|
Notki |
Inne To co nie pasuje do któregoś z działów a ma związek z Tibią trafia tutaj. |
![]() |
|
Opcje tematu |
![]() |
#1 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 22 07 2003
Posty: 58
![]() |
![]() Tak wiec tu poopowiadamy swoje historyjki z Tibianskiego zycia.
Ja zaczne ![]() Wojna z Hellsbladami (najwieksi frajerzy z Luny przez nich pozegnalem sie z gra na tym swiecie) Wszystko zaczelo sie kiedy ja i Dab wracalismy z expowisk spotkalismy sie kolo zkrzyzowania i szlismy razem a tu nagle brama aba zastawiona przez dwuch Hellsbladow i jakiegos ich kolege (Argon Hellsblade 33lev master sorca wtedy, Alerian Hellsblade [chyba tak sie nazywa] 50lev royal palladin i ten ich kolega nazwy zapomnialem 37elit knight). Hmmmm tak wiec co tu robic? myslimy i wpdlem na pomysl zawolania kolegi ktory byl w Ab by sprawdzil czy dadza mu wyjsc oczywiscie dali (mial on 37lev knight, ja tak samo 37knight on troszke skile lepsze a Dab 24lev sorcerer) no i myslimy co tu zrobic idziemy z nimi porozmawiac no i mowia ze dzis bramy Ab sa zamkniete, a my biedni i zrezygnowani myslimy o osobie znajomej ktora iest w LoA i by pomogla nagle przypominamy sobie ze dobry znajomy jestw wlasnie w LoA i odrazu idziemy spokojnie do Ab kolega przesunol jednego z nich i zaczeli nas gonic a jak wiecie od bram Ab do DP jest maly kawalek zaczeli mnie atakowac lecz wszedlem spokojnie do DP. Potem udalismy sie do domku oni usadowili sie pod nim oczekujac wyjscia kolegi ktory jednego z nich przesunol kolega wyszedl zaczeli go atakowac przesuwac ale naszczescie zpowrotem znalazl sie w domku i sie UHnol. I to byl poczatek malej ale groznej wojny. Na wojnie jak to na wojnie licza sie levele, wyposazenie i bron runiczna. Oni byli w znacznie lepszej sytuacji dotarlo do nich wsparcie w postaci kilku osob powyzej 60lev ale i tak dzielnie dawalismy sobie rade niektorzy kumple idacy na new world pomogli nam ale i tak zaden ze stony Hellsbladow nie polegl co nas zawiodlo, a niektorzy z nas polegli nawet i 5 razy :/ Potem bylo juz tylko tlumaczenie sie przed Tylin i wyszlo ze Hellsbladowie sa winni ale nie poniesli zadnej kary typu BANan tylko upomnienie. P.S. Hellsbladow nie nawidzi chyba cala polska ekipa malych leveli z Lunary (male levele od 10 do 40). P.S.2 Za kilka dni moze jutro, moze pojutrze opowiem cos jeszcze !!! |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Dobo Srobo
Data dołączenia: 23 07 2003
Posty: 2,368
|
![]() A co byście powiedzieli na forme bardziej RPG tzn.:
zamiast np 40 lv master sorc - potężny czarodzej lub zamiast "dostałeł 403 DMG" - dostałem potężny cios. Cała historia lepiej na tym wyjdzie |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Użytkownik forum
Data dołączenia: 22 07 2003
Posty: 10
![]() |
![]() Heee pamietam tom sytuacje z nimi ale to są ****e
oni juz all by dawno roka zwiedzali ale majom zajebistych kumpli i huj...aaa zapomnaielm ze 2 tygodznie temu widzaelm jakiegos tego hebslade na 8levelu chyba sie nowy przyloczyl i napewno juz ma ze 30hehehe |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 22 07 2003
Posty: 36
Stan: Aktywny Gracz
![]() |
![]() Moim zdaniem jak chcesz robić opowiesci ró screeny i je
umieszcaj bbedzie bardziej ciekawie |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 22 07 2003
Posty: 58
![]() |
![]() Wiem to ze screenami ale nie moge zamieszczac cos mi nie wychodzi niewiem chyba system sie pojebal. Mam kilka z wojny niewiem moze zle cos robie z tymi screenami ale nie moge zamiescic. :/
re:Avek ty to zapewne Avelin sam dobrze wiesz kim oni sa sami nic nie zrobia ale kumpli maja. |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 22 07 2003
Posty: 36
Stan: Aktywny Gracz
![]() |
![]() Cytuj:
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 22 07 2003
Posty: 58
![]() |
![]() Wiem ze lubisz bo chyba lubia to robic wszyscy tzn. ogladac zkomentowane screeny.
P.S. Najbardziej lubilem te od Xaviera z Gery !!! ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 25 07 2003
Posty: 33
|
![]() Dobra ja dam swoje stare opowiadanka....
------------------O-P-O-W-I-A-D-A-N-I-E----------------------------- Tytul: Wyprawa do Elvenbone Obudzilem sie rankiem na pewnej wyspie. Wyspa ta byla polozona niedaleko Ab'Dendriel ,miasta elfow. Na tym skrawku ladu wznosily sie fortyfikacje zamku Elvenbone. Wiedzialem ze nocujac tam narazam sie na ryzyko ale za to adrenaline wyczuwalo sie w powietrzu... Gdy juz przetarlem oczy i obmylem twarz w rzece ,zlowilem kilka ryb i je zjadlem na sniadanie. Po posilku sprawdzilem swoj inwentarz. W mojej torbie lezaly 2 plecaki i lina potrzebna do wyjscia z tej wysepki. W pierwszym plecaku byly potezne pociski magiczne bylo 20 runow z tymze czarem ,niektore niestety byly juz troche zuzyte ,w drugim plecaku byly czyste runy i kilka runow leczniczych nie bylo ich za wiele ale i tak wierzylem w to ze nie bede musial ich uzywac. Przyszedl czas na ubranie sie ,zbroja plate prawie od razu znalazla sie na miejscu ,po chwili plate legs tez juz byly zalozone. Potem wlozylem na siebie lekkie buty ,po czym chwycilem krasnoludzka tarcze w jedna dlon i przerzucilem torbe przez ramie. Na glowe nalozylem stalowy helm i chwycilem na koniec dragon hammera w druga reke. Wzielem zapas ryb i ruszylem kilka metrow w bok zauwazylem minotaura. Po chwili wylonily sie jeszcze dwa ale owe minosy znajdowaly sie za murem , wiedzialem po co tutaj jestem... Zerki i minotaury straznicy ,to mnie tutaj przyciagnelo. Jeszcze wypowiedzialem formulem zaklecia "utano vid" i juz czulem ze staje sie niewidzalny ,ze potwory mnie nie zauwazal. Wiedzialem rowniez ze powinienem sie spieszyc ,czar nie trwa wiecznie... Otworzylem plecak z runami ,i ruszylem... Taaaaaaa oto moj cel pierwszy zerk. Ja go widzialem on mnie nie. Skupilem sie i wypalilem pierwszy pocisk ,zerk mruknal z bolu i zaczal sie rozgladac. Ciach drugi pocisk ,zerk stenknal juz z bolu i zaczal sie gwaltownie rozgladac. Trzeci pocisk poszedl zerk juz zaczyna krwawic i ucieka. Ruszam w pogon ,zerk wbiega na dziedziniec zamku ,jest tutaj pelno minotaurow dostrzegam 2 straznikow. Oni na szczescie mnie nie widza. Strzelam kolejny raz w orka ,a potem jeszcze ze dwa razy gdy pada niestety nic nie zostawia. Teraz zabieram sie za straznikow ,po krotkim ostrzale umiera jeden. Drugi jest troche twardszy ale w koncu tez zdycha. Szybko przeszukuje cialo znajduje troche zloto. Marna zaplata za moj trud i za zuzyte runy. Juz wiem ze zostalo mi malo czasu ,juz czuje jak czar slabnie. Wchodze na mury chcem isc po mysliwego na jednej wiezy ,lecz spotyka mnie tutaj niespodzianka zerk. Zerk na murze? Zdziwilem sie. Na szczescie byl juz ranny i szybko go dobilem. Szybko wbiegam na wieze ,widze rywala... Strzelam 2 razy ,mysliwy jest zdeorientowany i juz sie poddal gdy nagle przestaje dzialac niewidzalnosc. "Nie teraz" mysle uciekajac z wiezy. Przy okazji przeszukalem cialo zerka w ktorym byla halabarda. Moja twarz usmiechnela sie. Jednak schodze na dziedziniec by dokonczyc dzielo ,i zabic minotaury. Padaja szybko nie robia problemow. Nagle widze jakas postac "Hmmmm czlowiek? O tej porze?" pomyslalem. Wdrapalem sie na mury zeby zabic jeszcze orki slabsze niz Berserk ale i tak nie slabe ,szczegolnie wojownicy zadaja rany. Mysle ze czas pozbierac rzeczy z przeciwnikow i wychodzic. Tak oto zakonczyla sie moja wyprawa ,oprocz pieniedzy za sprzet jaki tam znalazlem zdobylem rowniez bezcenna wiedze . Mysle "Czas wracac do domu ,do Venore". Jak pomyslalem tak zrobilem. ------------------------------D-A-N-E------------------------------- Lvl podczas wyprawy 15 ,mlvl 21. Zdobyty exp = 3.000 ( +/- ) Zdobyta kasa = 1.400 Runow HMM poszlo okolo 12. ---------------------------S-C-R-E-E-N-Y---------------------------- Sa tutaj i sa 3 zajmuja 340 KB nie sa one najlepsze ![]() --------------------------------------------------------------------- Mirthoolt Danubia ---------------------O-P-O-W-I-A-D-A-N-I-E------------------------- Tytul: Wyprawa na smoki Gdy przebywalem w moim ukochanym miescie Venore ,co tutaj duzo gadac zaczelo mi sie nudzic. Siedzac i lowiac ryby wspominalem mojego nauczyciela ktory ksztalci w Akademi na Rookgardzie. Przypomniala mi sie lekcja o smokach w ktorej powiedzial o pewnym smoczym siedlisku na poludnie od Venore. Podobno mieszkal tam samotny smok na skale ktory czeka na pogromce. Pomyslalem czemu nie zabic go ,jedyne czego potrzebowalem to runy Energetycznych Pol ktorymi mozna spokojnie razic zielonego jaszczura. Wiele nie myslac wzielem ryby i ruszylem w strone depotu. Otworzylem swoja skrzynke i przejzalem zapas runow. Byly tam runy lecznicze , ciezkie pociski magiczne , czyste runy i pola energi. Wzielem maly zapas runow okolo jednej torby. Wrzucilem rowniez do mojej torby niedokonczony plecak runow leczniczych. Wzielem jeszcze skrzynki niezbedne do wspiencia sie na skale. Wychodzac z Venore probowalem przypomniec sobie ta lekcje poswiecona mojemu nowemu rywalowi. "Hnmmmm co on jeszcze mowil?" pytalem sie w myslach. Po chwili przypomnialo mi sie zeby nigdy nie stac na przeciw paszczy smoka. Prowokuje go to do dmuchniecia ogniem i podpalenia poskromcy ,nie jedna osoba juz tak zginela. Idac na owa skale musialem pokonac wiele wezy ,co prawda nie byly to potezni rywale ale zmuszali do malego wysilku. Gdy doszedlem do skaly ktos pod nia byl. Pomyslalem wiec "Doswiadczony wojownik moze cos sie od niego naucze" i obserwowalem go z zapartym tchem. Smialek wszedl po jakis paczkach na skale i... rzucil ogniowa bombe. Przerazilem sie a przez glowe przeszla mi mysl "Czy on jest naprawde taki glupi?" ,niestety okazalo sie ze tak. Zszedl z skaly bardzo posiniaczony i poparzony ,lecz nie poddal sie tym mi zaimponowal. Zadal mi pytanie jaka jest formula na energetyczne pole ,wiec odpowiedzialem krotko "adevo grav vis". Zrobil jeden run podziekowal i wdrapal sie na skale. Nie zdazyl nawet rzucic czaru a juz zginal. Troche mnie to przerazilo ale nie po to szlem taki kawal drogi zeby teraz sie poddawac. Weszlem na paczki wypowiedzialem "utamo vita" i chwile patrzylem na jaszczura z czerwonymi oczami. Weszlem szybko i przywalilem mu z pola energi ,po czym szybko ucieklem. Niestety tarcza okazala sie bardzoo slaba i padla juz po pierwszym wejsciu. A mistrz mowil ze sa potrzebne trzy ,cztery zeby ubic smoka. Troche zwatpilem lecz otworzylem plecak z runami leczniczymi i... czekalem. Czekalem az czar pola przestanie dzialac. Gdy przestal weszlem szybko i strzelilem w smoka lecz jakims cudem smok uniknal mojego czaru. Szybko zeszlem po czym sie uleczylem. Dyszac z przerazenia zadecydowalem "Wchodze jeszcze raz i go teraz zabije" weszlem i strzelilem teraz jednak nie chybilem. Gdy zeszlem bylem mocno poobijany ,i drugi run leczniczy zniknal z mojego plecaka. Wchodzilem jeszcze 2 razy oba skonczyly sie leczeniem. Chwile po ostatnim strzale smok padl ,weszlem pospiesznie po zdobycz i znalazlem przy nim tylko mace. To byla nagroda za moje trudy ,czy jakis zart? Wzielem mace i poszedlem do Venore ,szczesliwy z zabicia swojego pierwszego w zyciu smoka. I kolejny raz nauka na Rookgardzie nie poszla na marne. --------------------------D-A-N-E----------------------------------- Po zabiciu 4 smokow zdobylem 2 mace , steel shield , 133 gp. Moj lvl w chwili zabijania smoka 15 ,Mlvl 22. Na pierwszego smoka poszlo 4 UHy na kazdego nastepnego ,gdy zlapalem doswiadczenie w ich zabijaniu 0. Potrzebne do zabicia smoka strzaly 4. --------------------------S-C-R-E-E-N-Y------------------------------ Screen sa tutaj ,jest ich lacznie 21 i zajmuja okolo 2,21 MB --------------------------------------------------------------------- Mirthoolt Danubia ------------------O-P-O-W-I-A-D-A-N-I-E----------------------------- Tytul: Morderca Po ostatniej wyprawie na smoki uzaleznilem sie od adrenaliny. Nudzily mnie dotychczas wykonywane czynnosci takie jak lowienie ryb czy robienie runow. Jako ze bardziej slucham serca niz rozumu ,rzucilem zajecia typu robienie runow i poszedlem na smoki. Gdy juz dochodzilem do skaly na ktorej mieszka smok zauwazylem smialka ktory z nim walczy. Gdy przyjrzalem sie blizej twarzy wojownika rozpoznalem znajome rysy twarzy. "Widzialem go dzisiaj tutaj rano ,to on." pomyslalem po czym przywitalem sie. Gdy stalismy i czekalismy na kolejnego smoka rozmowa spokojnie sie rozwijala. Nagle podszedl jakis czlowiek ,byl daleko nie zauwazylem twarzy poniewaz byla zakryta kapturem. Nagle w moja strone polecialy jezyki ognia podpalajac mnie. Niewiele myslac ,bo o czym, rzucilem sie w pogon. Jako ze mialem kilka runow pola energi zaczelem je rzucac pod nogi mezczyzny ktory mnie atakowal. Moj towarzysz spanikowal i zacza uciekac. Ja szczerze mowiac tez uciekalem lecz walczac. Pojedynek magiczny trwal dosyc dlugo ,musialem sie dwa trzy razy leczyc. Gdy bylem przy poludniowym wejsciu do Venore dostrzeglem dwoch ludzi. Na widok owego pojedynku zaczeli uciekac ,a zarazem probowali sledzic nas w nadzieji na latwy lup. Wbieglem szybko do Venore ,moj przesladowca nie najwyrazniej sie czegos bal. Czesc drogi w Venore palila sie. Na ulicy lezalo kilka cial ,najwyraznie owy mezczyzna juz tutaj byl. Gdy dobieglem do pierwszego skrzyzowania spotkalem dwoch ludzi ,gdy powiedzialem ze niedaleko jest morderca postanowili mi pomuc. Szybko odpowiedzialem ze musze jeszcze isc po zapas runow do depozytu. Kolo depozytu stal jak zawsze tlum .lecz rozmowa nie byla taka jak zawsze. Byla mowa Myralthan Darkfrost ktory zabijal za pomoca ognia "A wiec Myralthan Darkfrost to jego imie." pomyslalem po czym szybko podbieglem do mojej skrzynki chwycilem dwa plecaki runow i wybiegajac powiedzialem ze on tez chcial mnie zabic. Gdy to powiedzialem tlum rozwscieczonych magow ,druidow ,palladynow i rycerzy ruszyl za mna. Szlem tak szybko jak tylko moglem gdy zeszlem na bagna zauwazylem Myralthan Darkfrost ktory walczy z dwoma ludzmi. Najwyrazniej oni tez nie dali sie zabic i podjeli walke. Chwycilem w reke run pola energi i cisnelem pod nogi Myralthan Darkfrosta ktory zaskoczony tym atakiem zaczal uciekac lecz nie spieszac sie. Po chwili gdy dostal z pocisku magicznego zaczal zwawiej uciekac w strone Venory. Gdy spotkal na moscie okolo szesciu ludzi ktorzy chcieli go zabic bardzo sie zdiwil ,lecz nie dal za wygrana i zacza sie przepychac co mu sie udawalo. Uciekal jeszcze dlugo ,bardzo dlugo. Trzeba przyznac ze uciekal rozwaznie ,dobrze wybierajac droge ucieczki. Lecz nie mozna wiecznie uciekac. Nagle wskoczyl do pewnej dziury potem do kolejnej i zniknal w mroku jaskini. Lecz ta jaskinia okazala sie dla niego zguba gdzie zginal. Tlum wybuchl spontaniczna radoscia ,i poszedl nad brzeg jeziora by wspolnie lowic ryby i sie najesc... ------------------------------D-A-N-E------------------------------- Ilosc zuzytych UHow okolo 6. Ilosc zuzytych EFow okolo 8. Ilosc zuzytych HNMow okolo 10. Ilosc ludzi bioracych udzial w polowaniu okolo 10. Czas polowania okolo 15 minut od czasu kiedy zostalem zaatakowany. Loot nieznany. PK : Myralthan Darkfrost LVL : 15 Profesja: Mag Miasto : Thais Swiat : Danubia ---------------------------S-C-R-E-E-N-Y---------------------------- Jest 7 screenow ktore lacznie waza 731 KB. Dostepne sa tutaj --------------------------------------------------------------------- Mirthoolt Danubia |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 22 07 2003
Posty: 58
![]() |
![]() Mirthal powiem jedno bardzo ciekawe historie cool i wiecej takich historyjek ludzie.
![]() P.S. Mi sie osobiscie niechce pisac ale w wolnej chwili cos napisze. |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
http://tibiaspy.com
Data dołączenia: 22 07 2003
Lokacja: Opole / Głuchołazy
Wiek: 44
Posty: 2,289
Stan: Na Emeryturze
Imię: Matkus
Profesja: Elder Druid
Gildia: Death Assassins
Świat: Secura
|
![]() Mirthal : fajnie pisane historyjki
![]() To teraz moja kolej. Opowiadanie (nieco fabularyzowane): Był ranek gdy zbudziłem się. Przez okno słychać było rozmawiających ludzi, niektórzy trenowali, niektórzy przygotowywali runy do walki bądź na sprzedaż, ktoś łowił ryby. Inni po prostu stali i rozmawiali. Wstałem z łóżka, przeciągnęłem się, ubrałem (na szczęście w mojej sypialni nie ma okna w stronę depo), po czym zjadłem na śniadanie kilka kawałków tuńczyka znalezionych poprzedniego dnia przy jakimś smoku i wyszedłem przed dom. - Czym by się zająć? Smoku już robią się nudne. Nie dość, że są powolne, to jeszcze bardzo głupie. Czy one nie widzą, że moje demoniczne szkielety są odporne na ich ogień? Jak tak dalej pójdzie, to staną się zagrożonym gatunkiem. Może wybrać się do gildii, może tam ludzie mają coś do roboty. Tak też zrobiłem. Słońce prażyło niemiłosiernie tego dnia. Na szczęście droga była krótka. Na miejscu kilku przyjaciół już było. Oczywiście wszyscy jak zwykle siedzieli w miejscowej karczmie popijając piwo. - Witam, co słychać, ludziska. - Po staremu - ktoś odpowiedział. - słychać głównie tego grajka, co tu gra. Niech ktoś go uciszy. - Spokojnie, szkoda biedaka. Odpowiedziałem. Rozmowa raczej nie kleiła się, gdy do karczmy wbiegł lider naszej gildi. - Mam wieści od króla. - powiedział szybko - Jest dla nas robota. W podziemiach, niedaleko Edron mieszka podobnoż demon. Każdy, kto na go spotka, ginie. - Każdy? Bo jeszcze myśmy tam nie byli. Chwila moment, i demona nia będzie - ktoś odpowiedział - Spokojnie - rzekł lider - nie bądź taki narwany. Bez porządnego przygotowania się nie ma o czym mówić. Proponuję, aby każdy wziął swój najlepszy oręż i zestaw najlepszych runów bojowych, i spotkamy się za tydzień na edron o świcie słońca. Tak też zrobiliśmy. Zabrałem tyle runów, ile zdołałem unieść, po czym udałem się na prom, którym w ciągu kilku godzin dopłynęłem na wyspę zwaną Edron. Część przyjaciół już tam było, na cżęść musieliśmy zaczekać. Ale był jeszcze czas, dzień spotkania miał być następnego dnia o świcie. Gdy słońce wstało, zostałem obudzony. W prawdzie nie lubię, gdy ktoś mnie wyrywa ze snu, ale cel był szczytny, więc wstałem i czymprędzej popędziłem do przyjaciół. Po chwili byliśmy już wszyscy. - Ktoś wie, gdzie to? - Ja wiem - odpowiedział lider - Wszyscy już są? To idziemy. Ja was poprowadzę. I wyruszyliśmy. Po wyjściu z miasta musieliśmy przejść góry, za którymi był gęsty las. Jak się okazało, las zamieszkały jest wyłącznie przez niedźwiedzie i wilki, więc przejście go nie stanowiło większych problemów. Pod wieczór doszliśmy do jaskini strzeżonej przez kilku wojowników z mieczami i łukami. Może dla słabszej grupy stanowili by oni problem, ale myśmy uwinęli się z nimi w kilka chwil bez strat własnych. Jedynie nasz lider został lekko ranny, ale run leczenia rozwiązał problem w mgnieniu oka. - Zapalcie pochodznie, wchodzimy do tej groty - rzekł lider. Jak się okazało, grota była zbudowana ręką ludzką. Wewnątrz mieszkało całkiem sporo różnego rodzaju stworów, od zwykłych dzikich wojowników, po demoniczne szkielety i beholdery, którymi zapewne władała mieszkająca tu kapłanka. Kilka runów rozwiązało jednak problem każdego z tych przeciwników. Nasza droga wiodła głębiej pod ziemię. Po chwili dostarliśmy do jakiejś groty. Lider kazał nam się zatrzymać, po czym wyjaśnił, że w grocie tej mieszkają smoki. - Smoki? - zapytałem - E tam smoki, dajcie mi chwilę i będzie po problemie - Spokojnie, każdy chce się pobawić - ktoś odpowiedział Smoków, jak się okazało, było tylko trzy, więc walka była krótka. - A co dajej? - Nie wiem, podobno jakiś dawny bohater gdzieś tu mieszka. - No, to może wreszcie jakiś godny przeciwnik się trafi? - Zobaczymy Po chwili zeszliśmy do kolejnej groty. Jak się okazało, ciąg dalszy był znowu wykuty ręką ludzką. Murowane ściany i marmurowa połoga w dobrym stanie wskazywały, że ktoś tu nadal mieszka i dba o swoją siedzibę. Na wyjaśnienie nie trzeba było długo czekać. Natychmiast przybiegło do nas trzech mnichów i ubrany w czerwoną pelerynę mężczyzna. - Zaśpiewam pieśń na waszym grobie - krzyknął do nas. - Zobaczymy, komu grób będzie potrzebny. Ów "bohater" nie przewidział chyba z kim ma do czynienia. Powalczyć zdążył ledwo kilka sekund, a i to dlatego, że zapomniałem sobie wcześniej otworzyć plecak. Dalszą część drogi prowadził nas lider. Jak się okazało, przypomniał sobie, że widział niegdyć mapy tego terenu i wie, gdzie trzeba iść. Jednak po kolejnym zejściu na dół wrócił szybciej, niż zszedł. - Jakiś mag ma niewidzialność? Trochę dużo tego tam na dole - Dajcie mi sekundkę - odpowiedziałem - Wypowiedziałem kilka zaklęć i zszedłem na dół. Faktycznie, sporo tego tam było. A żebyście widzieli ich miny, gdy obrywali z jakiś zaklęć nie wiedząc od kogo! Wróciłem więc po kolegów i poszliśmy dalej. Po drodze spotkaliśmy jeszcze kilka kapłanek i innych, mniej inteligentnych przeciwników, aż dotarliśmy do miejsca, w którym stała grupa żywiołaków ognia. - Ho ho, pewnie się zbliżamy, robi się coraz ciekawiej ! - powiedziałem. Jako, że dało się, walczyliśmy z nimi pojedynczo, więc pokonaliśmy ich natychmiast. Zeszliśmy znów na dół. Teraz zobaczyliśmy sporą grupę żywiołaków. Z taką grupą ciężko będzie walczyć. Jeden z żywiołaków odezwał się. - Odejdźcie stąd, póki możecie. Nie zaatakujemy was, dopuki któryś z was nie wkroczy między nas. Co by tu zrobić. Walka z nimi skończyła by się szybko, niekoniecznie na naszą korzyść. W pewnym momencie jeden z nas krzyknął - Wiem. My nie wkroczymy sami miedzy nich. Każdy z nas będzie wpychał lub pociągał kogoś innego. W ten sposób samemu nie wejdziemy, a zostaniemy wepchnięci. I tak też zrobiliśmy. Jak się okazało, żywiołaki były honorowe i dotrzymały słowa. Demon był niedaleko. Pierwszy ujżał go nasz lider. Rzucił się na niego. Wszyscy byliśmy przygotowani do tej walki. Gdyby nie spory zestaw runów, pewnie by nas pokonał. Sam demon jednak nie spodziewał się zapewne naszego przybycia i runów leczniczych sobie nie przygotował. Po długiej i wyczerpującej (zarówno zdrowotnie, jak i finansowo, w końcu runy nie są tanie) walce demon padł. Niestety nie miał przy sobie za wiele sprzętu. Ledwie kilka sztuk złota i trochę jedzenia. Woleliśmy go jednak nie jeść, nie wiadomo, czy to, czym się żywią demony jest jadalne. Drogę powrotną znaliśmy już, więc nie sprawiła ona nam wiele problemów. Dane: Grupa skłądała się z kilku członków mojej gildii. Niestety ktoś zapomniał mi powiedzieć, że na FE trzeba się przepychać i padłem tam i straciłem mój AOL, więc resztę opowiadania wymyśliłem sobie ![]() O ile mi wiadomo, padło kilkanaście demonów, ale żaden nie zostawił nic konkretnego.
__________________
Najlepsza strona o Tibii - http://tibiaspy.com - jeśli nie znasz, to nie wiesz, co tracisz! Zarejestruj się na http://forum.tibiaspy.com - prowadź i oglądaj galerie, szukaj i udzielaj pomocy, rozmawiaj o Tibii i na każdy inny temat! |
![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 24 07 2003
Posty: 38
![]() |
![]() hyh super na sesjach takie opisy mozesz dawac
|
![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 22 07 2003
Posty: 58
![]() |
![]() BRAVO GRATZ BRAVO !!!
Wypasiona historyjka qrde jak fajnie jest sie wybierac na Demony jak tylko o tym mysle ciarki mi przechodza BIC DEMONA WYPAS!!! P.S. Ale tobie sie nie udalo przykro mi ale mogles nie pasc ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
http://tibiaspy.com
Data dołączenia: 22 07 2003
Lokacja: Opole / Głuchołazy
Wiek: 44
Posty: 2,289
Stan: Na Emeryturze
Imię: Matkus
Profesja: Elder Druid
Gildia: Death Assassins
Świat: Secura
|
![]() Cibboz : spoko, jeszcze nie jeden demon padnie z mojej ręki
Norfin : Spoko, jak tylko ktoś mi napisze, kim chce grać to zapewne opisy będą wyglądać podobnie.
__________________
Najlepsza strona o Tibii - http://tibiaspy.com - jeśli nie znasz, to nie wiesz, co tracisz! Zarejestruj się na http://forum.tibiaspy.com - prowadź i oglądaj galerie, szukaj i udzielaj pomocy, rozmawiaj o Tibii i na każdy inny temat! |
![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 22 07 2003
Posty: 58
![]() |
![]() Matkus jesli te Demony beda padac to nie chce cie tu widziec to puki nie bedzie screenow z HUNTU Demonow (twojego)
![]() Wiec uwazaj zeby robic screeny na Demonach. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Użytkownik forum
Data dołączenia: 25 07 2003
Posty: 19
![]() |
![]() A wiec
![]() ![]() ![]() Kumple wybrali sie na poh ;] przeszli caly poh i dotarli do cmentarza....bylo strasznie Chlopcy wpadli na posmysl zeby zobaczyc co jest pod cmentarzem....3 palladynow i uwaga...bo to bohater naszej histori.....dzielny knight o nick Ginusu ![]() ![]() Soul River:"Ginusu jestes bardzo dzielnym rycerzem....zejdziesz pierwszy a my cie wyropujemy" Ginusu:"ej qurcze no niewiem" Mrp:"ej no szybko cie ropniemy naprawde tylko zobacz co tam jest..plzz uhniemy cie puzniej" Ginusu:"ej dalej mi sie to nie podoba" Plantator:"ej qu**a zlazisz albo ci zaj**ie" Ginusu:"ok juz schodze" Nasz dzielny wojak zszedl...po 3 sekundach wyropowali go.... Soul River:"i co ile tam tego jest?" Ginusu:"utevo lux" ![]() Soul River:"......." Plantator:"zlaz tam jeszcze raz...co za buc..." Mrp:"buhahahhahhahha lol" Ginusu ze swiatelkiem zszedl na dol....po 3 sekundach wyropowali go znowu i zakomunikowal ze zlokalizowal w ghule na godzine trzeciej i 1 dsa na dwunastej.... Soul River:"o kurcze jak fajnie jak fajnie ![]() cala ekipa zeszla w dol....zaczela sie jadka....wybijali wszystko co sie dalo....rozdzielili sie...nagle na Soul wylecial DS....za soulem stal plantator ktory go przyblokowal... Soul River:"Jaks qur** spi***alaj stad zaraz ci za***ie nie blokuj mnie ku**a" Plantataor:"buhehehehe wassup" Nagle uslyszeli przerazliwy krzyk ginusu: AAAAAA DS MNIE GONI HELP!!!! Nasi 3 palladyni pobiegli w jego strone...ubili Ds`a po czym ginusu stwierdzil...:"ej wiecie co..ale chyba sam bym dal sobie rade..." Nasi bohaterowie doszli do miejsca gdzie trzeba uzyc liny.....i tu znowu sie zaczelo...."hmmmmm.....ja nie ide.....ja nie ide.....ja nie....ej gdzie jest ginusu?? ![]() Soul River yells:GINUSU CHODZ TU!!!! nasz wojak szybko przybiegl....i ropnol sie do gory....mijaja sekundy....nasi palladynowie postanowili isc w slady rycerza.....aaaaaa......ooooo pusto...byly tylko zwloki ghuli ubitch przez wojaka..i Ginusu obszukiwujacy szafki w domu do ktorego prowadzila ta dziura.....zaczela sie penetracja: ![]() ![]() Po obszukaniu domku okazalo sie ze pod skrzyniami lezy klucz...do drzwi z teleportem....i znowu zaczol sie dylemat...kto pierwszy lecz Ginusu zglosil sie na ochotnika ![]() ![]() Soul River:"o ja....to jest droga do warlockow :/" Plantator:"ja niechce zginac!!" Ginusu:"oo fajnie tu" Mrp w tym czasie wylogowal sie....po cym zalogowal ponownie i odrodzil sie w swiatyni i krzyknol na cala kafejke:"HaHa wypchalem was buhehehe ja nie zgine hahaha" Ginusu jak to ginusu: ![]() olal cala akcje i sie nie bal poniewaz knight twardym byc musi :tongue: Po zrobieniu pamiatkowego zdjecia nasi podroznicy stwierdzili ze ruszaja w droge...kieruja sie zasada:do odwaznych swiat nalezy ![]() teleport prowadzil na poh ![]() ![]() Ginusu:"ej nudno tu.....ide po GS`a ![]() Lecz reszta ekipy maial doasc wrazen na jedna noc i wrocili spokojnie do Ab....a Ginusu???Dalej sie gdzies blaka po pohu i straszy GS`y :czar: wiec jak macie taka sytuacje ze GS sie wam nie respawnuje to znqaczy ze duch ginusu dzielnego wojownika blaka sie gdzies w poblizu ![]() ![]() Made by Jamayka Brother corporation inc. |
![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Użytkownik forum
Data dołączenia: 25 07 2003
Posty: 14
![]() |
![]() Plantator:"ej qu**a zlazisz albo ci zaj**ie"
ej ale ja na dziendobry mu tak nie powiedzialem ![]() wczesniej po pohu przeciez gonilismy ![]() i oczywiscie historyjka jest w skruconej wersji ![]() ![]() ps. ladne mialem zakwasy rano ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Guest
Posty: n/a
|
![]() buhehehehe
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Użytkownik Forum
|
![]() Heheh ja nie wiem jaks sie nie zgadza by tak mowila ale ja naprawde caly czas sie smialem
![]() ![]() <MRP>
__________________
"Bóg dał nam Tibie by nas zjednoczyć" |
![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Użytkownik forum
Data dołączenia: 25 07 2003
Posty: 19
![]() |
![]() Bóg dał na tibie by nas zjednoczyć !!
buahahah plazma lolq chyba hip-hop!!!! tibia ci juz nogi przegryzla ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Użytkownik forum
Data dołączenia: 26 07 2003
Posty: 20
|
![]() Historyjka w małym skrucie lae zabawa na nocce była blada
![]() Cheba z 5 razy mnie lamy zblokowały i średnio po 100 hp od ds chytałem ![]() ![]() ps Ale te "utevo lux " mnie rozjebalo |
![]() |
![]() |