Wg. mnie pomysły "pana" Giertycha są conajmniej bez sensu.
-monitoring w szkołach;
A czy on jest tak bardzo (jeśli wogóle) potrzebny.
-mundurki;
Chyba najbardziej debilny z jego pomysłów. Dla mnie (nie tylko) ubranie takiego mundurka to (że tak to ujmę) obciach.
-historia rozdzielona na dwa przedmioty: historia Polski i historia powszechna;
Bzdura! 3 lata w podstawówce/gimnazjum zupełnie wystarczy by się nauczyć tego co się w życiu naprawde przyda.
Te dodatkowe godziny można spożytować na bardziej przydatne w życiu przedmioty.
-będą lekcje patriotyzmu, i to każdy nie zależnie od naradowości bedzie musiał na nie uczęszczać;
<lol> Gdy ktoś jest np Niemcem ma się uczyć "miłosci" do Polski?
Gz dla naszego MEN.
-do średniej będzie wliczana ocena z religii;
Kolejne Gz. Jak ktoś nie chodzi na religie bo jest innej wiary/nie wierzy w Boga to też bedzię mu się średnia wliczała?
-kaplice w szkole;
no comment.
A co do polskiej szkoły to też uważam ją za "złom" <lol2>.
Na niektórych przedmiotach uczymy się takich rzeczy, które nam się wogóle w życiu nie przydadzą! (wyjątek: studia w wybranym kierunku).
Translakcja-przesunięcie o wektor. (jeden z naszych ostatnch tematów na matematyce).
Po co to komu? - niewiem.
Nauczyciele uczą nas tego, my sie uczymy tego pózniej na studiach żeby następnie uczyć tego kolejne pokolenie. I koło się zamyka. Wg. mnie takie rzeczy powinny byc dopiero na studiach.
Zamiast tego mogły by być lekcje języków lub przedmioty, które bardziej się przydadzą w życiu.
Bo chyba to jest najbardziej potrzebne nie?
To jest moje zdanie na temat pomysłów p. Giertycha i naszej polskiej szkoły.
Pozdrawiam
