograna przez Ekwador (zostala jeszcze Kostaryka, ciekawe czy wygramy), ostatnia w grupie wyjezdza z Niemiec. Jutro Kostaryka musi ograć Ekwador 1:0. My musimy strzelić dużo bramek Kostaryce i wychodzimy z grupy. Marna szansa, ale jeszcze jednak szansa...
Teraz kibicuje Brazylii. Myśle, że jak będą grać trochę lepiej niż ten ostatni mecz (ale Ronaldo się spasił ostatnio, więc nie wiem jak będzie) to spokojnie zdobędą mistrzostwo. No, może jeszcze szanse ma Anglia, Argentyna, Niemcy. Ale kibicować będę Brazylii, no chyba, że Polska wyjdzie z grupy 
