Angelus
27-09-2004, 02:24
No to dzisiaj zaszalałem ...
Są takie nagrody za głupotę ... imienia Darwina.
Przyznawane są za najgłupszą śmierć.
Ja wprawdzie nie zginąłem , ale to co dziś wyczyniałem to szczyt !
Poszedłem dzisiaj na nockę do cafei , za 10 zł. godz. od 24 - 8 ...
Nie grałem w tibię tydzień i miałem olbrzymi głód gry !
Siadam do kompa , wstukuję kody i błąd.
Ponownie wstukuję i znowu zle.
Mimo ,iż wstukiwałem wcześniej to hasło setki razy okazało się , że zapomniałem.Myślałem ,że to niemożliwe ... A jednak stało się !
Bałem się , że mnie shakowali ,albo coś w tym stylu.
Miotałem się w tej cafei jak dziki człowiek , nerwy napięte do granic możliwości.
Najgorsze scenariusze w głowie ... normalnie śmierć tibijska w oczach !!!
W końcu po godzinie z minutami , mimo wielu prób dałem za wygraną i ...
I pobiegłem do domu < ok. 25 min. w jedną stronę > w poszukiwaniu hasła.
Ponieważ bałagan mam spory , szanse miałem małe ...
Ale udało się !!! Okazało się , że przy wpisywaniu hasła zmieniłem tylko jedną rzecz ... jedną małą literkę. I przez to ten cały cyrk.
Teraz trenuję swoją ukochaną rycerką i doceniam w pełni uroki tibii.
Po co to wszystko piszę ?
Po pierwsze , żeby odreagować własne emocje ...
Wiem ,że tu na forum są ludzie , którzy mieli podobne historie ...
Po drugie , ku przestrodze dla nowych graczy ... pamięć ludzka jest zawodna !
A i jeden wniosek z tej przygody : kody do tibii < i nie tylko > powinno się mieć w kilku strategicznych miejscach.
Dla niepoznaki może to być napisane szyfrem np. telefon do Teresy , bądz Teodora ...
my wiemy o co chodzi , a jak ktoś zobaczy to nic sie nie stanie.
Straciłem dwie godziny przez własną głupotę i pewność siebie , że zawsze będę pamiętał hasło.
Są takie nagrody za głupotę ... imienia Darwina.
Przyznawane są za najgłupszą śmierć.
Ja wprawdzie nie zginąłem , ale to co dziś wyczyniałem to szczyt !
Poszedłem dzisiaj na nockę do cafei , za 10 zł. godz. od 24 - 8 ...
Nie grałem w tibię tydzień i miałem olbrzymi głód gry !
Siadam do kompa , wstukuję kody i błąd.
Ponownie wstukuję i znowu zle.
Mimo ,iż wstukiwałem wcześniej to hasło setki razy okazało się , że zapomniałem.Myślałem ,że to niemożliwe ... A jednak stało się !
Bałem się , że mnie shakowali ,albo coś w tym stylu.
Miotałem się w tej cafei jak dziki człowiek , nerwy napięte do granic możliwości.
Najgorsze scenariusze w głowie ... normalnie śmierć tibijska w oczach !!!
W końcu po godzinie z minutami , mimo wielu prób dałem za wygraną i ...
I pobiegłem do domu < ok. 25 min. w jedną stronę > w poszukiwaniu hasła.
Ponieważ bałagan mam spory , szanse miałem małe ...
Ale udało się !!! Okazało się , że przy wpisywaniu hasła zmieniłem tylko jedną rzecz ... jedną małą literkę. I przez to ten cały cyrk.
Teraz trenuję swoją ukochaną rycerką i doceniam w pełni uroki tibii.
Po co to wszystko piszę ?
Po pierwsze , żeby odreagować własne emocje ...
Wiem ,że tu na forum są ludzie , którzy mieli podobne historie ...
Po drugie , ku przestrodze dla nowych graczy ... pamięć ludzka jest zawodna !
A i jeden wniosek z tej przygody : kody do tibii < i nie tylko > powinno się mieć w kilku strategicznych miejscach.
Dla niepoznaki może to być napisane szyfrem np. telefon do Teresy , bądz Teodora ...
my wiemy o co chodzi , a jak ktoś zobaczy to nic sie nie stanie.
Straciłem dwie godziny przez własną głupotę i pewność siebie , że zawsze będę pamiętał hasło.