Hmmm... Wakacje już się rozpoczęły, a ja nic nie robiłam oprócz siedzenia i spania.
W programie:
- Robienie jaj.
- Włóczenie się po Białymstoku.
- Podbijanie Wyżyn przez Jaroszówkę !! Ludzie lasu atakują

- Naklejanie Naklejek Jagiellonii na głupie nazwy ulic. ( Rumcajsa jeszcze może być, ale Cypiska nie wytrzymam. )
- Tłumaczenie gdzie leży druga część ul. Przytulnej ( nie, nie koło Czerwonego Kapturka i nie, ulice Przytulne nie są połączone ), bo koleżanki nigdy nie trafiają -.-
- Wspinanie się na drzewa.
- Kolonie.
- Chodzenie po Silikatach.
- Nowodworce, Przewięź, Augustów.
- Odkrywanie innych części Białegostoku wraz z kolegami.
- Las. ( Tu jest duużo możliwości

)
- Kreta.
A teraz pomijając kolonie i Kretę. Jak można się nudzić w Białymstoku?
Miłego Dnia.