Nie wiem czy był, ale jest to jeden z niewielu dowcipów który mnie rozbawił
Przychodzi facet do urzędu pracy:
-przeepraszam... czy jest jakaś praca?
-Jasne! 10.000zł pensji, służbowy samochód i komórka, zapewniony 3-miesięczny opłacany urlop...
-Pan żartuje?!?!?
-Jasne, ale to pan zaczął...