Ja jeden z wielce upalnych dni spedzilem..Na granicy z ukraina..Tragedia,kierowca sepil bezyny,wiec na postojach wylaczal silnik,a jesli silnik nie chodzi,to nie chodzi tez cudowny wynalazek zwany klima..W autobusie szlo zdechnac.Wspolczesne miedzynarodowce sa chermetyczne.Autko co chwile podjezdzalo po 10 m,wiec wysiadac nie bylo po co.W autobusie doslownie skonczylo sie powietrze,zrobilo sie duszno,goraca,ciezko bylo odyychac,wiec wszyscy na chwile wyszli.Stalismy tak na granicy 4 godziny...W autobusie jest tez tragedia z WC.Strasznie chce sie pic,ale jesli sie z duzo napijesz,zaraz poczujesz mocna potrzebe wydalenia tegoz napoju.A w autobusie ani przy granicy kibla niema.Cale szczescie ,ze ukraina o rzut beretem od mojego miasta,wiec po przewaleniu sie przez granice szybko znalzlem sie w ukochanym domku

Jesli nie musicie-nigdzie w ten upal nie jedzcie-siedzcie w domciu i sie cieszcie.Swoja droga,to przewalone maja dopiero "pasazerowie" tirow do francji czy wloch,ale to juz inny temat.A w domu siedzialem i polewalem sie po glowie zimna woda z kranu,b.fajnie chlodzi.Nie chodze nad wode ani na baseny,bo po prostu niemam z kim ani za bardzo gdzie.W naszym wojewodztwie utopilo sie w sam weekend 5 osob.[glownie dzieci po ~12 lat...]To tez odpycha od wody...W ten mega upal kosilem trawe .Tak grzalo,ze owinolem sie w biale przescieradlo

.Ludzie sie na mnie gapili jak na jakiegos wariata,ale nic mnie to nie obchodzilo,wazne,ze takie przescieradelko swietnie chlodzi[odbija swiatlo].Co do napoi chlodzacych,pije tylko napoj jablkowo mietowy z biedronki 2 l za 2 zlote

.Zadnego alkocholu.