Pamiętam jak dawno temu z kuzynem siedzieliśmy na Skypie i godzinami lataliśmy naszymi Rookstayerami próbując obalać różne mity
Nic w Tibii chyba nie sprawiło mi takiej przyjemności jak granie Rookstayerem (no może 100lvl). Ach... te stare czasy, aż się łezka w oku kręci. Myślałem ostatnio nad zrobieniem Rookstayera, ale jakoś chętnych do gry nie ma, a samemu to smutno tak trochę.