W podstawówce i gimnazjum niech sobie uczą podstaw wszystkiego, ale nie rozumiem systemu nauczania w szkołach średnich technicznych.
Po co elektrykowi* 2h historii w tygodniu skoro mógłby 2 razy w tygodniu szybciej skończyć lekcje lub zamiast tych 2h historii mieć 2h dodatkowych przedmiotów zawodowych.
Idąc dalej, po co takiemu elektrykowi ma być 2h biologii w tygodniu? Podstaw nauczył się w podstawówce i gimnazjum, a jeśli wybrał sobie kierunek "technik elektryk" to po co mu więcej "wiedzy" z tego przedmiotu?
Takich sytuacji można wymieniać więcej ale szkoda nerwów.
Jak to później wygląda?
Ogólniak kończy lekcje o 12/13 i ma mniej zadań/materiału do nauki bo mają mniej przedmiotów, a technikum kończy po 9 lekcjach o 17 i mając o wiele mniej czasu mają o wiele więcej do nauczenia i zrobienia.
*kierunek "Technika Elektryka" podałem dla przykładu.
|