![]() |
#21 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 04 02 2004
Lokacja: Na końcu drogi życia..
Wiek: 36
Posty: 240
|
![]() Dakar usmiechnol sie: - Kalisto... no coz... mozna powiedziec ze ma bardzo zreczne palce
![]() Za oknami slonce juz dobrze zaszlo, jedyne co bylo widac to slaba, czerwona poswiate.
__________________
Kiedy umrę, pochowajcie mnie twarzą do dołu, aby wszyscy mogli pocałować mnie w dupę Helmut Ottenburger ----------- Koncze z tibia... Ciekawe ile wytrzymam ![]() Ostatnio edytowany przez Caspius - 14-11-2004 o 17:44. |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#22 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 18 07 2004
Lokacja: Las Loren
Wiek: 36
Posty: 74
![]() |
![]() Nillea: chyba wiem juz wszystko. Zrobimy wszystko aby uratować twoją ukochaną. Sen to zupełna strata czasu ale nawet mnie on czasami sie przydaje więc dozobaczenia rano.
Nillea wstała od stołu i wyszła z komnaty pozostawiając Dakara sam na sam ze swoimi myślami. Pzrechodząc pzez korytarz dom wydał jej się dziwnie znajomy. I natychmiast ogarnęło ją dziwne uczucie że jest obserwowana, ale kiedy sie odwróciła nie zauważyła niczego niezwykłego. Nogi same zaprowadziły ją do komnaty w tórej miała nocować. Jutrzejszy dzień bedzie ekscytujący - pomyślała po czym prawie odrazu zasnęła....
__________________
Mess with the best - Die like the rest... HAIL de'slayers Ten, który walczy z potworami winien uważać by samemu nie stać sie jednym z nich...Kiedy spoglądzasz w odchłań ona równierz patrzy w ciebie... |
![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 04 02 2004
Lokacja: Na końcu drogi życia..
Wiek: 36
Posty: 240
|
![]() [ no i jestem mg przez przypadek
![]() Dakar siedzac samemu przy stole myslal. Przywolal swoje slugi by uprzatnely stol i zdaly mu raport gdzie kto zostal umieszzcony. Dakar nie mial zbyt wesolych mysli. Jego ukochana... wciaz byla we rekach tamtego szalenca. Kto wie co on z nia chce zrobic. Dakar mial nadzieje ze wszystko sie zakonczy dobrze... Wstal i ruszyl do malej kapliczki Sigmara, ktora mial po drodze do swego pokoju, zmowil krotka modlitwe za powodzenie wyprawy i poszedl do sypialni. Gdy polozyl sie w lozku jeszcze dlugo nie mogl zasnac, a gdy wreszcie mu sie to udalo to mial koszmary... Za drugim razem udalo mu sie spokojnie zasnac.
__________________
Kiedy umrę, pochowajcie mnie twarzą do dołu, aby wszyscy mogli pocałować mnie w dupę Helmut Ottenburger ----------- Koncze z tibia... Ciekawe ile wytrzymam ![]() Ostatnio edytowany przez Caspius - 14-11-2004 o 17:45. |
![]() |
![]() |
![]() |
#24 |
eX Moderator
Data dołączenia: 07 07 2004
Posty: 309
|
![]() Kalisto zamknęła drzwi do pokoju od środka (ostrozności nigdy za wiele - pomyślała, uśmiechając się lekko).
Podeszła do okna. "Trzeba się przespać. Jutro ciężki dzień" - powiedziała do siebie, po czym rozebrała się i położyła na łóżku. Łóżko było wygodne, w pokoju było ciepło, wszystko zdawało się być w jak najlepszym porządku. Jednak... było coś, co nie dawało jej zasnąć, myśli przebiegały przez jej głowę... (Męczy mnie już to ciągłe udawanie, że wszystko wporządku. Śmiechem dobrze maskuję to, co czuję naprawdę. Ale nie mogę udawać sama przed sobą. Ursulę znam od dziecka, kocham ją jak siostrę. Bardzo chcę ją odnaleźć... Z drugiej strony - Dakar. Wiem, że ją kocha. Wiem, że nie ma szans, aby pokochał mnie. A jeśli... jeśli nie udałoby się odnaleźć Ursuli???) - nagłym ruchem podniosła się do pozycji siedzącej. "O czym ja w ogóle myślę? Co mi przychodzi do głowy? Nie mogę zapomnieć, ile dla mnie znaczy przyjaźń z Ursulą..." - szeptała gorączkowo. Zaczęła przypominać sobie chwile spędzone razem, dziecięce zabawy, wspólne "wyprawy" do pobliskiego lasu. Uśmiechnęła się do siebie na wspomnienie długich rozmów o problemach "nie do rozwiązania". "Tak. Już wiem, co jest dla mnie ważne" - powiedziała stanowczo. Po pewnym czasie uspokojona zasnęła. ps. troszkę poczyściłam. W razie co - PW do mnie ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 18 07 2004
Lokacja: Las Loren
Wiek: 36
Posty: 74
![]() |
![]() Nillea przebudziła się ale nie otwierała oczu.
Jakie to błogie uczucie tak leżec - pomyślała.- Mogłabym tak cały dzień. Ale gdy wreszcie otworzyła oczy przypomniała sobie że czeka ich ważbe zadanie. Ubrała się powoli i wyszła z pokoju zmierzając do pomieszczenia w którym wczoraj rozmawiali. Dakar i Gerion jedli już śniadanie kiedy Nillea weszła. Witam - powiedziała, po czym sama usiadła przy stole - wspaniała pogoda na wyprawe czyż nie? @up. oczywiście mozesz zająć Kalisto. Widać ze znasz się na rpg. Przyda się też moderator ![]() Cały czas jest wolny Krasnolud Gerion więc szukamy kogoś ktoby nim poządnie pokierował.
__________________
Mess with the best - Die like the rest... HAIL de'slayers Ten, który walczy z potworami winien uważać by samemu nie stać sie jednym z nich...Kiedy spoglądzasz w odchłań ona równierz patrzy w ciebie... |
![]() |
![]() |
![]() |
#26 |
eX Moderator
Data dołączenia: 07 07 2004
Posty: 309
|
![]() Kalisto wstała jak tylko zaczęło świtać. Szybko ubrała się i po cichu wyszła.
"Skoro dziś wyruszamy, muszę jeszcze zabrać parę rzeczy." - powiedziała w zamyśleniu. Omijając bardziej zaludnione dzielnice, udała się do położonego po drugiej stronie miasta niewielkiego domu. Weszła do środka, rozejrzała się i po cichu, aby nikogo nie obudzić, weszła na górę. Będąc już w swoim pokoju otworzyła wielką skrzynię i zaczęła przeglądać jej zawartość. Po chwili namysłu odłożyła na bok łuk i kołczan, a za pas zatknęła sztylety do rzucania. (Z łukiem będę się za bardzo rzucać w oczy, a to nie jest nam potrzebne - pomyślała). Wzięła też plecak z najpotrzebniejszym ekwipunkiem i zarzuciła na ramiona długi, ciemny płaszcz. Nie poszła prosto do wyjścia. Zajrzała jeszcze do położonego po drugiej stronie korytarza pokoju. W środku spało dwóch mężczyzn (jeden w średnim wieku, drugi dość młody) i mały chłopiec. Kalisto podeszła do łóżka chłopca, pocałowała go wczoło i szepnęła "Nie martw się, niedługo wrócę, bądź dzielny." Spojrzała na stół - leżały na nim między innymi arkusz papieru i kałamarz. Podeszła i na pergaminie nakreśliła: "Tak jak mówiłam, wyjeżdzam, aby pomóc Dakarowi. Niedługo wrócę. Opiekujcie się Agoranem i uważajcie na siebie." Spiesznie opuściła dom. Idąc w kierunku domu Dakara, jeszcze raz obejrzała się za siebie. W oczach zalśniły łzy, ale powstrzymała płacz i przyspieszyła kroku. W mieście zaczął się codzienny ruch - ludzie otwierali sklepy, zdążali w różnych kierunkach. (To już z pewnością pora śniadania) - pomyślała i w tym momencie poczuła lekki głód. Po chwili dotarła do domu Dakara i udała się do jadalni. Weszła, radosnym "dzień dobry" oznajmiła swoje przybycie. Przy stole siedzieli już Nillea i Gerion. Dakara nie było. Ostatnio edytowany przez Vanessa - 08-11-2004 o 17:02. |
![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 04 02 2004
Lokacja: Na końcu drogi życia..
Wiek: 36
Posty: 240
|
![]() Dakar nie czul sie dobrze. Wszyscy obecni przy stole domyslali sie ze nie mial spokojnej nocy. Siedzial przygarbiony i malo mowil, jakby cos wiedzial ale nie chcial w to uwiezyc... Gdy Kalisto wrocila, nie bylo go juz przy stole. Od Nillei dowiedziala sie ze od rana nic nie mowil, a zaraza po sniadaniu poszedl w lewe drzwi. "Widac juz mocno im zaufal skoro zostawia ich samych w swym domu. Ciekawe co sie z nim dzieje"- pomyslala i przeszla przez drzwi po lewej. Domyslila sie ze poszedl do swojej kapliczki, gdzie zaraz sie udala. Gdy byla juz pod drzwiami, uslyszala cichutki placz... Zajrzala ostroznie i zobaczyla Dakara kleczacego przed posagiem i placzacego jak dziecko. Probowala go pocieszyc ale niewiele to dalo, gdy sie spytala o powod jego smutku odpowiedzial przez lzy:
-Kalisto.. moja droga... mialem straszna wizje, musimy sie spieszyc... mam nadzieje ze dotrzemy na czas - wiecej nie mogla z niego wydusic. Po chwili Dakar wstal, naciagnal kaptur gleboko na glowe i poszedl do jadalni. Usiadl przy stole i dalej nic nie mowiac czekal na Iriadesa, by moc wreszcie wyruszyc na poszukiwania. [Pamietajcie ze ja objalem tymczasowo obowiazki MG ![]() ![]()
__________________
Kiedy umrę, pochowajcie mnie twarzą do dołu, aby wszyscy mogli pocałować mnie w dupę Helmut Ottenburger ----------- Koncze z tibia... Ciekawe ile wytrzymam ![]() Ostatnio edytowany przez Caspius - 08-11-2004 o 14:20. |
![]() |
![]() |
![]() |
#28 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 18 07 2004
Lokacja: Las Loren
Wiek: 36
Posty: 74
![]() |
![]() -A więc dobrze. Nie będziecie mieli nic pzreciwko temu że pzrejde sie troche po mieście i uzupełnie zapasy zanim przyjdzie Iriades?- zapytała Nillea po czym nie czekajac na odpowiedź wyszła.
Kiedy szła korytarzem znowu naszło ją wrażenie że jest obserwowana. Ten dom wywoływał na niej jakieś dziwne wrażenie. Dzie był pogodny i słoneczny. Nilea powolnym krokiem udała sie w strone centrum miasta. hmm... - pomyślała - zobaczmy co ludzie wiedzą o Dakarze. Uśmiechnęła sie do siebie. W tawernie było w miare pusto nie licząc stałych bywalców. Nillea podeszłą do baru gdzie barman (jak to barman ![]() Witam pana - powiedziała - możemy porozmawiać? mam do pana pare pytań. Słucham - odpowiedział barman - i tak nie mam nic lepszego do roboty. Nillea: Wiem pan coś o magu imieniu Dakar?? Mieszka tu niedaleko. Barman: hmm...coś mi sie obiło o uszy.- powiedział pocierając palcami. Nillea rzuciła mu 5 sztuk złota. Barman: No tak znam go. Moze nie osobiście ale wiem że jest dość lubiany w miescie. Nie pochodzi z tąd więc nie wiem czy ma jakąś mroczną tajemnice. Często widziłąem go z taką kobietą ale ostatnio coś sie tu nie pojawiała. Nillea: hmm dziękuje za pomoc. do widzenia. I poszła do domu Dakara...
__________________
Mess with the best - Die like the rest... HAIL de'slayers Ten, który walczy z potworami winien uważać by samemu nie stać sie jednym z nich...Kiedy spoglądzasz w odchłań ona równierz patrzy w ciebie... |
![]() |
![]() |
![]() |
#29 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 04 02 2004
Lokacja: Na końcu drogi życia..
Wiek: 36
Posty: 240
|
![]() Iriades wreszcie sie obudzil, byl rzeski i wypoczety. Gdy rpzypomnial sobie wydarzenia poprzedniego dnia, usmiechnol sie lekko i poszedl do jadalni. Powital go glosny smiech Geriona - Oooo, obudzil sie wreszcie spioch! chodz tu i napij sie ze mna, widac ze nasz gospodz nie zaluje nam dobrych trunkow! - wypil lyka z kufla i mowil dalej - tylko nie spij sie za mocno, bo na nic nam sie nei przydasz na wyprawie! - dalej bylo slychac smiech krasnoluda.
Jednoczesnie zauwazyl ze Dakar siedzi milczaco z kapturem naciagnietym na glowe. Nie zareagowal takze gdy probowal sie z nim przywitac, wiec usiadl do stolu i pochylil sie konspiracyjnie do Geriona - Nie wiesz moze co sie dzieje z Dakarem?. - Nie wiem, siedzi tak od rana, odpowiada polslowkami, a i to niezbyt czesto. - Gerion przerwal na chwile i zaraz znowu podjal - Chyba nie spal dobrze, albo martwi sie jeszcze bardziej o swa Ursule.. mysle ze powinnismy wyruszyc jak najszybciej. Juz sobie wyobrazam te ska... ekhem, ekhem, ta radosc gdy wreszcie ja odnajdziemy.
__________________
Kiedy umrę, pochowajcie mnie twarzą do dołu, aby wszyscy mogli pocałować mnie w dupę Helmut Ottenburger ----------- Koncze z tibia... Ciekawe ile wytrzymam ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#30 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 07 11 2004
Lokacja: Przed kompem na klopie xD
Posty: 57
![]() |
![]() [Casp thx ze poprowadziles chwile moja postac i witam nowa osobe w gronie graczy =] , no dobra pisze dalej, jutro w szkole spojrze (mam infe) na sesje i cos moze dopisze]
Iriades: No to trzeba cos zjesc wreszcie..., a tak normalnie to juz troche pozno, zjem i lece pocwiczyc walke, moge w ogrodzie, Dakarze? Pojdze przygotowac sobie tarcze, helm i zbroje płytowa.(pytalem sie o wszystko dakara de'slayera, jeszcze jedno,mam magiczny miecz ale w czym on jeset magiczny??) Zjadlem juz sniadanie i czekalem spokojnie na odpowiedz dakara, gdyz wiem ze mu bylo ciezko gdyz moja ukochana zabrali poniewaz byla elfem a ja polelfem, i nie bylem dla niej wybranym jak to mowili rodzice Adrei. Czekalem i czekalem az sobie odpuscilem ten trening. pocwiczylem w pokoju. ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#31 |
eX Moderator
Data dołączenia: 07 07 2004
Posty: 309
|
![]() Kalisto była nieco zaniepokojona słowami Dakara. Mimo iż z zasady nie wierzyła w żadne wizje i "takie tam bzdury", nieraz mogła się przekonać o mocy Dakara. Po jego wyjściu została jeszcze chwilę w kapliczce i zamyślona patrzyła na posąg.
"Tak, trzeba się spieszyć" - powiedziała do siebie i dołączyła do reszty w jadalni. Po posiłku rzeczowo zwróciła się do Dakara. "To jaki mamy plan? Dokąd się udamy? Faktycznie powinniśmy się spieszyć." |
![]() |
![]() |
![]() |
#32 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 04 02 2004
Lokacja: Na końcu drogi życia..
Wiek: 36
Posty: 240
|
![]() Dakar wreszcie zareagowal, gdy padlo pytanie od Iriadesa:
- Nie ma na to czasu... mam zle przeczucia... musimy wyruszyc jak najszybciej... prosze was... - w jego glosie czuc bylo wyraznie jego smutek, i cos jakby strach... Gdy sciagnal kaptur, wszyscy poznali ze niedawno plakal, cos jakby sugestia lez wciaz stala mu w oczach. W pierwszej chwili nie zwrocil uwagi na pytanie Kalisto, lecz po chwili sie odezwal - Nie... nie mam zadnego planu... nie myslalem jeszcze o tym. Wiem ze Draconisa ostatnio widziano na zachodze, nieopodal Milsbourga. Tam sie wlasnie udamy... prosze was, pospieszmy sie... - widac bylo ze cos nim mocno wstrzasnelo w nocy.
__________________
Kiedy umrę, pochowajcie mnie twarzą do dołu, aby wszyscy mogli pocałować mnie w dupę Helmut Ottenburger ----------- Koncze z tibia... Ciekawe ile wytrzymam ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#33 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 18 07 2004
Lokacja: Las Loren
Wiek: 36
Posty: 74
![]() |
![]() Więc dobrze - powiedziała Nillea - Nie ma czasu do stracenia. Im szybciej tam dotrzemy tym lepiej. Ja jestem gotowa więc kiedy mozemy wyruszyć?
W jej oczach było coś dziwnego. Emanowała od niej jakaś enegia. Widać było że az pali się do walki.
__________________
Mess with the best - Die like the rest... HAIL de'slayers Ten, który walczy z potworami winien uważać by samemu nie stać sie jednym z nich...Kiedy spoglądzasz w odchłań ona równierz patrzy w ciebie... |
![]() |
![]() |
![]() |
#34 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 04 02 2004
Lokacja: Na końcu drogi życia..
Wiek: 36
Posty: 240
|
![]() Dziekuje... - Dakar powiedzial bardzo cicho i odetchnal, jakby jakis ciezar spadl mu z serca. Od razu wstal i skierowal sie do stajni. Zaraz za nim ruszyly dwoje z widmowych slug, ktore wszscy widzieli juuz wczoraj. Dzisiaj jakos sie nie pokazywaly az do tej pory. - Przygotuje powoz. Jak tlyko bedziecie gotowi to czekam przed domem. - od kiedy zapadla decyzja o wyruszeniu Dakar jakby sie ozywil
__________________
Kiedy umrę, pochowajcie mnie twarzą do dołu, aby wszyscy mogli pocałować mnie w dupę Helmut Ottenburger ----------- Koncze z tibia... Ciekawe ile wytrzymam ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#35 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 07 11 2004
Lokacja: Przed kompem na klopie xD
Posty: 57
![]() |
![]() Wyszlismy przed dom i zobaczylismy kilka koni i powoz. Ci sludzy dalej tam byli i pomagali dakarowi.
Iriades: Dakarze, wyruszamy? Czy moglbym wziac jednego konia i pojechac pierwszy, chcę zobaczyc co nas czeka w lesie a raczej pokonac poczatkowe trudnosci. Czy moge? Koledzy, pojedzie ktos ze mna jesli otrzymam pozwolenie? |
![]() |
![]() |
![]() |
#36 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 04 02 2004
Lokacja: Na końcu drogi życia..
Wiek: 36
Posty: 240
|
![]() -Ehh, juz ci mowilem, mlody polelfie, ze nie ma potrzeby jezdzic do lasu. Wszystko zostalo dokladnie przeszukane rpzez straz i przeze mnie za pomoca magii. nie ma tam nic o czym bym nie wiedzial. Z pewnoscia nie ma zadnych mutantow ani tym podobnych - Dakar parsknal - a jesli chdozi o opryszkow to zawsze tam beda, tego sie nie da uniknac. A wyruszajac do lasu samotnie tyklo kusisz los by zaatakowali i cie ograbili.
Dakar z pomocnikami skonczyl wreszcie przygotowania i wszystko bylo gotowe do wyruszenia. Czekal tylko na reszte...
__________________
Kiedy umrę, pochowajcie mnie twarzą do dołu, aby wszyscy mogli pocałować mnie w dupę Helmut Ottenburger ----------- Koncze z tibia... Ciekawe ile wytrzymam ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#37 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 07 11 2004
Lokacja: Przed kompem na klopie xD
Posty: 57
![]() |
![]() Iriades: Dobrze Dakarze, pojde po reszte i za 10 minut przyjde z nimi i pojdziemy uratowac twoja ukochana.-Wyszedlem niespokojnie po reszte i bylem ciekaw co oni robia...
|
![]() |
![]() |
![]() |
#38 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 18 07 2004
Lokacja: Las Loren
Wiek: 36
Posty: 74
![]() |
![]() @ szuler. Nie wiem czy czytałeś wszystki posty w tym temacie ale chyba nie wiec pozwol że ci przypomne że napisałem wcześniej że szukamy kogoś kto odpowiedzialni i umiejętnie poprowadzi Geriona. Ty sie raczej nie popisałeś szczególnie tymi warkoczykami. Sry ale najpierw poćwicz troche zanim wezmiesz sie za pisanie postów w tym temacie. Zgadzam sie z Caspiusem: Liczy sie pierwsze wrażenie. My z Caspiusem zaczelismy ten temat. Vanessa się dołączyła ale tym co napisała wywarła na mnie duze wrażenie- ty, nie bardzo.
Wieć krasnolud Gerion cały czas jest wolny. Szukamy kogoś kto sie zna na rpg.
__________________
Mess with the best - Die like the rest... HAIL de'slayers Ten, który walczy z potworami winien uważać by samemu nie stać sie jednym z nich...Kiedy spoglądzasz w odchłań ona równierz patrzy w ciebie... |
![]() |
![]() |
![]() |
#39 |
eX Moderator
Data dołączenia: 07 07 2004
Posty: 309
|
![]() Kalisto jeszcze kończyła jeść, kiedy przyszedł po nią Iriades. Spiesznie wepchnęła do buzi resztę kromki chleba z miejscowym białym serem (przemknęło jej przez myśl, że długo może nie zaznać jego smaku).
Wzięła plecak, narzuciła płaszcz, który podczas śniadania leżał na ławie obok i spiesznie wyszła. "Iriadesie, krasnolud poszedł jeszcze na górę. Zawołaj go proszę." - rzuciła wychadząc. Przed domem zobaczyła powóz, obejrzała go i wsiadła do środka. (No, przynajmniej podróż będzie w miarę wygodna) - pomyślała. @Szuler Sądzę, że mógłbyś spróbować poprowadzić Geriona. Jednak musisz wczuć się w jego postać, a nie dorabiać mu "głębię psychologiczną" (jak to zrobiłeś w edicie) - krasnoludy zazwyczaj takowej głębi nie posiadają ![]() No i oczywiście co najważniejsze - musisz czytać to, co inni napisali, żeby dokładnie orientować się w sytuacji. |
![]() |
![]() |
![]() |
#40 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 04 02 2004
Lokacja: Na końcu drogi życia..
Wiek: 36
Posty: 240
|
![]() Nillea, po zebraniu calego porzebnego ekwipunku, bez slowa podeszla do powozu i rozsiadla sie wygodnie. Wygladala jakby nad czyms sie zastanawiala.
Iriades znalazl krasnoluda w swoim pokoju, gdy z trudem probowal zapakowac swoj ekwipunek. Iriades pomogl mu z tym, chociaz bardzo go dziwilo po co Gerionowi zapasowy topor. Gdy wreszcie im sie udalo, udali sie obydwoje do powozu. Gerion wrzucil swoje toboly na dach, a sam zajal miejsce w powozie. Iriades takze ulokowal sie w srodku, ale usadowil sie tak, by byc naprzeciwko Kalisto. Ciagle nie mogl wyjsc z podziwu nad jej uroda. Dakar natomiast, zabezpieczywszy swoj dom przed ewentualna kradzieza, zajal miejsce obok kobiety. Wiedzial, ze nikt nie odwazylby sie go okrasc, ale nie chcial by jego pewnosc siebie kusila potencjalnych zlodziei. Gdy zobaczyl, ze wszyscy juz sa, krzyknal na woznicę: - Robercie, na zachod, do miasta Milsbourg! Wreszcie wyruszyli... @Vanessa: Nie wiem czy czytalas post owego Szulera, ale ja ciagle nie zmieniam decyzji: nie popieram jego gry z nami. Wiem, ze powinnismy dac wszystkim szanse, ale gdy przeczytalem jego posta o malo nie dostalem zawalu. Chyba za duzo juz gram w RPG, i gdy widze cos takiego... Az dziw ze nie wymyslil elfa z broda...
__________________
Kiedy umrę, pochowajcie mnie twarzą do dołu, aby wszyscy mogli pocałować mnie w dupę Helmut Ottenburger ----------- Koncze z tibia... Ciekawe ile wytrzymam ![]() Ostatnio edytowany przez Caspius - 08-11-2004 o 22:25. |
![]() |
![]() |