Ehh... szkoda mi Anga strasznie ... moze i on mnie nie pamieta do konca ale sporo mi na obsidii pomogl (male plecy robil), sam odchodze z obsidii z powodów raczej osobistych...hope ze z Angiem jeszcze gdzies bede mial stycznosc... porzadny czlowiek z niego i oby wiecej takich jak on
Pare postów wyzej ktoś skrobnął, ze obsidia nie ma przyszłości...jest w tym ziarnko prawdy bo...jak na roczny swiat deczko malo tutaj "setek" glownie dzieki kochanemu NG...no ale zycze wam połamania mieczy (bo powodzenia pecha przynosi

) no i postarajcie sie tą małą grupką survivorsów nakopać szwedzkej buszlandii
