Wydaje mi sie ze lepiej nie mowic imion bo pozniej tylko beda napastowani przez bande noobow bo mysla ze skoro sie przyjaznia z jednym polakiem to beda ze wszystkimi.
Kolesie z ktorymi czesto gadam w czasie robienia run:
Druid lvl 85 - nawet fajny koles, poczatkowo troche sie dystansowal od reszty, ale ostatnio super sie gada.
Knight lvl 72 (akurat lepiej znam jego UH makera na 13

) - kawalarz, ale ciezko sie z nim czasem dogadac bo slabo mowi po angielsku (po polsku wcale)
Sorcerer lvl 52 (a moze juz 53) - rowniez swietny towazysz rozmowy, pozatym nauczyl mnie bardzo duzo na temat grania druidem/sorcererem.
Z rycerzem i czarodziejem bylem juz nawet na hutanch (oni proponowali), ale druid powiedzial nie bo on tylko z jednym jakims tam najlepszym kolega lazi (zdaje sie paladyn lvl 9X).
Co do nieznajomych high lvlowcow spotkanych jak poluje to tez musze pochwalic, czesto cos tam podpowiedza na temat spawnu, a generalnie to sie nie wpychaja i jak widza ze jestem pierwszy na spawnie to wiekszosc to respektuje i albo idzie gdzie indziej albo czeka obok.
Tak dobrze wyglada sprawa tylko przy >50 lvl, "high" levelowcy na 30-40 to z regoly skrajne (cenzura) wyzywajace wszystkich do okola slabszych od siebie.
Gram na non PvP wiec zabic mnie nie moga.