Pokaż pełną wersje : Niechęć młodzieży do wuefu?!
http://portalwiedzy.onet.pl/4870,1471,1551644,1,czasopisma.html
Temat jak najbardziej ciekawy choć nie nowy.
Zastanawia mnie czy wśród was znajdą się ofiary losu, które kombinują jak nie chodzić na zajęcia wuefu.
Ankieta specjalnie taka sama jak na onecie
Vasudanin
08-04-2009, 20:21
Wiesz, niechec do w/f'u rodzi sie z roznych powodow. Miedzy innymi takich, ze nie kazdy (np. ja) radzi sobie z "rozgrzewka", a pozniej podczas "odpoczynku" (tzn. grania w noge) zbiera uszczypliwe uwagi od w/f'istow.
Moze tez to, ze ludzie sa coraz bardziej leniwi i nie chca sie ruszac, wiec kombinuja.
Zastanawia mnie czy wśród znajdą się ofiary losu, które kombinują jak nie chodzić na zajęcia wuefu.
Czy kombinują... nie chodzą i już (na 50% lekcji). Żadna przyjemność zmęczyć się i spocić w połowie lekcji (w sensie - dnia w szkole) i potem przysypiać na reszcie. No i jak ktoś nie lubi piłki nożnej (jak ja), to raczej nie będzie czerpał żadnej przyjemności z lekcji wuefu w Polsce.
Wuef w takiej formie jak obecnie to pomyłka. Zajęcia typu basen czy szeroki wybór fakultetów (tylko nie o 18 na drugim końcu miasta) - to jeszcze ma sens. No i bez oceny, tylko zaliczenie np. za frekwencję.
Dark Sven
08-04-2009, 20:27
Co wy gadacie, jak Wy z Lucjanem nie macie...
Mała sala, 40 chłopa i piłka. Wkurzające, ale nie jest źle. Grunt to nastawienie.
Co do podwórka. Toć jak jest ciepło i jest wolne to mi dzieciaki od 8 do 20 wyją za oknami. My kiedy możemy też gramy. Boiska? Piłka, parking, klatka schodowa i dawaj!
Pacz_knight
08-04-2009, 20:31
Ja tam na W-F zawsze cwicze. Nieodsc ze przed kompem spedzam polowe dnia to troche ruchu sie przydaje.
A na dwor wychodz pojedzic na rowerze albo z moja ekipa sie spotykamy i tyle.
Dragon-Fly
08-04-2009, 20:33
Zmieniona forma, bez presji typu oceny. To powinna być forma rekreacji. No i oczywiście fakultety, bo ja także nie przepadam za nożną i zamiast tego wolałbym iść na basen, tenis albo łoić w ręczną.
Btw. w zasadzie nawet dobrze, że mamy xXx leniwych dzieci - w przyszłości odpadną jako słabe osobniki : ))).
AnonimowyPowrot
08-04-2009, 20:34
@Sven
Teraz widzę, że masz podobne podejście :P
U nas zauważono ogromne zainteresowanie piłką nożną i mamy piękne nowe boisko, na którym graliśmy nawet w grudniu/styczniu, a od około 10-ciu dni jestem tam codziennie.
Basen to moim zdaniem złe rozwiązanie. Mimo wszystko, od kiedy rozgrzewkę przeprowadza wyznaczona osoba nie jest źle. Biegamy sobie tylko dwa okrążenia dookoła murawy, a później rozgrzewka w miejscu, bez pompek/przysiadów/"pajacyków", za to chyba zawsze brzuszki. W podstawówce bieg trwał ponad 10 minut, a później dopiero w miejscu ;s Wtedy traciło się motywację, przynajmniej u mnie. Głupotą była też podwójna rozgrzewka w sytuacji, gdy ma się dwie lekcje...
@Edit
Jeśli chodzi o oceny, to u nas nauczyciele są raczej wyrozumiali. Z piłki nożnej dostałem 6, z siatkówki 5, z ręcznej 5, z koszykówki 4 (bo ona ssa xD), a z wiadomości też 5, więc raczej nie jest tak ciężko. Chociaż fakt, że od czasu gimnazjum niektórzy mają zmartwienie, bo WF zaniża im średnią : o Z mojego punktu widzenia to dość dziwne, bo wcale nie trzeba być jakimś geniuszem sportu... Wszystkie 3/4 (bo 1/2 to raczej tylko niećwiczący dostają) na koniec roku są moim zdaniem informacją, że ktoś się "nie nadaje".
Każdy z nas zapewne widział te wybetonowane studnie-podwórka otoczone liniejącymi z tynku kamienicami. Te mizerne skrawki wydeptanych doszczętnie – kiedyś trawników – na osiedlach blokowiskach. Biedne to wszystko strasznie. Ale dawniej – zaraz po szkole, po obiedzie – zaczynał się tam ruch, który trwał aż do wieczoru, gdy mamy wychylały się z okien i wołały, żeby już, szybko, do domu: odrobić lekcje, zjeść kolacje, spać...
Królową wszystkich podwórek była wtedy piłka nożna. Królem – trzepak do dywanów; uniwersalny przyrząd gimnastyczny, niezawodny sposób na zaimponowanie znajomym dziewczynom. Gry dziś już zapomniane, to klipa, klasy, dwa ognie, skakanka. Kiedyś na parkowych alejkach (choć niewielu było takimi szczęściarzami i miało park w pobliżu) codziennie odbywały się szaleńcze wyścigi; przed rozpędzonymi rowerami uciekało na boki wszystko, co żywe.Może dlatego, że mieszkam na podkarpaciu, ale pamiętam te czasy ;P
@Edit 2
ROTFL, niecałe 10 sekund w zwisie xD To musi być bardzo naciągane... Zresztą, cieszę się, że nie mieszkam w super nowoczesnym mieście i mam jedną osobę niećwiczącą w klasie (z powodu martwicy, ale co jakiś czas udaje się do specjalisty, który ma "anulować" zwolnienie, swoją drogą mój dobry kolega), a jedną która nie chce.
piternet
08-04-2009, 20:39
Zaznaczyłem " tak, ale w zmienionej formie". U nas w klasie niechęć do wfu rodzi sie z powodu okropnego wuefisty. Po za tym uważam, ze skok przez skrzynię czy stanie na rękach lub salto to niezbyt przydatne rzeczy, a właśnie tego ucza na wf-ie ;/
Wielkimanitu
08-04-2009, 20:40
Nawiasem mówiąc, kuriozalnym jest, lansowany przez różne indywidua pogląd, jakoby przez brak trzech lekcji WF w tygodniu, dzieciak nabawi się skoliozy, kurzej ślepoty i w ogóle uschnie przed kompem, na którym nawala do oporu w Tibię.
A przecież tak nie jest. Ci, którzy na WF chodzą regularnie, mają do tej lekcji pewnie "predyspozycje" - w związku z tym WF lubią.
A co z tymi, którzy tych predyspozycji nie mają (nie mówię tu o sobie)? Oni albo zwiewają, albo przy grze w piłę wybiera się ich na szarym końcu, i tylko stoją na bramce albo grzeją ławę. I gdzie tu ruch?
Chodz sam nie chodze na WF od 5 lat to wydaje mi się że jest on bardzo potrzebny ale nie w takiej formie jak teraz?
Bo pewnie w prawie każdej szkole WF polega na graniu w piłke/kosz/siatka/noga i na bieganiu.
Według mnie to jest śmieszne i żałosne po co Ci nauczyciele chodza na jakieś studia żeby dać piłke i siedzieć w kantorku?
WF powinień polegać ogólnie z gimnastyki i raczej lekcje powiny być po zajęciach bo wiem że siedzieć spoconym na lekcji przez następne 8 godzin nie jest fajne... Bo jak wiadomo nie w każdej szkole są prysznice a jak są to takie że strach tam wejść =P
Pozdrawiam :)
Dark Sven
08-04-2009, 20:41
Fajne są też takie godzinki, gdzie po szybkiej rozgrzewce są ćwiczenia. Wszelakie rozciąganie, naciąganie itp.
Koszykówka, siatkówka? Gram. Piłka nozna? Grzeje ławę. Jak wfista robi problemy to staje na bramce.
Tak, ale w zmienionej formie. Nie czytałem artykułu, ale zagłosowałem ponieważ sądzę, że lekcje w-f powinny być inaczej prowadzone.
Zmieniona forma, bez presji typu oceny. To powinna być forma rekreacji. No i oczywiście fakultety, bo ja także nie przepadam za nożną i zamiast tego wolałbym iść na basen, tenis albo łoić w ręczną.
Btw. w zasadzie nawet dobrze, że mamy xXx leniwych dzieci - w przyszłości odpadną jako słabe osobniki : ))).
Dokładnie tak samo sądzę, z tym, że powinno być dla chętnych takie coś typu zaliczenie, bo skoro chce na w-fie grać w nogę, to powinien coś umieć.
Nie chodzi o to, ze ludziom nie podoba sie pilka nozna, tylko o to, ze sa LENIAMI.
Na studiach mam multum dyscyplin do wyboru (basen, sztuki walki, hokej, sciana wspinaczkowa i wiele innych...), a i tak ludzie sie opierdzielaja//zdobywaja zwolnienia (co z tego, ze wszyscy sa zdrowi jak ryba :P ) - ogolnie lipa.
Osobiscie, WF mi sie zawsze podobal. Od czasow podstawowki gralem we wszystko co mozliwe ( noga, siata, kosz, reczna, unihokej, ping-pong, badminton) i bralem udzial w roznych zawodach (co z tego, ze bez wiekszych sukcesow).
Dlatego wszystkim tym, ktorym nie chce sie cwiczyc na WF'ie proponuje zaczac na niego chodzic. Jak w przyszlosci pojedziecie z dziecmi na wczasy to bedziecie mogli je czegos nauczyc :P
Ja lubię wf i podoba mi się w takiej formie jak obecnie jest, przynajmniej w mojej szkole. W cieplejszych miesiącach zajęcia na kortach, w nieco mniej na sali gimnastycznej i basenie. Właściwie nie miałabym żadnych "ale" jeśli chodzi o te lekcje, gdyby nie konieczność chodzenia na basen na 7.00. Tak to jest ok, zazwyczaj siatkówka lub kosz. Owszem, są takie zajęcia, których nie bardzo lubię (gimnastyka, bieganie), ale ogólnie nie narzekam ; )
A jeśli chodzi o ankietę, to zaznaczyłam "tak". Te parę godzin tygodniowo nikomu nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie, bo dla niektórych osób jest to jedyna okazja do zażycia odrobiny ruchu.
Ja nie rozumiem, dlaczego niektórzy mają problem z rywalizacją? przecież o to w sporcie chodzi! o czystą, niepowtarzalną rywalizację! a oceny za wykonywanie poniektórych ćwiczeń budują całą atmosferę, chęć do walki, która przyda się każdemu z nas w przyszłości. Korzystajmy póki możemy z tej czystej formy rywalizowania bo w przyszłości już nie będzie taka "czysta".
Pacz_knight
08-04-2009, 20:56
Pozatym chetniej bym cwiczyl, gdyby w mojej grupie uczeszczaly dziewczyny. Widok dziewczat w krotkich, obcislych geterkach/spodenkach jest calkiem mily ;3
Gierubesoen
08-04-2009, 21:00
Jestem w miarę wysportowany, lubię piłkę, siatkę, kosza itd, ale WFy w mojej szkole przyprawiają mnie o mdłości. 0 polotu w prowadzeniu zajęć- rozgrzewka, macie piłkę i gracie do dzwonka. A potem cały dzień na brudasie (wszystkie WF'y mam rano), bo prysznice są w szatniach ale czasu nie ma :) W tym czasie wolę spisać zadania domowe, a na nogę, siłkę czy jakiś basket po południu i jest git. Ściślej mówiąc, zaznaczyłem trzecią odpowiedź
Widok dziewczat w krotkich, obcislych geterkach/spodenkach jest calkiem mily ;3
Lepszy widok bez :> Ale swoją drogą, coś w tym jest- czasami zdarza się, że skłony dziewczyn z klasy są ciekawsze niż unihokej z kalekami ;x
semilunaris
08-04-2009, 21:02
- Czy uważasz, że zajęcia z WF-u są w szkole potrzebne?
Tak, uważam, że zajęcia tego typu są w szkole wręcz niezbędne. Wysiłek fizyczny (o dziwo, jak może niektórzy się teraz zdziwią) stymuluje połączenia nerwowe i w ten sposób człowiek sprawniej się uczy. Nie tylko wiedzy, ale również zdolności motorycznych (dzięki tzw.: ,,neuronom lustrzanym").
Są również potrzebne dlatego, że organizm ludzki ma tendencję do gromadzenia się tkanki tłuszczowej. U kobiet nawet laktoza z jogurcików zaczyna się odkładać, taki pech. Aczkolwiek 3h/tydzień nie są wystarczającą ilością czasu według mnie.
Jednakże bojkotuję modele wf'ów, jakie serwuje mi moja szkoła. Nasz nauczyciel powinien być na emeryturze [jak 5 innych nauczycieli, sic!], ale mimo to siedzi w tej szkole i dorabia. Jak wygląda nasz wf:
- rozgrzewka (on siedzi, patrzy w ściany)
- i robimy na zmianę siatka/kosz.
Wraz z 2 kolegami co lekcję ćwiczymy akrobatykę na materacach, drążkach i innych sprzętach. Czyli wybór jest. Współczuję reszcie klasy, której odpowiada sytuacja, gdzie schemat jest powielany od ~2,5 lat. Piszę to, by wyrównać opinię szkoły na 0, by nie być całkiem stronniczym. Narzekać nie mogę do bólu.
WFy są u mnie w środę po 2 pierwszych lekcjach, po WF jeszcze 3. W piątek zaś po WF czeka mnie 5h. Mimo tego, że są prysznice - to jak ktoś wyżej wspomniał - ludzie i tak śmierdzą, i tak nie są w stanie myśleć. Gdybyśmy mieli przerwę na większy posiłek albo fundowaną strawę to byłoby ok. Jednakże tu jest Polska i nie będzie takich rzeczy przez najbliższe xx lat.
Takie są skutki, kiedy jest więcej klas, niż potencjał hali sportowej może to ogarnąć.
Polecam bieganie (darmowe), basen (kilka zł/h), sztuki walki (granica od 50-100 zł za kwartał/msc), czy też siłownia (70-100zł+ za msc z możliwością przebywania wręcz codziennie), na dodatkowych zajęciach w domach kultury typu: poi, breakdance kończąc. Joł.
Czarna_Mamba
08-04-2009, 21:14
1. "Pasztety, ruszać tyłki!" - czyli "dzień dobry" w stylu mojej wuefistki. A i to, gdy jest w dobrym humorze.
2. 98% siatkówka. 2% zajęcia odwołane.
3. Mam problem z oceną, bo jedyne dziedziny, w których jestem niezła to piłka nożna i szachy. Nie rozumiem, dlaczego wszyscy mają być oceniani z odbijania dołem/górą, jeżeli ktoś jest kompletną nogą z siatkówki, za to ma wyróżniające wyniki z czego innego.
4. Po dwóch godzinach WF-u wcale nie jest przyjemnie siedzieć później na lekcjach. Ani nam, ani tym bardziej nauczycielowi. ^^
Gdyby nie to że w mojej WF'owej grupie( która jest wynikiem fuzji 2 klas) 2/3 osób ma zwolnienie do końca roku, a pozostali albo się na zajęciach nie zjawiają, albo nie mają stroju, czego wynikiem jest to że zazwyczaj ćwiczy 2 ludzi (a bywają lekcje że nikt nie jest przygotowany), to bym częściej uczęszczał.
GargoinX
08-04-2009, 21:18
No i oczywiście fakultety, bo ja także nie przepadam za nożną i zamiast tego wolałbym iść na basen, tenis albo łoić w ręczną.
Piwo (lub oranżada ;>) dla tego pana.
Ja osobiście od zawsze kochałem wysiłek fizyczny, ale wf-y to masakra.
W podstawówce:
- zima, na sali w "2 ognie" (bo mała hala),
- lato, na boisku w piłkę nożną.
W gimnazjum:
- zima, na sali siatkówka (hala duża, ale i osób na lekcji 40-50 sztuk), bywa że ping-pong, a jeśli bywa mało ludzi (co graniczy z cudem) to halówka albo kosz,
- lato, boisko w piłkę nożną oraz zaliczenia (biegi długi dystans i na 50m, rzut piłką lekarską i mój kochany skok w dal).
Mimo, że w gimnazjum ma trochę bardziej urozmaicony wf to jednak wciąż to nie jest to.
- Czy uważasz, że zajęcia z WF-u są w szkole potrzebne?
Tak, uważam, że zajęcia tego typu są w szkole wręcz niezbędne. Wysiłek fizyczny (o dziwo, jak może niektórzy się teraz zdziwią) stymuluje połączenia nerwowe i w ten sposób człowiek sprawniej się uczy. Nie tylko wiedzy, ale również zdolności motorycznych (dzięki tzw.: ,,neuronom lustrzanym").
Chyba coś Ci się pomyliło z tymi neuronami lustrzanymi, nie widzę tu związku.
U kobiet nawet laktoza z jogurcików zaczyna się odkładać, taki pech.
Laktoza jest cukrem, nie jest odkładana :p
I jeszcze taka ogólna uwaga - ruch jest potrzebny, owszem, ale szkoła nie tylko nie jest w stanie go zapewnić, ale jeszcze wiele osób do niego zniechęca. Właśnie dlatego mówię, że jedyną sensowną formą zajęć wuefu są fakultety - żeby uczniowie polubili ruch, sport. Żeby chcieli się ruszać również po lekcjach, z własnej inicjatywy. Choćby i było 5 godzin wuefu tygodniowo, to i tak nie będzie to wystarczająco, a poza tym szkoła się w pewnym momencie kończy, a przed człowiekiem jeszcze kilkadziesiąt lat życia, które przesiedzi na kanapie i w samochodzie, jeśli ruch będzie mu się kojarzył z krzyczącym wuefistą i popisującymi się kolegami.
Pacz_knight
08-04-2009, 21:30
Ja w gimnazjum praktycznie wogole nie cwiczylem ze wzgledu na to, iz wiekszy procent zajec to byla siatkowka ktorej wogole nie trawilem, albo w ostatecznosci pilka nozna. I to samo w kolko. Zero jakiej kolwiek innej dyscypliny.
Naszczescie teraz w technikum mamy raz pilke, siatke, hokej i zawsze mozna sie dogadac kto co chce.
Lepszy widok bez :> Ale swoją drogą, coś w tym jest- czasami zdarza się, że skłony dziewczyn z klasy są ciekawsze niż unihokej z kalekami ;x
Ehhhh... Tak dobrze to nie ma xd
Na poczatku roku, dochodzily do mojej grupy dziewczyny. Pewnego dnia nauczycielka dala nam pilke do rugby i powiedziala zebysmy sobie zagrali (oczywiscie nie takiego prawdziwego rugby, tylko pseudo "ragby". Gra polegala na bieganiu z pilka po calej sali i wrzucanie pilki do kosza). Czasem sie tak zdarzylo, ze specjalnie dales sie tym dziewczyna zlapac, a one wbiegaly wprost na ciebie by zabrac ci pilke i wtedy twoja twarz znajdowala sie przy biuscie jednej z nich. Bylo calkiem ciekawie, gdzyz niektorzy robili to specjalnie i ogolnie bylo fajnie ^^
semilunaris
08-04-2009, 21:39
Chyba coś Ci się pomyliło z tymi neuronami lustrzanymi, nie widzę tu związku.
A ja widzę :P
Na WFie wykonujesz X czynności, prawda? Od zwykłego siadu po przewrót w przód z półprzysiadu z zaakcentowaniem lotu. Dzięki neuronom lustrzanym nauczyłeś się większości ruchów z WF. Nikt nam nie wykładał książkowej teorii, że skip a polega na uniesieniu stawu kolanowego na wysokość mięśni prostych brzucha i tak naprzemiennie. Obserwując innych uczymy się, połączenia nerwowe powstają. Wf - > nowy bodziec - > polepsza się zdolność kopiowania przez mózg. Czyli wf -> względne dobro ;p To było tak w ramach ciekawostki.
Laktoza jest cukrem, nie jest odkładana :pKurde, teraz Ci nie znajdę źródła, ale czytałem, że dla kobiet laktoza nie jest dobra. Laktoza = Glukoza + Galaktoza, o tym wiedziałem ;p Było właśnie opisane tak ładnie o różnicach między mężczyzną i kobietą, a nawet rasami a przyswajalnością substancji odżywczych i odurzających. Postaram się przypomnieć sobie tytuł tamtego artykułu i zgoogluję.
Milten Magician
08-04-2009, 21:43
Jest to lekcja jaka na 100% powinna być. Jedyny problem jak dla mnie to jest to, że zawsze mam wf w ciągu dnia (tzn w środku lekcji). Żadna przyjemność u pocić się jak świnia na wfie (co z tego, że przebieram strój jak i tak dalej spocony jestem) i siedzieć ileś tam jeszcze lekcji (zazwyczaj 3) cały spocony. Albo wprowadzić prysznice w szkole ale to też takie do których nie było by strachu wejść albo żeby wf zawsze był na ostatniej lekcji.
Co do formy wfu, u mnie jest tyle fajnie, że raz w tygodniu gramy w siatke lub, noge lub kosza. A tak to siłka, gimnastyka, szachy albo tenis.
Na WFie wykonujesz X czynności, prawda? Od zwykłego siadu po przewrót w przód z półprzysiadu z zaakcentowaniem lotu. Dzięki neuronom lustrzanym nauczyłeś się większości ruchów z WF. Nikt nam nie wykładał książkowej teorii, że skip a polega na uniesieniu stawu kolanowego na wysokość mięśni prostych brzucha i tak naprzemiennie. Obserwując innych uczymy się, połączenia nerwowe powstają. Wf - > nowy bodziec - > polepsza się zdolność kopiowania przez mózg. Czyli wf -> względne dobro ;p To było tak w ramach ciekawostki.
Chyba że w tym sensie. Ale neurony lustrzane nie ograniczają się do tego, więc to nie jest tak, że tylko na wuefie się je angażuje :) Mimo to nie ulega wątpliwości, że ćwiczenia wymagające koordynacji ruchowej wpływają pozytywnie na funkcjonowanie mózgu. I wysiłek fizyczny w ogóle - dla mnie główną motywacją do ruchu jest świadomość, że tak naprawdę ćwiczę głowę :)
Kurde, teraz Ci nie znajdę źródła, ale czytałem, że dla kobiet laktoza nie jest dobra. Laktoza = Glukoza + Galaktoza, o tym wiedziałem ;p Było właśnie opisane tak ładnie o różnicach między mężczyzną i kobietą, a nawet rasami a przyswajalnością substancji odżywczych i odurzających. Postaram się przypomnieć sobie tytuł tamtego artykułu i zgoogluję.
Że rasowe to na pewno, ale kobiety...? Wiem, że z przyswajaniem laktozy w ogóle sporo osób ma dziedziczne problemy, ale o tym nic nie słyszałem. W każdym razie to takie moje czepialstwo było, jednak jakbyś znalazł, to pokaż.
Vasudanin
08-04-2009, 21:56
Ale takie danie w/f'u na ostatnia lekcje to tez glupi pomysl. U mnie klas jest 18, dni szoklnych 5, powiedzmy, ze przynajmniej 4 klasy koncza lekcje o tej samej godzinie i co? Walniesz na ich ostatnia w/f? W sali, w ktorej przy 50 ludziach jest juz sie ciezko poruszac?
A pomysl, ze jest kilka lekcji w/f'u tygodniowo.
Alanus Lutinum
08-04-2009, 21:57
Nie chodzi o to, ze ludziom nie podoba sie pilka nozna, tylko o to, ze sa LENIAMI.
Na studiach mam multum dyscyplin do wyboru (basen, sztuki walki, hokej, sciana wspinaczkowa i wiele innych...), a i tak ludzie sie opierdzielaja//zdobywaja zwolnienia (co z tego, ze wszyscy sa zdrowi jak ryba :P ) - ogolnie lipa.
Osobiscie, WF mi sie zawsze podobal. Od czasow podstawowki gralem we wszystko co mozliwe ( noga, siata, kosz, reczna, unihokej, ping-pong, badminton) i bralem udzial w roznych zawodach (co z tego, ze bez wiekszych sukcesow).
Dlatego wszystkim tym, ktorym nie chce sie cwiczyc na WF'ie proponuje zaczac na niego chodzic. Jak w przyszlosci pojedziecie z dziecmi na wczasy to bedziecie mogli je czegos nauczyc :P
100% prawdy. Kiedyś nie znosiłem W-fu, bo byłem słaby, byłem słaby, bo się nie starałem i nie przykładałem. Teraz interesuję się tańcem, który też jest sportem, w efekcie czego mam lepszą sprawność fizyczną i po prostu lepiej się gra. Wiadomo im lepiej coś ci idzie, tym bardziej to lubisz, więc ćwiczcie na w-fie, a polubicie go - naprawdę ;).
W-F Jest przecież ********...
Mi się wszytko na w-fie podoba na koniec wychodzi 5 i git.
Cały czas gramy w nogę (lubię nogę) więc good :)
Gierubesoen
08-04-2009, 21:58
Ale takie danie w/f'u na ostatnia lekcje to tez glupi pomysl. U mnie klas jest 18, dni szoklnych 5, powiedzmy, ze przynajmniej 4 klasy koncza lekcje o tej samej godzinie i co? Walniesz na ich ostatnia w/f? W sali, w ktorej przy 50 ludziach jest juz sie ciezko poruszac?
A pomysl, ze jest kilka lekcji w/f'u tygodniowo.
Może być przedostatnia, mogą być 2 WFy na końcu, ale nie na 8 rano ;x
neopostman
08-04-2009, 22:09
Problemem nie są uczniowie, ale wuefiści ; d. Przynajmniej w moim liceum i gimnazjum obojętne im było co robimy na lekcji, czy idziemy do domu, czy 2 osoby będą biegać, 3 grać w piłkę nożną i jedna będzie grała sama ze sobą w badmintona. A wf można zrobić naprawdę ciekawym przedmiotem, nie chodzi mi o ciągłe tłuczenie piłki na boisku- mój bratanek w gimnazjum na wf-ie ma lekcje tańca i niechęci do tego przedmiotu w jego klasie nie ma.
Na poczatku roku, dochodzily do mojej grupy dziewczyny. Pewnego dnia nauczycielka dala nam pilke do rugby i powiedziala zebysmy sobie zagrali (oczywiscie nie takiego prawdziwego rugby, tylko pseudo "ragby". Gra polegala na bieganiu z pilka po calej sali i wrzucanie pilki do kosza).
Rugby to świetna sprawa. Sam gram w to od jakiegoś czasu i mimo wszystko świetnie uczy współpracy i poprawia kondycję przy jednoczesnej świetnej zabawie =P.
@Pacz
Leżę xDDD
@Topic
Ja się nie udzielam, z racji swojej niepełnosprawności na WFie nie byłem nigdy.
Najgorzej mam chyba ja. My nie mamy nic do gadania. Mamy załóżmy plan, że w środku jest WF, albo drugi ale nigdy ostatni, ale to nie o to chodzi, bo tak mają wszyscy. Nie mamy tzw. samowolki, tylko jedziemy np. 3 lekcje koszykówka, w tym 20 min rozgrzewki, 10 min pierdo*enia o tym jak trzeba grać, każdy walnie po 2-takcie i mamy 5 min gry. Piłka nożna? Phi, rozgrzewka 20 min +, jak grać, pierdo*enie o Szopenie i 5 min gry. U naszego nauczyciela Na CAŁY ROK możesz się nie przygotować 3 razy, a za każde następne jedynka. Jest co najmniej 5-6 lekcji z przygotowania do lekkoatletyki (z mojej klasy może 3 osoby są tym zainteresowane), z czym biegamy jak jakieś dzieci rodem z psychiatryka za korytarzu i odwalamy jakieś chore (niekiedy zboczone) ćwiczenia. Lekko atletyka to z 5 lekcji skoku wzwyż itp. ćwiczeń. Sprawdziany z wf-u (to jest dobitne), np. z piłki nożnej podać wymiary realnego boiska, zrobić kilka "kapek", przyjmować na banie, klate itp. po czym wpisać (to jeszcze dobitniejsze) ocenę do swojego zeszytu. Czasem mamy nawet zadania domowe, podać wymiary boisk do ręcznej, nogi itp. A jak wchodzimy na sale to się pyta czy mamy obuwie zmienne jak nie to ćwiczyć (gdzie cała reszta klas ćwiczy w normalnych butach) na bosaka na kur*a całej brudnej podłodze, oczywiście sprzeciw równa się jedynka. Nie zrobisz jakiegoś durnego ćwiczenia (bez asekuracji, a uwierzcie, że przydała by się) to siadasz na ławkę i do końca lekcji siedzisz, w dodatku... Tak! Jedynka! ... Przeklniesz-kary w postaci pompek. Jego cytaty to, np: "Podziwiam czasy komuny", "Wyjmij ręce z kieszeni, bo nie rozmawiasz z kolegą". Dla mnie wf to chyba najbardziej znienawidzona lekcja w szkole, no prócz chemii. Aha, i u nas jeden typ nawet z wf-u nie zdał, chociaż ćwiczył i się starał i uczęszczał na lekcje. Ale kur*a za bieg na bodajże 400m razy 6, w szybkim tempie, bez przerw i w określoną (krótką) ilość czasu to przesada. Najwybitniejsi w naszej klasie dostali po czwórce, ja... 2.
Ja osobiscie kocham sport, ale nienawidze WF-u...
Czlowiek sie wyperfumuje do szkoly i takie tam.. A potem sie poci na WFie... to jest do dupy... Gram po szole po 4 godziny w pilke az do wieczora i mi to wystarcza.. Poco komu ten zakichany WF... Tylko dodatkowe zeczy trzeba tragac...
UP:
Ty lepiej zamiast stroju weź do szkoły słownik :). Niestety to jes przez MEN zarządzone i tak będzie, czy sie to nam podoba czy nie. Czekam z niecierpliwością do końca mojej Edukacji... aż do studiów, ale tam na szczęście nie ma WF-u.
Jak ktoś w wieku 20 paru lat chce wyglądać jak kupa gówna, lub wieszak to jego sprawa. W dzisiejszych czasach ludzie zaniedbują ciało względem umysłu, a musk raczej nie pomoże po pięćdziesiątce, gdy do lodówki trzeba będzie ciężarówką podjeżdżać...
A ja mam pozytywne doświadczenia związane z wfem.
Pierwsza sprawa- targanie tych dodatkowych rzeczy. W moim liceum można wykupić sobie szafkę na rok, w której trzymamy książki, strój na wf i co tylko jeszcze ktoś sobie wymyśli. Więc problemu nie ma.
Jeśli chodzi o pocenie się i zmęczenie to powiem tak: prawie każda szkoła ma szatnie z prysznicami. Czyli wykąpać się można. Moje podejście do tego jest takie, że wymycie się po wfie jest priorytetem. Nieważne czy przez to nie zjem na przerwie drugiego śniadania, nie spiszę zadania domowego, czy nawet spóźnię się na lekcję. Przecież siedzieć spoconym na lekcjach po wfie to najgorsze co można sobie zafundować: brud, smród i do tego uczucie wielkiego zmęczenia(do tych, którzy nigdy się nie kąpali po wfie i narzekają, że potem są zmęczeni- spróbujcie się wymyć i od razu poczujecie się rześko!). Moje podejście prawdopodobnie wykształciło się kiedy chodziłem jeszcze do sportowej klasy(konkretnie piłkarskiej). Tam nie było mowy o tym, żeby po treningu się nie wykąpać, bo człowiek nie wytrzymałby dnia w szkole.
Trzecia sprawa to godziny wfu. Akurat w moim liceum są to pierwsze lub ostatnie zajęcia. Dodatkowo mamy system, w którym sami zapisujemy się praktycznie, na którą godzinę chcemy, także nie ma z tym problemu.
A co do tego, że na wfach nauczyciel przeważnie rzuca piłkę i mówi "grajcie" to pewnie domyślacie się jakie jest moje zdanie;). Zrezygnowałem wprawdzie z zawodowego piłkarstwa, ale nadal kocham piłkę nożną i dla mnie nauczyciel z piłką w ręce mówiący "grajcie" jest jak dla narkomana kolejna dawka^^.
Więc dla mnie forma wfu jest idealna(pomijając to, że wcześniej przeważnie nawet nauczycielowi nie chce się przeprowadzić kilkuminutowej rozgrzewki).
Ale zgodzę się, że fakultety byłyby idealnym rozwiązaniem w szkołach. I muszę powiedzieć, że w Zielonej Górze część gimnazjów wprowadza coś takiego(wiem, bo moja siostra w tym roku poszła do gim). Może wszystko idzie w dobrym kierunku.
Ja jestem jedną z tych osób, które nie lubią wfu. Po prostu ten czas, wolę spędzić jadąc na jakąś dłuższą jazdę na rowerze, lub pograć w to, na co mam ochotę, a nie to, na co ma ochotę nasza wf-istka.
Wszyscy czepiają sie nauczycieli wuefu tylko, że nikt nie bierze pod uwagę co taki nauczyciel myśli. WF to też lekcja, na której powinniśmy się starać i robić to co nam nauczyciel powie. Każdy narzeka, że xły plan, że mało miejsca. A co ma powiedzieć nauczyciel, który musi prowadzić w takich warunkach zajęcia? Ten człowiek codziennie zmaga się z bandą wypyskowanych młodych i rozżalonych gówniarzy, którzy cały czas narzekają. A niby czym różni się wuef od polskiego? Dlaczego niby na polskim ma być cisza i skupienie, a na wuefie brak kontroli nad hormonami? Więcej szacunku dla tych ludzi, bo to oni mają najbardziej przerąbane w szkole.
...No może bardziej przerąbane mają katechetki :D
Articuno
08-04-2009, 23:55
Ja osobiscie kocham sport, ale nienawidze WF-u...
Czlowiek sie wyperfumuje do szkoly i takie tam.. A potem sie poci na WFie... to jest do dupy... Gram po szole po 4 godziny w pilke az do wieczora i mi to wystarcza.. Poco komu ten zakichany WF... Tylko dodatkowe zeczy trzeba tragac...
WF jest po to, aby promowac aktywność fizczyną, aby odciągać dzieci od monitorów.
WF jest wbrew pozorom jednym z najwazniejszych przedmiotow szkolnych. Nie uczeszczajac na niego,czesto odbierasz sobie jedyna aktywnosc fizyczna w swoim codzinnym zyciu(nie liczymy wejscia po schodach itd.) Byly argumenty dot. higieny,co to za problem zabrac klapki,recznik itd. i isc pod prysznic? Forma zajec jest oparta o podstawe programowa,w ktorej wf'ista co moze miec zawarte? Pare biegow,gimnastyka,dwutakt (...) a co z pozostalymi lekcjami? Wtedy przewazaja rzeczy proponowane przez uczniow czyli sporty zespolowe. Oczywiscie sam bardzo bym chcial grac w tenisa na wf,ale co robilaby reszta klasy gdy my bysmy we dwoch ew w deblach grali? Szkol nie stac na zbudowanie 10 kortow zeby mlodziez miala frajde,ma zagwarantowac minimum,a to co dzisiaj mozna zaobserwowac to poprostu raj. Orilki rosna jak grzyby po deszczu,tuz obok nich powstaja boiska do kosza,do siatkowki,a nawet siatkowki plazowej.
W-F wspominam miło nawet u nauczycieli "macie" piłkę i grajcie. Bo zawsze sale się nadawały do gry jako tako, albo klasa była na tyle zawzięta, że graliśmy nawet na śniegu. Płaczki typu nie chce nosic mi się stroju grały w pingla, albo robiły sobie co chciały i też były zadowolone. Kompletne nogi grały ,kiedy tylko chciały. Piłka nożna często występuje na wfie ze względu na większosc , która lubi w nią grac.
Tak naprawdę nie da się obiektywnie ocenic wfu.
Bo można trafic na takiego "nauczyciela" że nic tylko się załamac.
Snopeczek
09-04-2009, 01:38
WF w szkole nie jest potrzebny jak DLA MNIE. Dlatego, że po prostu mam dużo ruchu poza szkołą. Siłownia, od kiedy zrobiło się cieplej - bieganie, jazda na rowerze. Po co mam siedzieć w stroju 45 minut i na*******ać w ping-ponga albo obijać się o ściany na sali grając w piłkę ''do pierwszej strzelonej brami''?
Przez kilka lat trenowałem piłkę ręczną. Juz nie trenuję, a mimo wszystko bardzo ją lubię. Nie ma jej w programie... Mimo wszystko na wf chodzę. Ta 6 na świadectwie jednak średnią podnosi.
Dla mnie, żeby mieć z WFu mniej niż 5, to jest trudne. No ludzie, bez przesady, co to za problem zrobić 30 brzuszków, 40 pompek czy przebiec kilometr? ...
@zapomniałem dodać.
w*****ają mnie WFy w środku dnia.. Nie ma pryszniców w szkole przecież.. Niby jest ten antyperspirant, ale i tak do końca dnia szkoły czuję się nieświeżo.
WF w szkole jest niezbędny, jeżeli patrzeć przez pryzmat ogółu - kiedy zabrakłoby tych kilku godzin tygodniowo względnie przymusowego wysiłku, to część osób kompletnie nie miałaby jakiegokolwiek ruchu. Zwolnienia całoroczne powinny być wypisywane tylko w uzasadnionych przypadkach. Do takich wniosków dochodzę, widząc niemal codziennie wszystkie te otyłe dzieci z podstawówki w mojej szkole, które z reguły stanowią około połowę każdej klasy - kiedyś na jedną klasę znalazłby się może taki jeden bardziej puszysty, nie więcej, który zresztą najczęściej był wyśmiewany i niezbyt lubiany (taki wiek), dzisiaj taka postura nie jest niczym nadzwyczajnym dla uczniów na tym etapie edukacji.
Ja zaznaczylem tak i jak czytam posty(przeczytalem pierwsza strone tylko) to mi sie zrobilo zal ludzi tutaj, ponad polowa narzeka na wf. W moich klasach 80% klasy srednio lubilo wf, regularnie nie cwiczylo okolo 3. Dla mnie wf to byl czas na doreagowanie od nauki,ogolnie sobie dzielilem zajecia na te przed wfem i po wfie i nie rozumiem jak mozna wfu nie lubiec. Chyba trzeba byc naprawde zlamasem, zeby tak pisac i nie zeby to byla obraza, to po prostu prawda....
Ja zaznaczylem tak i jak czytam posty(przeczytalem pierwsza strone tylko) to mi sie zrobilo zal ludzi tutaj, ponad polowa narzeka na wf. W moich klasach 80% klasy srednio lubilo wf, regularnie nie cwiczylo okolo 3. Dla mnie wf to byl czas na doreagowanie od nauki,ogolnie sobie dzielilem zajecia na te przed wfem i po wfie i nie rozumiem jak mozna wfu nie lubiec. Chyba trzeba byc naprawde zlamasem, zeby tak pisac i nie zeby to byla obraza, to po prostu prawda....
Kocham Cie za ten post, 100% agree.
Nie rozumiem jak można nie lubić wf...
@Pacz
A ja mam wf z dziewczynami ;) Najlepsze, że ćwiczymy w 2 klasy jako, że jestem w technikum ekonomicznym i mam zajęcia z klasą turystyczną w której jest 16 dziewczyn, większość całkiem ładnych :D.
Fajnie jest jak wykonują skip A, pajacyki albo skłony to jest na co popatrzeć ;)
Dla mnie wf to byl czas na doreagowanie od nauki,ogolnie sobie dzielilem zajecia na te przed wfem i po wfie i nie rozumiem jak mozna wfu nie lubiec. Chyba trzeba byc naprawde zlamasem, zeby tak pisac i nie zeby to byla obraza, to po prostu prawda....
Bo nie każdemu odpowiada taka forma ruchu, jaką serwują wuefiści.
Wylansowany
09-04-2009, 09:13
Najbardziej mnie dobija to, że wszystko rozbija się o:
"Jesteśmy za grubi".
No tak, ale jeśli u mnie w klasie ponad 10% jest za gruba (czyt. 2 osoby), to trzeba coś z tym zrobić...
Kwestia druga - oceny z W-F.
Chłopak w wieku XX powinien umieć rzucić piłką XX m, dziewczyna XX m.
No dobrze, ale są chłopacy o głowę niżsi od drugich? A jakaś dziewczyna jest jeszcze wyższa od nich?
Wniosek:
W-F powinno być dużo, ale max. 2h obowiązkowego w tyg. Na nich powinny być zajęcia ogólnorozwojowe. Reszta, czyli siatkówka, piłka nożna, ręczna, koszykówka, basen, lekkoatletyka itd. Do własnego wyboru.
Z W-F nie powinno być ocen - za to powinien wpływać na ocenę z zachowania, którą można by było bardziej "rozbudować".
Nauczyciele powinni być mili, żeby W-F był przyjemną formą rekreacji, a nie morderczym wysiłkiem.
U mnie jak ktos naprawde nie lubil w-fu to przynosil sobie szachy albo domino i "trenowal" z kumplem, mysle ze u was tez to powinno przejsc :PP
Dragon-Fly
09-04-2009, 09:27
Sporo ludzi zaczyna przytaczać przykłady typu "za grubi". Ja w zasadzie mam problem z 1 stawem i też nie powinienem ćwiczyć na wf-ie tylko jeździć na rehabilitację i zajmować się moim kolanem. No ale jako, iż się staram to mam w dupie ten okropny ból i 4-ka (nawet niesłuszna) mi nie przeszkadza :P.
Piotrek Marycha
09-04-2009, 09:41
WF jak ch**owy by nie był, to i tak jest przydatny, i miganie sie od lekcji "bo mi sie nie chce", zwlaszcza przy nadwadze, nie jest zbyt dobrym pomysłem
WF jak ch**owy by nie był, to i tak jest przydatny, i miganie sie od lekcji "bo mi sie nie chce", zwlaszcza przy nadwadze, nie jest zbyt dobrym pomysłem
Nadwaga (taka prawdziwa, nie 3 kg za dużo) jest podstawą do zwolnienia z wuefu. Przy nadwadze wiele normalnych ćwiczeń nie jest wskazanych.
U naszego nauczyciela Na CAŁY ROK możesz się nie przygotować 3 razy, a za każde następne jedynka.
U mnie było raz, nie narzekaj. A z reszty postu wynika, że chyba nie do końca rozumiesz przesłanie tego - to ma cie kuźwa motywować.
prawie każda szkoła ma szatnie z prysznicami. Czyli wykąpać się można.
Właśnie, prawie każda. Dodatkowo, nie wiem jak ty to widzisz, żeby na 10 minutowej przerwie wykąpać się mogło chociaż 5 osób.
Jako że jestem nerdem, z wuefu przeszkadzają mi tylko gry zespołowe. Przez przeładowane zespoły.
spider-bialystok
09-04-2009, 10:09
Tak, jestem ofiara losu, ktora nie chodzi na wf. Od poczatku gimnazjum zalatwiam sobie zwolnienia semestralne, a sprawnoscia fizyczna przewyzszam wiekszosc osob cwiczacych - bez problemu podciagne sie na drazku 10 razy, na klatke wyciskam 120kg, wykonam salto w przod.
Milten Magician
09-04-2009, 10:13
@Cacuss
A ja mam pozytywne doświadczenia związane z wfem.
Pierwsza sprawa- targanie tych dodatkowych rzeczy. W moim liceum można wykupić sobie szafkę na rok, w której trzymamy książki, strój na wf i co tylko jeszcze ktoś sobie wymyśli. Więc problemu nie ma.
Jeśli chodzi o pocenie się i zmęczenie to powiem tak: prawie każda szkoła ma szatnie z prysznicami. Czyli wykąpać się można. Moje podejście do tego jest takie, że wymycie się po wfie jest priorytetem. Nieważne czy przez to nie zjem na przerwie drugiego śniadania, nie spiszę zadania domowego, czy nawet spóźnię się na lekcję. Przecież siedzieć spoconym na lekcjach po wfie to najgorsze co można sobie zafundować: brud, smród i do tego uczucie wielkiego zmęczenia(do tych, którzy nigdy się nie kąpali po wfie i narzekają, że potem są zmęczeni- spróbujcie się wymyć i od razu poczujecie się rześko!). Moje podejście prawdopodobnie wykształciło się kiedy chodziłem jeszcze do sportowej klasy(konkretnie piłkarskiej). Tam nie było mowy o tym, żeby po treningu się nie wykąpać, bo człowiek nie wytrzymałby dnia w szkole.
Problem polega na tym, że stan szkół jest opłakany. W żadnej szkole w promieniu 20+ km niema prysznica. Więc jak mam się wymyć? W umywalce w szkolnym kiblu ;/
Masz niesłychanie fajną szkołę..... :(
Sam specjalnie nie lubię wf dlatego, że mam astmę, sala gimnastyczna u nas jest w takim stanie, że gdy odbija się piłką to sypie się tynk itd, i od razu mam atak.
Pacz_knight
09-04-2009, 10:19
@Pacz
A ja mam wf z dziewczynami ;) Najlepsze, że ćwiczymy w 2 klasy jako, że jestem w technikum ekonomicznym i mam zajęcia z klasą turystyczną w której jest 16 dziewczyn, większość całkiem ładnych :D.
Fajnie jest jak wykonują skip A, pajacyki albo skłony to jest na co popatrzeć ;)
Mweeee, fajnie masz... Ja w klasie informatycznej mam 29 chlopkakow i tylko 3 dziewczyny, ktore na dodatek dochodza do wiekszej grupy dziewczat i nie cwicza z nami.
Gdyby nie to ze plan lekcji zmienial sie na poczatku roku dwa-trzy razy w miesiacu, to dziewczyny z klasy logistycznej ktore stanowia wiekszy procent swojej klasy, zostaly by z nami ;<
Pamiętam jak w podstawówce kumple z innych klas mieli pewnego WF-istę, który notorycznie grywał z nimi w palanta.
Nie ważne, że był już późny listopad. Na dwór i palancik. o/
Mi tam było dobrze, w podstawówce graliśmy w co chcieliśmy, w gimnazuj było podobnie. Teraz także nie narzekam. ;)
100% na tak, szkoda tylko, że większość osób niecierpiących WF-u, to raczej mało wysportowani ludzie...
Tak, ale w zmienionej formie.
1) Program WFu powinien być taki sam w każdej szkole.
2) Jeśli mają to być zajęcia wyczerpujące fizycznie, to powinny być w każdej szkole prysznice (ja np. miałem tylko w gimnazjum).
3) Nie powinno być tylko samej gry w "coś", powinny być również lekcje TEORETYCZNE (np. jak powinno przeprowadzać się rozgrzewkę, jak powinno się rozciągać itp.).
edit:
Ja na WF chodzę od czasu do czasu, byle by 2 wycisnąć na semestr.
Koszykówka, siatkówka? Gram. Piłka nozna? Grzeje ławę. Jak wfista robi problemy to staje na bramce.
U mnie jest identycznie tylko, że ja nie gram gdy jest siatkówka ;]
2. 98% siatkówka. 2% zajęcia odwołane.
Czyli to chyba już norma bo u mnie tak jest tak samo.
Moim zdaniem WFy powinny być i to jak najwięcej ale zawsze na ostatniej lekcji.
@zapomniałem dodać.
w*****ają mnie WFy w środku dnia.. Nie ma pryszniców w szkole przecież.. Niby jest ten antyperspirant, ale i tak do końca dnia szkoły czuję się nieświeżo.
Antyperspirant tylko zapycha gruczoły potowe, to nic zdrowego.
U mnie jak ktos naprawde nie lubil w-fu to przynosil sobie szachy albo domino i "trenowal" z kumplem, mysle ze u was tez to powinno przejsc :PP
Kiedyś karty przynieśliśmy to nam kazali schować. : /
Tak, jestem ofiara losu, ktora nie chodzi na wf. Od poczatku gimnazjum zalatwiam sobie zwolnienia semestralne, a sprawnoscia fizyczna przewyzszam wiekszosc osob cwiczacych - bez problemu podciagne sie na drazku 10 razy, na klatke wyciskam 120kg, wykonam salto w przod.
Ćwicząc na w-fie robiłbyś backflipa. I to z przyklaskiem. ;)
@Topic
Skoro już wszyscy opisują swoje urzekające historie to dołączę i swoją. A ściślej historię pewnego wybitnego artysty. Wspaniały, XIX wieczny architekt projektując salę gimnastyczną w mojej szkole nie mógł sie spodziewać, że kiedyś przestanie ona być wyłącznie dla dziewczyn i 3x4m może w przyszłości nie wystarczyć... Z łezką w oku wspominam czasy w-fów w gimnazjum, które olewałem tylko dlatego, że 6 i tak miałem zapewnioną. Ech, te błędy młodości...
GargoinX
09-04-2009, 11:28
Mojej szkoły nie przebijecie. U mnie są prysznice (!) jednak jest małe "ale"... prysznice są zamknięte od początku istnienia szkoły (2002r.) i nigdy nie były używane.
Vasudanin
09-04-2009, 11:37
Mojej szkoły nie przebijecie. U mnie są prysznice (!) jednak jest małe "ale"... prysznice są zamknięte od początku istnienia szkoły (2002r.) i nigdy nie były używane.
U mnie w podstawowce tak bylo. Co lepsze, byly otwarte, co jeszcze lepsze, mozna byl stanac w kabinie, ale co smieszne, nie starczylo pieniedzy na rury i w polowie sie skonczyly, wiec nie ma w nich wody.
Poza tym i tak raczej by to nie wypalilo na dluzsza mete, bo woda kosztuje.
Tak. U mnie w szkole był basen, ale go zamknęli (powody nie znane, być może duże koszty utrzymania). Pryszniców nie ma, a co najśmieszniejsze są tylko suszarki i to zamknięte, obok szatni. Denerwuje mnie jeszcze jedna sytuacja. U mnie w szkole nie ma praktycznie żadnej wentylacji w szatni. Tylko okna które nie mają klamek...
Uważam, że ten temat jest bardzo sensowny, przynajmniej każdy może się wypowiedzieć. Zamierzam po świętach iść do wychowawcy i porozmawiać o tym, czy nie można zmienić planu. Eh... Ale moja szkoła posiada ograniczone (czyt. nie ma) pieniądze.
@UP
Poproś cisowiankę, może oleją studnie w Sudanie dla Twojej szkoły, bo to jakieś średniowiecze jest..
kombos665
09-04-2009, 12:58
To u mnie jest tak niby mamy z wice dyrektorem wf ale srednio na 10 wfów on jest 1 raz...
Jeśli w coś gramy to albo w siate i połowa siedzi a połowa kopie piłki po ścianach i byle gdzie - wfista nic nie mówi...
Gramy w ping-ponga połowa siedzi druga połowa ( w tym ja) bawi się w ,,kto szczeli komu head shota''
W przebieralni okna są zamknięte + nie ma w nich klamek a w kiblu jest okno przez które ludzie z boiska widzą no to co chłopaki ,,wystawiają''
Jeszcze bardzo fajnie jest jak np. w 1 dniu mamy 2 sprawdziany + 2 kartkówki + na reszcie lekcji nauczyciele pytają i po tym jeszcze trza isc na 2 wf-y pod rząd a Pan wtedy ogłasza ,,no to cwiczymy i rozciągamy się 2 lekcje''...X(X(
spider-bialystok
09-04-2009, 13:28
1) Program WFu powinien być taki sam w każdej szkole.
I jaki w tym sens..?
Ja np. mam w dupie pilke nozna, uprawiam sporty silowe. Ktos inny moze byc maniakiem gier zespolowych.
Ujednolicanie jest bez sensu, bo ludzie maja rozne upodobania.
Shanhaevel
09-04-2009, 13:52
Kiedyś nie lubiłem WF-u. Teraz lubię sobie wyjść na lekcji porządnie się spocić i zmęczyć. Bo po prostu mam na to co jakiś czas ochotę.
Naprawdę nie wiedziałem, że w tak wielu szkołach nie ma pryszniców. W mojej byłej podstawówce i w liceum są i działają. (w gim sportowym ćwiczyliśmy poza szkołą, więc gimnazjum odpada z klasyfikacji :))
Współczuję wszystkim, którzy nie mają w szkole pryszniców. Szczerze. Też bym kombinował jak się nie napocić;)
..::QRAS::..
09-04-2009, 17:50
Bo jestescie oblesnymi grubasami i okularnikami ktorzy maja przyrost miesniowy taki jak moja 16 letnia siostra...
Snopeczek
09-04-2009, 17:59
@up
ej podaj mi jej fotke
Teraz nie jest zle, chociaz pamietam w-f ze starym nauczycielem. Nie jest sie czym chwalic. Czemu? Gosc nie byl zwolennikiem grania, wiec glownie cale lekcje to byly cwiczenia/sprawdziany, od czasu do czasu sie zagralo. Na domiar zlego nie bylo prysznicow, zajecia czasami w srodku lekcji. Dalej mozna sie domyslec, na szczescie ten w-fista odszedl juz na emeryture [;
Gierubesoen
09-04-2009, 18:29
WF JEST POTRZEBNY SPORT JEST MOIM ZYCIEM I MSUI BYC W SZKOLE JAK NIE WIERZYCIE TO PO PROSTU ZOBACZCIE MOJA FOTKE ZLAMASY
www.fotka.pl/profil/kulturysta18
Hahahaha, dobre, przekonałeś mnie! : D
Dj Fara0n
09-04-2009, 18:39
W gimnazjum uwielbialem wf, teraz nie przepadam. Po pierwsze i chyba jedyne co do zarzucenia mojemu liceum to gowniane warunki. Szatnia trzy na dwa metry i do niej wchodza 3 klasy typowo męskie (fizyczna, informatyczna, technikum). Mamy beznadziejna siłownie, zalosną sale gimnastyczną(budowaną za komuny albo i jeszcze wczesniej) i ubogą jak cholera salke. Mamy 2 boiska asfaltowe na ktorych gramy jak zrobi sie troche cieplej. Niestety, oba w oplakanym stanie. W jednym asfalt jest tak nie rowny i popękany, że cholernie trudno jest przewidzec tor toczącej sie piłki. W drugim brakuję siatki za bramką, żeby nie trzeba było latać daleko po każdym strzale. Także nie dziwcie sie, że nie chce mi sie cwiczć. Wole już sam z kolegami zorganizować meczyk w nogę aniżeli grać w ramach WF.
mistrz99
09-04-2009, 18:43
u mnie wczoraj były 3 wf'y pod rząd...
k**** spociłem się gorzej niż świnka peppa...
ja lubię wf ale nienawidzę rozgrzewki, 10 kółek do okoła boiska żal poprostu
Rozgrzewka jest po to,że gdy grasz to jak się wywalisz To nie będzie AŁŁŁŁ BOLIII MAMO ZWOLNIENIE NA 3 TYGODNIE! Tylko wstaniesz i ew. Cię troche coś poboli ale to wszystko.
AnonimowyPowrot
09-04-2009, 19:13
Rozgrzewka jest po to,że gdy grasz to jak się wywalisz To nie będzie AŁŁŁŁ BOLIII MAMO ZWOLNIENIE NA 3 TYGODNIE! Tylko wstaniesz i ew. Cię troche coś poboli ale to wszystko.
10 okrążeń to przesada, tak się może zawodowcy rozgrzewają, w co wątpie. Krótki bieg, żeby się po prostu rozgrzać i kilka ćwiczeń w miejscu załatwiają sprawę.
10 okrążeń to przesada, tak się może zawodowcy rozgrzewają, w co wątpie. Krótki bieg, żeby się po prostu rozgrzać i kilka ćwiczeń w miejscu załatwiają sprawę.
Zależy jeszcze, jakiej wielkości to boisko. Rozgrzewka ma trochę zmęczyć, oczywiście nie tak, żeby nie miało się już potem na nic siły, ale jednak.
Też jestem w wieku gimnazjalnym i mam opory przed wuefem. Przyczyną jest to, że niektórzy uczniowie i nauczyciele wyśmiewają się z kogoś jak czegoś nie umie. Dla osób mniej sprawnych fizycznie jest to katorga, dlatego załatwiają sobie zwolnienia.
Yoh Asakura
09-04-2009, 21:57
Ja tam WF lubię. Miło jest po paru nudnych lekcjach iść na halę i odreagować, wyżyć się, poszaleć. A że się spocę ? Mam chusteczki, mogę się wytrzeć. Mam antyperspirant, nie śmierdzę. Ale przecież złej baletnicy przeszkadza skrawek spódnicy. Malkontenci przyczepią się do wszystkiego.
I btw: co to za chore szkoły, w których wuefista śmieje się z ucznia, bo ten czegoś nie potrafi ? Czy moje miasto to naprawdę utopia, w której takie incydenty nie mają miejsca ? :confused:
WF jest w 100% przydatny,jednakże w zmienionej formie,dla jednych jest to zabawa dla innych męka ale męka jest często pod tym pozorem że ktoś słabo gra w piłkę ręczną i nie lubi tego bo nic mu się nie udaje,koledzy gdy coś "spierniczy" wyśmiewają sie z niego i robi się tej osobie po prostu wstyd i smutno że właśnie rówieśnicy ich wyśmiewają,zajęcia WF powinny być podzielone na grupy z całej szkoły.Przykład młodzież w gimnazjum klasa 1-3 piłka nożna-dwóch nauczycieli od WF,tak być powinno bo przecież każdy chce grać w to co lubi i stawać się w tym lepszym..
P:S:wiem że chaotycznie napisane ale...jakoś tak ;d
I btw: co to za chore szkoły, w których wuefista śmieje się z ucznia, bo ten czegoś nie potrafi ? Czy moje miasto to naprawdę utopia, w której takie incydenty nie mają miejsca ? :confused:
To nie są żadne ewenementy, w podstawówce też miałem takich nauczycieli, potem już byli lepsi.
@Luka$ek
Nie aż tak chaotycznie :p Dobrze mówisz.
I jaki w tym sens..?
Taki, że każdy wuefista ma swój program. Niektórzy faktycznie, stawiają na gry zespołowe i jest fajnie. Jednakże, są też tacy, którzy stawiają na wręcz NIEZDROWE i NIEFIZJOLOGICZNE ćwiczenia (typu bieg non-stop 45 minut albo pała - uwierz mi, że istnieją takie przypadki, gdy osoba po prostu nie może, np. z braku kondycji). Określenie programu, takiego dla wszystkich, rozwiązał by ten problem - nauczyciel musiałby się podporządkować wobec programu.
Snopeczek
09-04-2009, 22:42
(...)W drugim brakuję siatki za bramką, żeby nie trzeba było latać daleko po każdym strzale.
siatka w bramce? co to? u nas np piłka odbija się od okna gabinetu wicedyrektorki. także latać nie trzeba.
Taki, że każdy wuefista ma swój program. Niektórzy faktycznie, stawiają na gry zespołowe i jest fajnie. Jednakże, są też tacy, którzy stawiają na wręcz NIEZDROWE i NIEFIZJOLOGICZNE ćwiczenia (typu bieg non-stop 45 minut albo pała - uwierz mi, że istnieją takie przypadki, gdy osoba po prostu nie może, np. z braku kondycji). Określenie programu, takiego dla wszystkich, rozwiązał by ten problem - nauczyciel musiałby się podporządkować wobec programu.
Np u mnie są różne sprawdziany. Każdy sprawdzian jest podzielony na różne roczniki (skala wiekowa); dla każdego rocznika jest inny wyznacznik oceny. Powiedzmy rocznik '92 powinien skoczyć x metrów w dal z miejsca aby dostać 6, a rocznik '91 musi przeskoczyć trochę więcej aby dostać 6. Myślę, że jest to dość dobre rozwiązanie. Ale nadal nie rozumiem co to za problem zrobić 40 pompek czy 30 brzuszków..
Yoh takie szkoły z takimi nauczycielami to częsty przypadek. Sam byłem w takiej klasie, typ od wfu okropny dla ucznia nie potrafiącego czegoś zrobić.
Dla mnie w-f też jest głupio rozplanowany. Nie mam nic do niego, niech będzie, ale dopóki uczeń ma prawo wybrać co chce robić. Ja na przykład mam siłownie w szkole i na wfie tam latam ćwiczyć - z reguły sam. Poza szkoła chodzę 3-4 razy w tygodniu na siłke sam z siebie i jest ok.
Vasudanin
09-04-2009, 22:45
siatka w bramce? co to? u nas np piłka odbija się od okna gabinetu wicedyrektorki. także latać nie trzeba.
To miales dobrze, u mnie w podstawowce jak pilka zostala kopnieta za mocno to leciala w pole.
Najgorsze bylo to, ze pole bylo zapuszczone i same osty i chwasty tam rosly.
Oczywiscie najmniejszy (czyli ja) zawsze po to lecial.
@down
Po lakach, lasach, gdzies, gdzie nie babraja sie w gownie tak. W ponad poltorametrowych chwastach i pozostalosciach po zbozach nie.
Poza tym, strasznie swedzialo mnie wszystko.
Snopeczek
09-04-2009, 22:58
@Vasudanin
ale chyba akurat króliczki nieźli kicają po polach wśród chwastów : P
sphinx123
09-04-2009, 23:00
Sam w sobie wf nie jest zły, niestety ja go muszę dzielić ze szkolną troglodyterią... Drażnią mnie dresiarze i inne gangsta wannabe, gry zespołowe (oprócz PIŁKEKOP) są fajne <3 Chociaż jeżeli trenuje sie coś poza szkołą (jak w moim przypadku) wfy są raczej niepotrzebne, czasami wręcz kłopotliwe, gdy ma się zakwasy po treningu pozaszkolnym a tu jeszcze każą BuG wie co robić...
GargoinX
09-04-2009, 23:03
No to widać, że u mnie jest pełen wypas. Przy jednej bramce są ochraniacze, a przy drugiej piłka lata na teren gimnazjum (bo boisko mamy tylko na terenie podstawówki).
Vasudanin
09-04-2009, 23:06
@up
Zamien sie! ;(
@
A mieliscie cos takiego, jak wuefisci wam robia kare w postaci dwu-minetowego tupania w ziemie za kare, ze udawaliscie zmeczonych po 20 minutowym biegu w sloncu?
@Down
100 przysiadow?
Ja za kare mialem zrobic 150 po maratonie, za to, ze raz mi sie podczas biegu wymsklo "kurwa" w zdaniu "kurwa, ja juz nie moge".
Dojechalem do 115 i spasowalem.
Czarna_Mamba
09-04-2009, 23:35
@Vasu
Nam za karę to każe robić 100 przysiadów. Sadystka jedna.
Jeżeli nie podoba mi się lekcja prowadzona przez nauczyciela- no problem, nie cwiczę, tylko zaliczam sprawdziany. To jest moje prawo, czyż nie?
Też jestem w wieku gimnazjalnym i mam opory przed wuefem. Przyczyną jest to, że niektórzy uczniowie i nauczyciele wyśmiewają się z kogoś jak czegoś nie umie. Dla osób mniej sprawnych fizycznie jest to katorga, dlatego załatwiają sobie zwolnienia.
ale w jakim sensie jesteś niesprawny? nie masz nogi czy reki?
katorga? haha, to koniec świata. co jest z wami ludzie?
Vasudanin
09-04-2009, 23:42
ale w jakim sensie jesteś nie sprawny? nie masz nogi czy reki?
katorga? haha, to koniec świata. co jest z wami ludzie?
On mowi, ze jest mniej sprawny. Nie, wroc, on nawet nie mowi, ze jest mniej sprawny, mowi tylko, ze dla osob mniej sprawnych jest to katorga. Zapewne chodzi mu o slaba kondycje czy mala mase miesniowa.
A katorga moze byc dla osob takie nasmiewanie sie z powodu mniejszesz sprawnosci fizycznej. Wiem po sobie, jak to bylo.
@down
Tylko, ze nie kazdy nauczyciel jest w stanie pojac, ze niektorzy uczniowie nie robia 10km sprintem na rozgrzewke.
A co do humoru nauczyciela, co to ma do tego? Bo mu ptak auto osral, sie wkurzyl, to musi sie wyzywac na uczniach dawajac im zadania ponad ich mozliwosci?
@2down
Ale nie powiesz, ze Cie to nie rozbudzilo. :D
@Vasu
Nam za karę to każe robić 100 przysiadów. Sadystka jedna.
100 przysiadów-MARZENIA
U nas jest tak ktoś coś zrobi nie tak to albo przez tydzień-dwa ( zależy od humoru) są ćwiczenia albo 45 kółek w okół boiska,niektóre osoby z klasy czasem z wycieńczenia wymiotują,ale kara musi być...
U nas karą jest 10 brzuszków/przysiadów za każdą minutę spóźnienia. Nie było miło jak o godzinie 7.13, ledwo zdążywszy na basen, totalnie zaspana, musiałam robić 130 przysiadów... Zakwasy na kilka dni gwarantowane.
Snopeczek
09-04-2009, 23:55
@up
lololo.. wymiotują? nie no, trochę przesada ;p
@topic.
tak miałem się nie wypowiadać.. ale już tak narzekacie na nauczycieli od wfu.. np gość u nas wyjebał kopa (takiego porządnego) mojemu kumplowi za to, że wiązał buta na stole ping-pongowym.. wydarłem się na niego, że co on w ogóle robi, co sobie myśli. Warknął żebym 'wy*******ał na boisko'. Kilka dni później innemu kumplowi z klasy przyłożył w splot, za to, że coś mu chamskiego odburknął na pytanie z kim mamy zastępstwo.. Generalnie ta sprawa jakoś się rozeszła po szkole, ktoś doniósł do dyrki. Potem miałem iść też spisywać jakieś tam sprawozdanie przeciwko niemu, ale po całej akcji pogadałem z nim i wydał się mimo wszystko całkiem spoko. Więc nic się nie pucowałem, a koleś nadal pracuje ;)
A co do humoru nauczyciela, co to ma do tego? Bo mu ptak auto osral, sie wkurzyl, to musi sie wyzywac na uczniach dawajac im zadania ponad ich mozliwosci?
Tak jest z prawie każdym nauczycielem przecież..
Vasudanin
10-04-2009, 00:00
@up
To moja szkola idealna? Naprawde, nie znajdziesz roznicy pomiedzy nauczycielem wkurzonym, a wesolym.
A co do humoru nauczyciela, co to ma do tego? Bo mu ptak auto osral, sie wkurzyl, to musi sie wyzywac na uczniach dawajac im zadania ponad ich mozliwosci?
Nic nadzwyczajnego.
To moja szkola idealna? Naprawde, nie znajdziesz roznicy pomiedzy nauczycielem wkurzonym, a wesolym.
Znaaaaajdziesz i to zdecydowanie wiele ; )
@up
lololo.. wymiotują? nie no, trochę przesada ;p
@topic.
tak miałem się nie wypowiadać.. ale już tak narzekacie na nauczycieli od wfu.. np gość u nas wyjebał kopa (takiego porządnego) mojemu kumplowi za to, że wiązał buta na stole ping-pongowym.. wydarłem się na niego, że co on w ogóle robi, co sobie myśli. Warknął żebym 'wy*******ał na boisko'. Kilka dni później innemu kumplowi z klasy przyłożył w splot, za to, że coś mu chamskiego odburknął na pytanie z kim mamy zastępstwo.. Generalnie ta sprawa jakoś się rozeszła po szkole, ktoś doniósł do dyrki. Potem miałem iść też spisywać jakieś tam sprawozdanie przeciwko niemu, ale po całej akcji pogadałem z nim i wydał się mimo wszystko całkiem spoko. Więc nic się nie pucowałem, a koleś nadal pracuje ;)
Jeżeli chodzi o kopanie po dupach to mam pewnie przykład nauczycielki od chemii,kumpel na sprawdzianie po cichu "kurwa nic nie umiem" nauczycielka usłyszała i o dziwo nagle pedagog wchodzi a on na do niej "ja pierdole patrzy pani nie dość że nieuk pierdolony to mi jeszcze kurwami po klasie rzuca i jak te padalce sie mają skupić"
i jeszcze raz rzucała w nas kredą po głowach,gdy mnie trafiła powiedziałem "Za przeproszeniem niech się pani odwali" wysłano mnie za to do dyrektorki która oczywiście uwierzyła w to że ją jako pierwszy wyzwałem.
U mnie to wygląda tak:
Jak zwykle biegniemy spóźnieni na wf bo nauczycielka nas przytrzymała w klasie, potem gdy już przebrani wchodzimy na sale wuefista za kare każe nam biegać 20min wokół sali. Gdy już przebiegniemy wszystko oczywiście jak to codziennie bywa dziewczyny jęczą, że nie będą grały w gałę bo szkoda im fryzury/paznokci/paru kg pudru na tą grę. Nauczyciel wtedy nawet gdy wcześniej dał nam piłkę do gały - każe nam ją oddać i zakładać siatkę. Mamy dwóch wuefistów: jeden pedofil maca wszystkie dziewczyny ,tylko niektóre mu przypierdolą w ryj(robi wszystko dla dziewczyn), i dyrektor szkoły - ten przychodzi raz na 4 wfy po czym każe nam biegać po szkolnych schodach i korytarzach(w dół i w górę do końca lekcji). Taka to sprawiedliwość.
Dark Sven
10-04-2009, 09:05
O ja... Co wy kurwa macie szkoły? Tu się molestują, tam sobie po ryjach dają...
no hahah, ja mialem zawsze w miare spoko wfistow i byl lajt, najlepsze bylo w liceum jak mielismy miec raz w tygodniu gimnastyke, oczywiscie nikt nie chcial i sie zlozylo, ze w 1 tygodniu gosciu z innej klasy na gimnastyce sobie wybil 2 zeby, to powiedzielismy gosciowi, ze sie boimy gimnastyki i wolimy grac w noge xD I do konca lieum przez 3 lata ani razu nie mielismy gimnastyki, smiac sie chcialo jak mlodsze klasy musialy sie meczyc na tych kozlach itp haha
Vasudanin
10-04-2009, 11:13
Znaaaaajdziesz i to zdecydowanie wiele ; )
Nie znalazlem. Jak tibie kocham.
@
Nie uwazacie, ze sie maly offtop zrobil? :"D
@down
Szczerosc do bolu.
Yoh Asakura
10-04-2009, 11:48
O ja... Co wy kurwa macie szkoły? Tu się molestują, tam sobie po ryjach dają...
Signed.
Ja chyba naprawdę żyję w innym wymiarze, a porozumiewać z wami mogę się tylko dzięki Internetowi.
U nas nigdy nie było czegoś takiego jak kary za niezrobienie czegoś. Nie chcę, nie gram, nie chcę, nie biegam. To ja nie będę miał czegoś zaliczonego, co to wuefistę obchodzi.
A gdyby ktoś kazał mi za karę biegać non-stop przez 45 minut, tudzież zrobić 100 brzuszków/przysiadów/czegokolwiek - to bym po prostu wyśmiał.
Gierubesoen
10-04-2009, 12:22
O ja... Co wy kurwa macie szkoły? Tu się molestują, tam sobie po ryjach dają...
Dokładnie... Myślałem, że u mnie są do dupy WFy, bo są na początku lekcji itd. ale widze, że ludzie tu mają niesamowite patologie w szkole... 150 przysiadów, 45min biegania? Nie do pomyślenia, klucz do szatni i cze panie pseudowuefisto
Tu chodzi o to, że nauczyciele(głównie panowie) gdy usłyszą, że dziewczyny jęczą i chcą siatkówkę to od razu zmiana planów i jest siatkówka.
Kiedyś miałem wf oddzielnie z dziewczynami i było idealnie.
btw.
Tompior:
Otrzymałeś ostrzeżenie na Forum Tibia.pl.
Powód: Wulgarne słowa
Dzięki :*
A tam wymyslacie, dobrze ze wf jest, bez tego wiekszosc z was miala by taka kondycje ze dali byscie rade tylko z kompa do lodowki i spowrotem.
45 min biegania was nie zabije, najwyzej powiecie ze nie dacie rady i tyle, toz nie bedzie was batem poganial... nie te czasy.
Btw. Jak czytam te posty o laniu sie, wyzywaniu nauczyciela to nie wiem smiac sie czy plakac... Jakbym byl na miejscu waszego nauczyciela wf i uslyszal jakis chamski tekst to byscie pompowali az byscie czuli ogien w rekach. Gownazerie trzeba tepic, szacunku do starszych troche.
Lechista
10-04-2009, 16:46
Niechęć do Wf'u rodzi się z powodu kompleksów... młodzież boi się, że zostanie wyśmiana przed rówieśników i stąd te problemy. Ja nigdy nie miałem z tym problemów i wprost kocham lekcje Wf :P
@Xelius
Jaka szkoła? : D
@Zegenis
Przeklinanie w gronie kolegów nie ma nic wspólnego z szacunkiem do nauczyciela, a rzucanie "kur*ami" jest nie brakiem szacunku, lecz głupotą.
@topic
Macie strasznie sztywne podejście do WF-u. Ja w swojej 'karierze' ucznia miałem samych olewających nauczycieli wychowania fizycznego, i bardzo się ciesze. Można z nimi na luzie pogadać, pośmiać się czy odpocząć w przerwie między lekcjami. Ciągle pamiętam pierwsze spotkanie z moim WF-istą z gimnazjum. 15 minut po dzwonku, klasa jeszcze nie zgrana, nikt ze sobą nie gada i stoimy pod salą. W końcu odważnie (ogień!) wchodzę do pokoju WF-istów, a w środku widzę ~30 faceta siedzącego na naszej klasie.
-Przepraszam, jest pan Guz? (hie hie)
-Tak, to ja, a co?
-Będzie lekcja
-No będzie po przerwie
-Jest 15 minut po przerwie
-A, to wyloguje się i lece
: D
I tak przez 3 lata. Wspaniała sprawa. Pozdro dla pana Guza.
@Argen: Nie chodzilo mi o klniecie miedzy soba ale chemskie odzywki do nauczycieli typu 's*******aj' etc.
Klniecie w mowie potocznej uzywajac 'kurwa' za przecinek swiadczy tylko o zlym wychowaniu a wyklinanie starszych od siebie o chamstwie
O ja... Co wy kurwa macie szkoły? Tu się molestują, tam sobie po ryjach dają...
Sam jestem w szoku co się dzieje w tych szkołach
Niechęć do Wf'u rodzi się z powodu kompleksów... młodzież boi się, że zostanie wyśmiana przed rówieśników i stąd te problemy. Ja nigdy nie miałem z tym problemów i wprost kocham lekcje Wf :P
zgadzam się...
To nie wina nauczycieli czy tez miejsca, a waszych kompleksów.
Temat powstał tu nie z byle powodu. Zauważcie, że większość z was interesuje się grami i komputerem.
Orog_Rtn
10-04-2009, 20:04
Ci co się boją W-fu są w kompletnie nietolerancyjnej szkole na dodatek uczniowie grożą że jak nakapujesz do dyrektora to wpierdol. Albo boją się wyśmiania, sam byłem kiedyś misiu taki a jakoś grać umiałem.
Co do topiku lubię W-f do kiedy nie zamienią go na jakieś zjebane baseny, czasami tak się zdarza, serio
Lechista
10-04-2009, 21:13
Basen na początku może się wydawać straszny ale uwierz mi, że po roku będziesz wyczekiwał na dzień w którym będziesz miał ten basen. Wiem z własnego doświadczenia
Xzonixek
10-04-2009, 21:38
Co do topiku lubię W-f do kiedy nie zamienią go na jakieś zjebane baseny, czasami tak się zdarza, serio
Pływać nie potrafisz?
Jestem uczniem LO. W pierwszej klasie dostalismy 53 letniego nauczyciela. Okazal byc sie moim najlepszym wfista w zyciu. Zaszczepil we mnie pasje do pilki recznej. Jego wfy polegaly na graniu w reczna/noge na pelnowymiarowej hali sportowej i poza tym przeprowadzaniu sprawdzianow. Potrafil zmobilizowac wszystkich do uczestniczenia w zajeciach. Zawsze usmiechniety, pogodny i zachowujacy sie jak jeden z nas - 17nastolatkow. Na wycieczce potrafil opowiadac zart o 'janku niemowie' lapiac kolege za malego :P Pil z nami w Turcji jak i przymykal oko na nasze wybryki...
W wakacje mial zawal i niestety poszedl na emeryture, lecz zawsze nas odwiedza z nowym zartem ^^
W tym roku mam mlodego absolwenta AWF-u Gdanskiego - wyloozowany i zabawny, ale to juz nie to samo... Ogolem uczniowe darza go mniejsza sympatia niz poczciwego pana prof. Tafila ;)
Chec mlodziezy do wychowania fizycznego jest wprostproporcjonalna do sympatii do danego nauczyciela.
Pływać nie potrafisz?
Jestem uczniem LO. W pierwszej klasie dostalismy 53 letniego nauczyciela. Okazal byc sie moim najlepszym wfista w zyciu. Zaszczepil we mnie pasje do pilki recznej. Jego wfy polegaly na graniu w reczna/noge na pelnowymiarowej hali sportowej i poza tym przeprowadzaniu sprawdzianow. Potrafil zmobilizowac wszystkich do uczestniczenia w zajeciach. Zawsze usmiechniety, pogodny i zachowujacy sie jak jeden z nas - 17nastolatkow. Na wycieczce potrafil opowiadac zart o 'janku niemowie' lapiac kolege za malego :P Pil z nami w Turcji jak i przymykal oko na nasze wybryki...
W wakacje mial zawal i niestety poszedl na emeryture, lecz zawsze nas odwiedza z nowym zartem ^^
W tym roku mam mlodego absolwenta AWF-u Gdanskiego - wyloozowany i zabawny, ale to juz nie to samo... Ogolem uczniowe darza go mniejsza sympatia niz poczciwego pana prof. Tafila ;)
Chec mlodziezy do wychowania fizycznego jest wprostproporcjonalna do sympatii do danego nauczyciela.
tak z ciekawosci, naprawde mial prof. czy tak napisales bo tak wypada?
sphinx123
10-04-2009, 21:51
To nie wina nauczycieli czy tez miejsca, a waszych kompleksów.
Temat powstał tu nie z byle powodu. Zauważcie, że większość z was interesuje się grami i komputerem.
Kompleksy nie biorą się z powietrza, you unsavoary little runt. Zauważ, że wchodzisz na forum o Tibii - na pewno jesteś jej fanem i bijesz mamę krzesłem!
Stereotypy i uprzedzenia = epic win
AnonimowyPowrot
10-04-2009, 23:15
Zależy jeszcze, jakiej wielkości to boisko. Rozgrzewka ma trochę zmęczyć, oczywiście nie tak, żeby nie miało się już potem na nic siły, ale jednak.
Piłkarskie? A raczej takiej bieżni dookoła typowego boiska, na szczęście teraz jest już w tym miejscu inny, mniejszy obiekt, a i nauczyciele jakoś zrozumieli (no, gimnazjum to i inny się znalazł), więc biegamy 2 na mniejszym, takim pośrednim pomiędzy boiskiem do ręcznej, a do nożnej.
Xzonixek
11-04-2009, 08:42
tak z ciekawosci, naprawde mial prof. czy tak napisales bo tak wypada?
Akurat mialem 2 profesorow. Jeden to on, a drugi od polskiego.
Akurat mialem 2 profesorow. Jeden to on, a drugi od polskiego.
Jakoś nie mogę w to uwierzyć. On wam powiedział, że jest profesorem? Może po prostu mówił, że pracuje na jakiejś uczelni?
Xzonixek
11-04-2009, 09:05
Jakoś nie mogę w to uwierzyć. On wam powiedział, że jest profesorem? Może po prostu mówił, że pracuje na jakiejś uczelni?
On nam tego nie mowil. Inni nauczyciele zwracali sie tak tylko do niego i nauczycielki od polaka. Akurat nauczycielka od polaka napewno ma profesurke, bo jako jedyna ma obecnie ten tytul w szkole...
Albertus
11-04-2009, 09:08
Ja jak młodszy bylem to grałem w piłkę z chłopakami , ale teraz to wole oglądać piłkę za krat na stadionie :D tak ogólnie to myślę ze WF jest potrzebny choć ja od czasów gimnazjum ćwiczyłem rzadko bo poprostu mi sie nie chciało przebierać , biegać później znowu sie przebierać i łazić spoconym całym ;D Teraz u mnie w zawodowce WF wygląda następująco
zimno : Sala gimnastyczna , 2 osoby grają w PIng-Ponga reszta sie patrzy ;D
cieplo : idziemy na :
a) sztuczny stadion (fajnie sie gra ale sie nabiegasz)
b) boisko (fajnie sie gra i sie nie nabiegasz ;D)
no i teraz na WF ćwiczę , nie wiem czemu. Fajna klasa , miły nauczyciel wogle atmosfera jest to chce sie grac pomimo tego ze nie gram najlepiej.
Akurat nauczycielka od polaka napewno ma profesurke, bo jako jedyna ma obecnie ten tytul w szkole...
To podaj nazwisko (i imię):P
To podaj nazwisko (i imię):P
Ta przylaczam sie do prosby, 54 letni awfiarz profesor to rzadkosc.
U mnie w LO na każdego mówi się profesor. Choć połowa go nie ma. Nie wiemy czemu, tak nam kazał dyrektor. Patologia. :D
Co do wfu - ktoś tam pisał o karze 100 przysiadów.
Zrób sobie 50 składanek, lub 20 pompek że do góry 10 sekund, na dół 10 sekund i musisz wytrzymać. Po 6 pompkach umierasz.
Zrób sobie 50 składanek, lub 20 pompek że do góry 10 sekund, na dół 10 sekund i musisz wytrzymać. Po 6 pompkach umierasz.
Hehe, miałem coś takiego na zapasach : )
Misiakox
11-04-2009, 11:55
Wiesz ja tak mam, że niechce mi sie ćwiczyć, ale ćwiczę, żeby pod koniec roku nauczyciel nie miał problemów z wystawieniem mi oceny :) Z WF mam 5, lecz nie ćwiczę chetnie :/ Często gramy w siatke ( 2 klasa gim ), Wf mamy na
sala/dwór na sali gramy w siate w na dworze biegi dlugodystansowe ( TA KUR** MAM ASTME I CO? ) więc mi to odpada, zaświadczenie o astmie = zwolnienie z WF'u na biegi na 1km i tak dalej, na 300m mam 50s :/ Dobra ale to nie temat tej rozmowy! Moim zdaniem, naprawde tak jest ... a przyczyną jest tego WSZECHSTRONNOŚĆ "wuefistów"
U mnie w LO na każdego mówi się profesor. Choć połowa go nie ma. Nie wiemy czemu, tak nam kazał dyrektor. Patologia. :D
Co do wfu - ktoś tam pisał o karze 100 przysiadów.
Zrób sobie 50 składanek, lub 20 pompek że do góry 10 sekund, na dół 10 sekund i musisz wytrzymać. Po 6 pompkach umierasz.
80%+ na Pwr nie ma profesora, a co dopiero w lo, jak ma 2 to dobrze.
U mnie w LO na każdego mówi się profesor. Choć połowa go nie ma.
znaczy u was w LO polowa ma profesora ? I marnuje sie w liceum ? ;o
Quezacoatl
11-04-2009, 12:57
WF, moze i przydatny, ale nie tak jak jest. Fakultety, koncowe godziny, cos wiecej niz pila kazdego dnia, i lepsze wyposazenie. Ale czego chciec, to polska, tutaj o boisko trudno.
Tez tak mialem na WF, ciagle pila, i sie pod bramka jako obronca stalo. Ja akurat takich prostych rozrywek fizycznych nie lubie. 23 glupkow ktorzy uganiaja sie za jedna glupia pilka, jak to kiedys ktos ujal. A przynajmniej ja tak to widze. Juz wolalem chodzic prywatnie na inne zajecia. Szermierka, Judo, czy lucznictwo. Tak powinno byc aby kazdy mogl trenowac to co mu sie podoba. A nie wszyscy pila. Z tym ze na cos takiego zadnej szkoly nie stac.
sphinx123
11-04-2009, 13:10
U mnie w LO na każdego mówi się profesor. Choć połowa go nie ma. Nie wiemy czemu, tak nam kazał dyrektor. Patologia. :D
U mnie to samo, ale tylko jeden nerd z mojej klasy mówi per "pani profesor" do nauczycielek będących co najwyżej magistrami xd
80%+ na Pwr nie ma profesora, a co dopiero w lo, jak ma 2 to dobrze.
W liceum NIKT nie ma tytułu profesora. U mnie w szkole trzech nauczycieli ma tytuł doktora, ale to i tak jest rzadkość. A i na co komu profesor w liceum?
--Cienius--
11-04-2009, 14:11
Sam się cieszę gdy się ruszam. Był taki okres, że nawalałem w tibie i w csa cały czas... Dopiero kumpel mnie odmulił, pokazał co robią Trouserzy (Ci którzy uprawiają Le parkour) Wzmocniłem swoje ciało z czego bardzo się ciesze( kiedyś 1km do przebiegnięcia to było ;o, teraz biegam 4-5 razy więcej bez przerw bez zmęczenia i czuje się OK :D ) Wzmocniłem sylwetkę i ogólnie się poprawiłem. Aktualnie biegam, ćwiczę, chodzę na sztuki walki i skacze na osiedlu
Na prawdę ruch to fajna sprawa i polecam ją wszystkim !
U mnie to samo, ale tylko jeden nerd z mojej klasy mówi per "pani profesor" do nauczycielek będących co najwyżej magistrami xd
A my z kolei szydzimy z polonistki, mówiąc do niej "pani profesor".
Ha, a u mnie całe dwie panie doktor są! :P
Ćwiczcie, ćwiczcie, bo po czterdziestce będziecie przeklinać swoje lenistwo. :O
U mnie WF wygląda tak: 15 minut rozgrzewki, 15 minut ćwiczeń związanych z planowanym sportem, 10 minut rzeczywistej gry. Denerwujące często, bo jednak chciałoby się pograć, ale i tak lepsze od ćwiczeń na macie, jak to mówi nasz facet: "Macie piłkę i jazda do dzwonka." :D
W liceum NIKT nie ma tytułu profesora. U mnie w szkole trzech nauczycieli ma tytuł doktora, ale to i tak jest rzadkość. A i na co komu profesor w liceum?
teoretycznie chyba nikt nie zabroni profesorowi uczyc w lo? wiec taki ktos juz po zdobyciu prof. moze sie przeniesc do lo na stare lata, zeby np. pomieszkac w spokoju na wiosce i nie musiec dojezdzac do uczelnii, no chyba ze sie myle i nie moze ;pp
No, nieco nie rozumiem tej nagonki na tych co nie lubią WFu. W sumie sam do nich należę, moja sprawność fizyczna pozostawia nieco do życzenia - ta, pewnie jestem nerdem/kujonem/złamasem :cup: Ale przecież równie dobrze mógł bym powiedzieć, że nie rozumiem tych co nie lubią matematyki. Przecież to królowa nauk, uczy logicznego myślenia i w ogóle - a przecież bez tego w życiu sobie nie poradzisz... A czy nazywam każdego, kto nie lubi matematyki kretynem (możliwe, że miałbym trochę racji <ironia>)? Mówicie, jakby sprawność była najważniejsza - "musk" tylko dodatkowy... Niestety, z czasów kamienia łupanego już wyrośliśmy i same mięśnie nie wystarczą.
GargoinX
11-04-2009, 16:08
Jak już masz ten mózg to powinieneś na to wpaść - a nie można połączyć sprawności fizycznej i intelektu?
Można. Ale takie połączenie niestety jest "dość bardzo" rzadkie. Nie skreślajmy kogoś jako złamasa, bo nie umie grać w piłkę nożną...
edit: Aha, jeszcze coś. Z tego co widzę, zajęcia z WFu są takie jak z plastyki. Ci co ćwiczą/rysują dobrze, dalej robią to TYLKO dobrze, nie lepiej. Ci co kiepsko - wciąż kiepsko. Czy tak powinno być?
Rekin Master
11-04-2009, 16:22
Można. Ale takie połączenie niestety jest "dość bardzo" rzadkie.
ja pierdyle! jestem wyjątkowy! połączyłem 2 rzeczy, które się wzajemnie wykluczają(miłość do matmy i do wf-u)...Choć w sumie nie taki wyjątkowy, bo na 17 chłopów w mojej mat-fizowej klasie tylko 1 nie lubi wf-u : )
To, że radzisz sobie z matmą nie jest wymówką dla Twego brzuszka.
Orog_Rtn
11-04-2009, 16:28
Ktoś się mnie spytał czy nie umiem pływać - owszem,i nie wciskajcie kitu że zdecydowana większość potrafi.
Po drugie - osoba która ma jakąś wadę serca,a W-f robi za basen? Tak, grzeje ławkę w przebieralni.
To, że radzisz sobie z matmą nie jest wymówką dla Twego brzuszka.
E, dziękuję, brzuszka nie mam, na swoją formę też tak nie narzekam, jak by się mogło wydawać z poprzedniego posta. Jedyne "problemy", jakie mam z WFem, to właśnie sporty zespołowe - zwłaszcza typu "macie se piłkę i grajcie", chodzi mi o to, co napisałem w edicie do poprzedniego posta - bez sensu.
dla mnie wf to problem, no bo jak sie ma do wyboru isc z kumplami na piwko czy dreczyc pierwszaczki w siatkowce lub siebie na ławeczce to wybor jest oczywisty, a potem dunno czy bedzie sie klasyfikowanym.
Po drugie - osoba która ma jakąś wadę serca,a W-f robi za basen? Tak, grzeje ławkę w przebieralni.
Nie rozumiem, o czym Ty mówisz - o basenie? Czy basen, czy nie basen, taka osoba i tak nie będzie ćwiczyć.
Orog_Rtn
11-04-2009, 16:45
Jakoś jak rozmawiałem z tym ziomem to przed basenem ćwiczył.
Lechista
11-04-2009, 16:45
Można. Ale takie połączenie niestety jest "dość bardzo" rzadkie. Nie skreślajmy kogoś jako złamasa, bo nie umie grać w piłkę nożną...
edit: Aha, jeszcze coś. Z tego co widzę, zajęcia z WFu są takie jak z plastyki. Ci co ćwiczą/rysują dobrze, dalej robią to TYLKO dobrze, nie lepiej. Ci co kiepsko - wciąż kiepsko. Czy tak powinno być?
Ale ty pierdzielisz głupoty. Bardzo rzadkie ? Nie rozśmieszaj mnie. Mam bardzooo inteligentą klasę i do tego wyjeżdżamy na regaty, zdobywamy mistrzostwa Polski, Świata i nie pier@@ mi tu że nie można połączyć nauki z treningami, ze sportem bo jak się chce to można na wszystko znaleźć czas. I na nauke, i na sport i na komputer+znajomi....
Ktoś się mnie spytał czy nie umiem pływać - owszem,i nie wciskajcie kitu że zdecydowana większość potrafi.
Po drugie - osoba która ma jakąś wadę serca,a W-f robi za basen? Tak, grzeje ławkę w przebieralni.
Zdecydowana większość raczej potrafi pływać. Trochę wiary w siebie. Mam w klasie gościa który jest strasznie zakompleksiony, przez pierwszy rok w gimnazjum w ogóle na wf nie chodził za to miał same 5 w szkole. Wjechaliśmy mu na ambicje, zaczął od czasu do czasu chodzić na wf i na basen chodź w ogóle nie umiał pływać. Teraz kończę 3 klasę, koleś się otworzył na ludzi i dosyć dobrze pływa(kraul, żaba, grzbiet i nawet delfinem zaczyna, a podkreślam, że nie umiał nic) a to tylko dlatego ze mial trochę chęci. W nauce w cale się nie zapuścił, oceny zostały. I nie mówcie mi głupot że nie można połączyć 1 z drugim
Jakoś jak rozmawiałem z tym ziomem to przed basenem ćwiczył.
Ale czym niby różni się basen od jakichkolwiek innych ćwiczeń fizycznych, poza tym, że jest zazwyczaj zdrowszy? Bo wg mnie różnica jest tylko taka, że sporo osób traktuje go jako dodatkową wymówkę, żeby nie ćwiczyć. Zawsze można powiedzieć, że się jest uczulonym, czy coś takiego.
znaczy u was w LO polowa ma profesora ? I marnuje sie w liceum ? ;o
Źle to ująłem fakt. :P Ale fakt, że musimy mówić pan profesor czy pani profesor na kogoś kto go nie ma to głupota.
Snopeczek
11-04-2009, 18:27
No, nieco nie rozumiem tej nagonki na tych co nie lubią WFu. W sumie sam do nich należę, moja sprawność fizyczna pozostawia nieco do życzenia - ta, pewnie jestem nerdem/kujonem/złamasem :cup: Ale przecież równie dobrze mógł bym powiedzieć, że nie rozumiem tych co nie lubią matematyki. Przecież to królowa nauk, uczy logicznego myślenia i w ogóle - a przecież bez tego w życiu sobie nie poradzisz... A czy nazywam każdego, kto nie lubi matematyki kretynem (możliwe, że miałbym trochę racji <ironia>)? Mówicie, jakby sprawność była najważniejsza - "musk" tylko dodatkowy... Niestety, z czasów kamienia łupanego już wyrośliśmy i same mięśnie nie wystarczą.
Mimo, że 'wyrośliśmy z czasów kamienia łupanego', to uważasz, że bez jakiejkolwiek tężyzny fizycznej sobie poradzisz?
Idziesz ulicą:
- Dawaj kuwa telefon!
- Hm, zważając na to że jesteś silniejszy i szybszy a X alfa minus Z gamma, jest równe cosinusowi Y, daje mi to 0 szans na ucieczkę. Łap moją Nokie i dobrej zabawy.
Brawo.
Nobbek_z_Carlin
11-04-2009, 18:31
Ja chodziłem na wfy jak mieliśmy na siłowni (tylko rok), gdy mieliśmy na basenie też chodziłem, ale jak mamy na sali w szkole to olewam bo nie lubię zespołowych gier zwłaszcza piłki nożnej, lubię sporty indywidualne jak na przykład bieganie, pływanie gdzie zajmuję zawsze wysokie miejsca, a jakoś zespołowo to tylko siatkówka i unihokej, piłki nożnej i koszykówki nie lubię, a są to najczęstsze sporty w mojej szkole więc robię sobie wolne bo w dodatku w kijowych godzinach te wfy są... :) Wolałbym aby była określona ilość godzin do zaliczenia i na przykład co jakiś czas w sobotę powinny być zajęcia to mógłbym więcej godzin siedzieć, a w tygodniu to nie zamierzam chodzić rano i śmierdzieć jak szmata bo dwugodzinnej (godziny szkolne) przepychance z piłką... :evul: Jak nie mieliśmy na sali to miałem piątki, teraz mam różnie ale najczęściej 2-3 i i tak sram na to bo jestem wysportowany i mam w dupie takie marne lekcje.
A sprawdziany są łatwe jakieś pompki, bieganie na czas itp. itd. Jak przypadkiem jestem na wfie i trafię na sprawdzian to mam piątki, ale teraz facet się uwziął bo widzi, że część osób olewa lekcje i dlatego daje oceny za frekwencję.
Pacz ty to masz fajnie.
Aha jeszcze jedno: mamy nowoczesne przysznice! Ale przerwa po wfie trwa 5 minut jak nie zdążysz na polski który jest po wfie to masz zamkniętą klasę bo szmata zamyka na zamek i jeśli nie usprawiedliwisz się pisemnym usprawiedliwieniem od lekarza albo rodzica to jesteś pytany w kolejnym tygodniu i zazwyczaj pyta ląduje w dzienniku. Nawet jak jest się przygotowanym do lekcji, monster zawsze znajdzie pytanie które zmiażdży :/
Były też 3 fajne boiska na polu w tym jedno bardzo duże i przyjemnością były lekcje wfu w lecie, ale oczywiście teren sprzedano, rozdupcono boiseczka :evul: i zrobiono przedszkole. Teraz zostało małe boisko ale i tak nie można na nim grać bo przypadkiem piłka poleci za siatkę na teren przedszkola i jeszcze zabije jakieś dziecko. Polskie realia.
A tak na marginesie z wykopu
http://img7.imageshack.us/img7/3748/imgp1134.jpg
Gierubesoen
11-04-2009, 18:54
- Dawaj kuwa telefon!
- Hm, zważając na to że jesteś silniejszy i szybszy a X alfa minus Z gamma, jest równe cosinusowi Y, daje mi to 0 szans na ucieczkę. Łap moją Nokie i dobrej zabawy.
Tutaj tężyzna fizyczna może się nie przydać ;d Jeśli już to szybkie buty i znajomość terenu
Tutaj tężyzna fizyczna może się nie przydać ;d Jeśli już to szybkie buty i znajomość terenu
ale majac marna kondycje przebiegniesz 20m
Zreszta nie chodzi o takie przypadki, wielu ludzi jak tutaj mowi, cos tam cwiczy ale tylko samemu, to tez nie jest powod do dumy. Gry zespolowe rozwijaja i ucza wspoldzialania co jest takze niezwykle wazne, nie chodzi tu o samo bieganie. Jak ktos dostrzegl wczesniej, ale i widac to golym okiem, niechec do wfu zazwyczaj jest skutkiem kompleksow, a kompleksy powinno sie zwalczac a nie od nich uciekac. Nie mowie tu, ze trzeba byc nagle jakims super sportowcem, po prostu sie starac, gdy juz sie uda wskoczyc na pewien poziom na pewno przyniesie to satysfakcje.
Mimo, że 'wyrośliśmy z czasów kamienia łupanego', to uważasz, że bez jakiejkolwiek tężyzny fizycznej sobie poradzisz?
Idziesz ulicą:
- Dawaj kuwa telefon!
- Hm, zważając na to że jesteś silniejszy i szybszy a X alfa minus Z gamma, jest równe cosinusowi Y, daje mi to 0 szans na ucieczkę. Łap moją Nokie i dobrej zabawy.
Jak najbardziej sobie poradzi, ruch to raczej kwestia zdrowia, a nie użyteczności w codziennym życiu. A przykład, który podałeś... uważasz, że jakby biegał maratony, to dzięki temu automatycznie umiałby się bić? Tego się nie wynosi z lekcji wuefu, tylko z życia na ulicy, a im mniej osób wychowuje się na ulicy, tym lepiej.
Mimo, że 'wyrośliśmy z czasów kamienia łupanego', to uważasz, że bez jakiejkolwiek tężyzny fizycznej sobie poradzisz?
Idziesz ulicą:
- Dawaj kuwa telefon!
- Hm, zważając na to że jesteś silniejszy i szybszy a X alfa minus Z gamma, jest równe cosinusowi Y, daje mi to 0 szans na ucieczkę. Łap moją Nokie i dobrej zabawy.
Brawo.
Dziękuje Ci, teraz już wiem, że prócz mnie i kilku moich znajomych są jeszcze na tym chorym świecie ludzie, którzy nie uważają mięśni i siły fizycznej za coś zbędnego. Zajebiście to ująłeś ;]
Nobbek_z_Carlin
11-04-2009, 21:01
Dziękuje Ci, teraz już wiem, że prócz mnie i kilku moich znajomych są jeszcze na tym chorym świecie ludzie, którzy nie uważają mięśni i siły fizycznej za coś zbędnego. Zajebiście to ująłeś ;]
Ale mądrzejszy może pokonać silniejszych - trzeba tylko myśleć :)
Niechec do wf wlasnie wywodzi sie glownie z powodu gier zespolowych. Ktos nie potrafi grac, to jest wysmiany. Ktos jest wolniejszy - wysmiac.
Ale to nie jest wina przedmiotu, tylko zle wychowanych, rozwydrzonych gowniarzy (a nawet i starszych) ktorzy tylko szukaja powodu zeby komus dopierdolic. I w jakikolwiek sposob ten przedmiot by zmieniano, problem by pozostal, bo ludzi sie nie zmieni.
Ale mądrzejszy może pokonać silniejszych - trzeba tylko myśleć :)
Powiedz mi jak typ 40kg ma pokonać typa 80kg ćwiczącego jakaś sztuke walki>
Powiedz mi jak typ 40kg ma pokonać typa 80kg ćwiczącego jakaś sztuke walki>
Mówisz, że siła może iść wraz z intelektem, ale gdyby rzeczywiście tak było, to 'typ 40 kg' nie miałby najmniejszej potrzeby pokonywania 'typa 80 kg ćwiczącego jakąś sztukę walki'. Bo ludzie inteligentni nie walczą na piąchy.
Shanhaevel
11-04-2009, 23:25
Powiedz mi jak typ 40kg ma pokonać typa 80kg ćwiczącego jakaś sztuke walki>
On mi Tsurugi Kachomi Ho, a ja mu nóż w nerki. Hipotetycznie, bo nie mam 40 kg i nie noszę noża. : P
Dark Sven
11-04-2009, 23:29
On mi Tsurugi Kachomi Ho, a ja mu nóż w nerki.
"Każdy walczy jak może, my walczymy na noże" : P...
Ale ja mam tolerancyjną klase... szkołe... NIGDY nie spotkałem się z przypadkiem szydzenia czy dorzodkiewkajestsuperwania komuś za to, że jest wolniejszy czy słabiej gra w piłkę. Nosz kobietalekkichobyczajów! Europa się kłania, a my tego nie wiemy ; o...
DreamLord
12-04-2009, 00:05
Hah u mnie nie jest aż tak źle ; d
Ofc pryszniców nie ma tak więc w szatni po wfie tak śmierdzi że aż trochę dusi (serio)
Wf wygląda tak że
- Rozgrzewka w dwójkach co jest dla mnie posranym pomysłem żebym musiał włochatego faceta dotykać po nogach albo rękach
-Siata/Noga/Kosz
-Czasem zdarzy się że mam "lekkoatletykę" czyli stawanie na rękach, gwiazdy jakieś bieganie czy rzut czymś tam
Wfy ogólnie ujdą w tłoku ale wf na 2 lekcji jest nie zbyt fajny :/
Żaden ze mnie sportowiec bo ani trochę nie chce mi się biegać czy coś ale trzeba być konkret kalęka żeby nie zrobić stawania an rękach czy coś :/
Ja ważąc 90+ potrafię sobie spokojnie ustać na rękach (ofc z bieganiem jest już gorzej xD)
Ale na wf'ach przydało by się coś takiego jak ping pong czy nawet szachy ;/
Ogólnie raczej wole zabawy umysłowe albo takie które wymagają minimalnego wkładu fizycznego
Gry zespołowe też są głupim pomysłem bo jak nie lubię grać to po jaką cholerę facet od wf'u mnie zmusza do tego żebym grał w nogę ? :/
Czy reasumując wf jest potrzebny ale w zmienionej formie
Snopeczek
12-04-2009, 00:20
Powiedz mi jak typ 40kg ma pokonać typa 80kg ćwiczącego jakaś sztuke walki>
Jak to jak... mądrością życiowo-teoretyczną i intelektem.
Mówisz, że siła może iść wraz z intelektem, ale gdyby rzeczywiście tak było, to 'typ 40 kg' nie miałby najmniejszej potrzeby pokonywania 'typa 80 kg ćwiczącego jakąś sztukę walki'. Bo ludzie inteligentni nie walczą na piąchy.
Chodzi mi o to, ze sila nie zawsze idzie wraz z inteligencja (elo dresy). I w przypadku 'dawaj kur*a komórke' lepiej miec ten 80kg i coś cwiczyc, niz wyjechac ze wzorem na siłę i mieć obitą mordę.
Ale na wf'ach przydało by się coś takiego jak ping pong czy nawet szachy ;/
Gry zespołowe też są głupim pomysłem bo jak nie lubię grać to po jaką cholerę facet od wf'u mnie zmusza do tego żebym grał w nogę ? :/
W szachach PRAWIE nie ruszasz swojego ciała, a wf jest właśnie od tego, żebyś nie był zapierdziałym pierdziadłem na fotelu. Szachy na wf'ie.. Może jeszcze połóżmy się na łące i patrzmy w niebo.
A jak ja nie lubie polskiego/matmy/historii to po jaką cholerę państwo mnie zmusza żebym się tego uczył?!
Naprawdę.. Czasem warto pomyśleć zanim się coś powie.
Chodzi mi o to, ze sila nie zawsze idzie wraz z inteligencja (elo dresy). I w przypadku 'dawaj kur*a komórke' lepiej miec ten 80kg i coś cwiczyc, niz wyjechac ze wzorem na siłę i mieć obitą mordę.
Dres w pojedynkę nie podejdzie. W pięciu krzyknie 'o, brudas, długie włosy'. W dziesięciu 'wyskakuj z komórki, ch*ju'. Ale jak będzie ich 10, to możesz ważyć 200 kg i ćwiczyć sumo - nie pomoże.
A jak ja nie lubie polskiego/matmy/historii to po jaką cholerę państwo mnie zmusza żebym się tego uczył?!
Naprawdę.. Czasem warto pomyśleć zanim się coś powie.
Czemu? Ja nie widzę potrzeby nauki polskiego na poziomie ponadgimnazjalnym (bo wcześniej jest jeszcze coś takiego, jak gramatyka i nauka tego jest jak najbardziej potrzebna). Latający ch*j mnie obchodzą polscy 'wieszcze narodowi', a patriotyzm, romantyzm, werteryzm, mesjanizm i makiawelizm to już ch*j z plecakiem odrzutowym. A siedzieć na tych lekcjach - do tego z polonistką-idiotką - muszę. Moim zdaniem - nie powinno być takiego przymusu (inb4 'rzuć szkołę').
Analogicznie, potrafię zrozumieć, że ktoś nie chce się uczyć matmy - jego sprawa (różnica jest taka, że on będzie głupi, a ja będę jedynie ignorantem literackim). Nic mi to nie przeszkadza.
Ale co do szachów na WF w 100% zgadzam się z Cacuss'em. Ten przedmiot nazywa się 'wychowanie fizyczne' a nie 'sport'. Szachy z fizycznością nic wspólnego nie mają.
Dres w pojedynkę nie podejdzie. W pięciu krzyknie 'o, brudas, długie włosy'. W dziesięciu 'wyskakuj z komórki, ch*ju'. Ale jak będzie ich 10, to możesz ważyć 200 kg i ćwiczyć sumo - nie pomoże.
A to nie wiem.. u mnie mozna spotkac inna ich odmiane(tru dresY? xd)
Quezacoatl
12-04-2009, 02:39
Mimo, że 'wyrośliśmy z czasów kamienia łupanego', to uważasz, że bez jakiejkolwiek tężyzny fizycznej sobie poradzisz?
Idziesz ulicą:
- Dawaj kuwa telefon!
- Hm, zważając na to że jesteś silniejszy i szybszy a X alfa minus Z gamma, jest równe cosinusowi Y, daje mi to 0 szans na ucieczkę. Łap moją Nokie i dobrej zabawy.
Brawo.
No bravo, takiego podejscia do zycia rodem z filmow ze Shwarzenegerem in innymi Stallone'ami to trzeba gratulowac.
Jak cie banda karkow prosi o komorke to im dajesz komorke. Tylko debil probowalby sie bic, ryzykujac since, krwotoki, polaname kosci czy nawet smierc jak sie okaze ze maja bron biala czy palna. Warto dac se obic morde dla tech kilkuset zl? Ryzykujac zycie i zdrowie. Masz racje, taki 100kg byk o szerokosci dwuskrzydlych drzwi byl w tamtych dawnych czasach najbardziej zdolny do poradzenia sobie, ale teraz i miesnie o wadze 200kg by ci nie pomogly przeciwko huderlakowi ze spluwa. W jakich realiach zyjecie ludzie.
Wysilek fizyczny jest konieczny do prawidlowego rozwoju i zdrowego zycia. Ci co mysla ze jak maja 5 z matmy to nie musza sie fizycznie rozwijac to kolejne polmozgi. Bo taki co ma 6 z matmy to dopiero umie myslec, i wie co jest dla niego dobre.
Co do wyzszosci gier zespolowych sie nie wypowiem, bo za duzo by tu komentowac. Powiem tylko ze predyspozycje to pracy w grupie maja glownie podloze genetyczne. Natomiast sporty zespolowe nie rozwina cie w zaden sposob jezeli twoj zespol to idioci. Wiec nie widze tu argumentu.
Snopeczek
12-04-2009, 03:35
Jak cie banda karkow prosi o komorke to im dajesz komorke. Tylko debil probowalby sie bic, ryzykujac since, krwotoki, polaname kosci czy nawet smierc jak sie okaze ze maja bron biala czy palna. Warto dac se obic morde dla tech kilkuset zl? Ryzykujac zycie i zdrowie. Masz racje, taki 100kg byk o szerokosci dwuskrzydlych drzwi byl w tamtych dawnych czasach najbardziej zdolny do poradzenia sobie, ale teraz i miesnie o wadze 200kg by ci nie pomogly przeciwko huderlakowi ze spluwa. W jakich realiach zyjecie ludzie.
jestem debilem.
Ale co do szachów na WF w 100% zgadzam się z Cacuss'em. Ten przedmiot nazywa się 'wychowanie fizyczne' a nie 'sport'. Szachy z fizycznością nic wspólnego nie mają.Ze sportem też raczej nie bardzo. ;d
Widzę, że temat o wychowaniu fizycznym zamienił się w temat o jego praktyczności w konfrontacji z ludzi w strojach sportowych.
Snopeczek, to ilu dresom dajesz radę? Bo ja przy czterech wymiękam.
DreamLord
12-04-2009, 08:23
Lol to właśnie tylko debil oddał by komuś fona albo hajs ; d
Jak jest mało to próbować skołować szybko jakąś metalową rurkę lać ich do nieprzytomności i uciekać ;p
Ofc trzeba mieć farta żeby dresy to były tylko takie co straszą wyglądem bo inaczej może być źle :P
Albo jak ktoś jest szybki to spieprzać gdzie się da :P
Lechista
12-04-2009, 09:51
@Up
Tak żeby cię zabili? Nie pamiętasz przypadku w Holandi/Irlandi jak polacy zabili chłopaka bo nie chciał im oddać mp3? O.o Warto ginąc za takie gówno ?
Dres w pojedynkę nie podejdzie. W pięciu krzyknie 'o, brudas, długie włosy'. W dziesięciu 'wyskakuj z komórki, ch*ju'. Ale jak będzie ich 10, to możesz ważyć 200 kg i ćwiczyć sumo - nie pomoże.
Oj zdziwilbys sie, dresy zazwyczaj uwazaja metali za najgorsze cioty, wiec nawet pojedynczo moga podejsc. Oczywiscie jesli ofiara ma powiedzmy 180 i jest chuda, jesli jest to metal 2x2 to w 5 nie podejda xD
Mówisz, że siła może iść wraz z intelektem, ale gdyby rzeczywiście tak było, to 'typ 40 kg' nie miałby najmniejszej potrzeby pokonywania 'typa 80 kg ćwiczącego jakąś sztukę walki'. Bo ludzie inteligentni nie walczą na piąchy.
- Oddawaj komórkę, bo ci $@#$!
- Nie. (...)
- Ok. Przekonałeś mnie.
Tiaa, ehem.
Chodzi mi o to, ze sila nie zawsze idzie wraz z inteligencja (elo dresy). I w przypadku 'dawaj kur*a komórke' lepiej miec ten 80kg i coś cwiczyc, niz wyjechac ze wzorem na siłę i mieć obitą mordę.
Znacie prawo dresa? Ciało wprawione w ruch powinno spierd#lać.
Czarna_Mamba
12-04-2009, 10:36
W szachach PRAWIE nie ruszasz swojego ciała, a wf jest właśnie od tego, żebyś nie był zapierdziałym pierdziadłem na fotelu. Szachy na wf'ie.. Może jeszcze połóżmy się na łące i patrzmy w niebo.
Ja tam przebiegłam parę set metrów, celując hetmanem w palanta, który pstryknął mi w tył zegara, by szybciej spadł kończący mi się czas.
Poza tym, takie 7 rund turniejowych wyzwalają w człowieku więcej agresji, niż jakakolwiek inna gra. Szczególnie, gdy się przegra przez czas/głupotę/3 błędy. W każdym sporcie najważniejsza jest motywacja. Ja po takim 'treningu' jestem w stanie pobiec sprintem do Tesco po Nutellę i z powrotem. Tak więc jeszcze raz - motywacja. Chociaż nie wiem, czy akurat w tym przypadku nie jest nią Nutella. : )
Rethfing on Aldora
12-04-2009, 11:31
Jak jest mało to próbować skołować szybko jakąś metalową rurkę lać ich do nieprzytomności i uciekać ;p
Bo jak wiadomo na każdym chodniku walają się metalowe rurki i inne twarde przedmioty, którymi można na*******ać dresów.
Jak ktoś nie jest bandytą i nie włącza mu sie agresor w stanie zagrożenia to nigdy sobie nie poradzi z dresami. Albo sam jesteś dres, albo coś cwiczysz i wtedy sie lejesz. Inaczej nogi za pas i w las.
Bo jak wiadomo na każdym chodniku walają się metalowe rurki i inne twarde przedmioty, którymi można na*******ać dresów.
nom, oprocz tego czasem mozna znalesc ammo do shotguna, rocker launchera, czerwona zbroje i buff na niewidzialnosc.
A jak ja nie lubie polskiego/matmy/historii to po jaką cholerę państwo mnie zmusza żebym się tego uczył?!
odwroc sytuacje o 180 stopni i zapytaj: czego bys sie uczyl gdyby panstwo nie zmuszalo cie do niczego ? bo spodziewam sie, ze 80% programu nauczania bys wyrzucil bo cie nie interesuje.
Prawda jest taka, ze wartosc podstawowej edukacji w szerokim zakresie docenia sie dopiero na poziomie studiow ( ktore same w sobie sa juz stosunkowo waska specjalizacja ). Dopiero po zakonczeniu szkoly sredniej wiesz tak naprawde ile z tych "bezuzytecznych" przedmiotow zaprocentowalo praktyczna wiedza w zyciu.
DreamLord
12-04-2009, 12:47
Up
Kiedyś znalazłem na ulicy RPG i 30 granatów :P
A co do metalowych rurek to na ulicy jest 600 innych rzeczy które mogą nam pomóc
A jak się ktoś chce czuć super bezpieczny to zawsze można ze sobą nosić nóż pałę albo nawet i kastet (nie wiem jak z legalnością )
Snopeczek
12-04-2009, 13:06
Snopeczek, to ilu dresom dajesz radę? Bo ja przy czterech wymiękam.
ja po prostu nie rozumiem idei ''oddaj, bo dostaniesz''. Bo was zabiją? Bo wam głowę utną czy kark skręcą? Ludzie, to są przypadki, które się zdarzają ale bardzo rzadko.. Nie mam pojęcia czemu ludzie boją się takich rzeczy/takich ludzi. Ja wychodzę z założenia, że nie pierwszy i nieostatni raz. Przynajmniej mam swój honor - rzecz, którą wy nazywacie 'głupotą'.
AnonimowyPowrot
12-04-2009, 13:20
Znajdźcie sobie kumpli dresów, to jak podejdą będą się pytać o fajki, albo czy idziesz na piwko/mecz ;s
@Edit
Jak już macie takie problemy o jakich toczy się rozmowa to noście teleskopówke w rękawie, ewentualnie gumową pałkę, po obu jest taki ból, że raczej by nie podchodzili... No, ale nie rzucać się z nią na nich, tylko pokazać i oddalać się.
@2 Up
Kastet szczerze gówno pomoże xD
Kamienie, a wręcz głazy dużo lepsze, u mnie w wielu miejscach stoją/leżą stosy cegieł/bruku, które po prostu okazały się nieprzydatne, bo ktoś się pomylił w liczeniu (?), do tego często poniewierają się potężne badyle itp.
Możecie też chodzić główną ulicą, gdzie zawsze jest xxx ludzi, a w dzień to chyba nigdzie nie ma takich problemów.
@Down
Najlepiej więc tą "pałę", która i tak wydaje się być najskuteczniejsza.
A jak się ktoś chce czuć super bezpieczny to zawsze można ze sobą nosić nóż pałę albo nawet i kastet (nie wiem jak z legalnością )
Nóż do 7 cm ostrze legalne, powyżej już nie. Kastet do jakiejś tam wagi.
moj dziadek zawsze nosil pasek zawiniety na rece z przygotownym szpikulcem xdd ale wtedy ludzie inaczej sie wychowywali, wojna i te sprawy, wiec mieli troche inne przyzwyczajenia
Tez zalezy o czym tu mowimy, jak do was podchodza dresy czyli 2 pijanych 18stolatkow to mozna fajtowac, ale jak widzisz ze to 2 miski, z ktorymi nie masz zadnych szans to albo ucieczka albo oddajesz rzecz, Snopeczek mowisz, ze te przypadki sa niezwykle rzadkie, ale czy to wazne? Poswiecilbys zycie, tylko dlatego ze srednia statystyczna mowi, ze ci nic nie bedzie. xddd
Zajebisci jestescie, w tym wszystkim zapominacie, że 'dresiarze' to też ludzie, i nawet myślący! Tak to jest jak się o czymś mówi, a zna się to tylko z teorii (kumpel kumpla cioci brata widział jak dresy biją jego sąsiada).
Oczywiście jest prawdopodobieństwo, że jak już będziesz leżeć na ziemi dostaniesz o jednego buta za dużo... Pewnie większe są szanse na to, że nagle piorun zabije dresów a ciebie magicznie uratuje ^^ Dres chce komórki, a nie czyjeś śmierci i ryzyka wyroku
Przynajmniej mam swój honor - rzecz, którą wy nazywacie 'głupotą'.
Skoro oni tutaj mówią o jakiś bufach, amunicji do shotguna to cóż, honor jest dla nich chyba tylko jednym ze statsów w jakiejś grze ^^
moj dziadek zawsze nosil pasek zawiniety na rece z przygotownym szpikulcem xdd ale wtedy ludzie inaczej sie wychowywali, wojna i te sprawy, wiec mieli troche inne przyzwyczajenia
Tez zalezy o czym tu mowimy, jak do was podchodza dresy czyli 2 pijanych 18stolatkow to mozna fajtowac, ale jak widzisz ze to 2 miski, z ktorymi nie masz zadnych szans to albo ucieczka albo oddajesz rzecz, Snopeczek mowisz, ze te przypadki sa niezwykle rzadkie, ale czy to wazne? Poswiecilbys zycie, tylko dlatego ze srednia statystyczna mowi, ze ci nic nie bedzie. xddd
eee przepraszam czy to jest nadal na temat? :P
Co do niechęci młodych do wf-u to w mojej klasie jest kilka dziewczyn, które unikają wf-u jak ognia, jest ich jednak niewiele - 3,4.
Ja osobiście uwielbiam :P grać w kosza, siatkę, ręczną czy wykonywać jakieś ćwiczenia. Ktoś pisał, że nie chce się pocić w czasie lekcji.. no cóż, należy używać antypenspirantów, przebierać się w świeży dres, związać włosy ale to chyba wiadomo :d Warto uczęszczać na lekcje wf-u , szczególnie jeśli nie ma się innych zajęć ruchowych. :)
@2 UpKastet szczerze gówno pomoże xD
Powiedz to tym, którzy dostali nim po mordzie.
Snopeczek
12-04-2009, 14:49
Chodzi o to, że jednak mieszkam w dużym mieście, gdzie takie rzeczy dzieją się na porządku dziennym. Może to kwestia przyzwyczajenia. Miałem przygody typu hm, jade tramwajem, obserwuje mnie 2ch gości, przy czym ja rozmawiam z kolezanką, nagle jeden wstaje, podchodzi i standardowo pyta 'na chuj sie patrzysz'. I to jest powód do bójki. Ale ja lubię swoją twarz - odciągam ich od dziewczyn, a na najbliższym przystanku wyskakuję. Cieszę się, że jednak nie jestem jakimś chuderlaczkiem i w takich sytuacjach jednak mogę coś zdziałać.
[QUOTE=Ulrikk;2520862]Zajebisci jestescie, w tym wszystkim zapominacie, że 'dresiarze' to też ludzie, i nawet myślący! Tak to jest jak się o czymś mówi, a zna się to tylko z teorii (kumpel kumpla cioci brata widział jak dresy biją jego sąsiada).
haha, 100% agreed. Sam znam nawet spore grono dresów, którzy są całkiem inteligentnymi ludźmi z 'bliska'.
Oczywiście jest prawdopodobieństwo, że jak już będziesz leżeć na ziemi dostaniesz o jednego buta za dużo... Pewnie większe są szanse na to, że nagle piorun zabije dresów a ciebie magicznie uratuje ^^ Dres chce komórki, a nie czyjeś śmierci i ryzyka wyroku
Skoro oni tutaj mówią o jakiś bufach, amunicji do shotguna to cóż, honor jest dla nich chyba tylko jednym ze statsów w jakiejś grze ^^
Zdarzają się awantury o nic. No, np o klub. Wiem z doświadczenia, że wstęp na niektóre miejscówki jest po 22 na własne ryzyko. Ale takie już uroki mojego miasta :)
AnonimowyPowrot
12-04-2009, 14:58
Powiedz to tym, którzy dostali nim po mordzie.
Sam widziałem jak kumpel dostał, mnie nie trafiono, ale w 1 na 1, to kastet daje tylko przy wyrównanych walkach, a my o takich NIE mówimy przecież -.-
Shanhaevel
12-04-2009, 15:01
haha, 100% agreed. Sam znam nawet spore grono dresów, którzy są całkiem inteligentnymi ludźmi z 'bliska'.
To tym samym obrażasz ich nazywając ich dresami. Dresiarstwo to stan umysłu, nie wygląd/przyzwyczajenia itp.
PS Ponoć na dresy najlepsza jest ucieczka, bo powolne są. : P
Ludzie, to są przypadki, które się zdarzają ale bardzo rzadko.. Nie mam pojęcia czemu ludzie boją się takich rzeczy/takich ludzi. Ja wychodzę z założenia, że nie pierwszy i nieostatni raz.
Statystycznie bardziej możliwe, że ty zjesz rekina niż, że on zje ciebie, tylko wytłumacz to pożartym.
Zdarzają się awantury o nic. No, np o klub. Wiem z doświadczenia, że wstęp na niektóre miejscówki jest po 22 na własne ryzyko. Ale takie już uroki mojego miasta
Wiem, mi chodziło o konkretny przypadek, gdy zaczepiają w celu przywłaszczenia sobie komórki ;p
Hmm troche sie offtop zrobil ;s
Sam widziałem jak kumpel dostał, mnie nie trafiono, ale w 1 na 1, to kastet daje tylko przy wyrównanych walkach, a my o takich NIE mówimy przecież -.-
Czy ty wiesz, o czym mowisz?
PS Ponoć na dresy najlepsza jest ucieczka, bo powolne są. : P
I glupie - dlatego najlepiej biec zygzakiem, bo jest duza szansa, ze sie pogubia :D
Dres chce komórki, a nie czyjeś śmierci i ryzyka wyroku
Jasne, powiedz to tym, ktorzy dostali w morde za to, ze stoja w zlym miejscu/"krzywo" sie popatrzyli/"wozili" sie itd. Dres chce komorki, jesli nie ma kasy na cpanie czy wode, a jesli chce sie popisac przed kumplami - da ci w morde "za friko". Nie oszukujmy sie - nie ma inteligentnych dresow, jesli ktos jest inteligentny, to nie jest dresem.
ja po prostu nie rozumiem idei ''oddaj, bo dostaniesz''. Bo was zabiją? Bo wam głowę utną czy kark skręcą? Ludzie, to są przypadki, które się zdarzają ale bardzo rzadko.. Nie mam pojęcia czemu ludzie boją się takich rzeczy/takich ludzi. Ja wychodzę z założenia, że nie pierwszy i nieostatni raz. Przynajmniej mam swój honor - rzecz, którą wy nazywacie 'głupotą'.
Masz chorą dumę. Ona akurat jest przypadłością tych, którzy z realnym zagrożeniem nie mieli nic wspólnego tudzież kozaczków fifarafa.
Tez zalezy o czym tu mowimy, jak do was podchodza dresy czyli 2 pijanych 18stolatkow to mozna fajtowac
Chyba sfajtowac w majty. Jeden z nich ma kosę i co wtedy zrobisz? "Ja nie chciałem"?
@2 Up
Kastet szczerze gówno pomoże xD
Kastetem można zabić, i to bez większych problemów gdybyś chciał.
Statystycznie bardziej możliwe, że ty zjesz rekina niż, że on zje ciebie, tylko wytłumacz to pożartym.
Statystycznie ty i twój pies liżecie się po jednym jajku. :D
Czytam te posty domorosłych fighterów i dziwnie czuję, że na ulicy na nic by się zdała ta cała teoria. Ba, jestem przekonany. : /
Re.Down
Znamy, znamy. :d
Shanhaevel
12-04-2009, 15:25
@offtop
Statystycznie ty i twój pies liżecie się po jednym jajku.
'Statystycznie jeden mężczyzna na trzech ma problemy z erekcją. Mój jest OK, więc to któryś z was.' ; )
I glupie - dlatego najlepiej biec zygzakiem, bo jest duza szansa, ze sie pogubia
Kurde, w necie ciężko wyczuć, czy ktoś kpi czy jednak dobrze radzi. : D
spider-bialystok
12-04-2009, 15:27
odwroc sytuacje o 180 stopni i zapytaj: czego bys sie uczyl gdyby panstwo nie zmuszalo cie do niczego ? bo spodziewam sie, ze 80% programu nauczania bys wyrzucil bo cie nie interesuje.
Tego, czego by chcial. Albo niczego. I nie powinno to nikogo obchodzic, a panstwa tym bardziej.
Jasne, powiedz to tym, ktorzy dostali w morde za to, ze stoja w zlym miejscu/"krzywo" sie popatrzyli/"wozili" sie itd. Dres chce komorki, jesli nie ma kasy na cpanie czy wode, a jesli chce sie popisac przed kumplami - da ci w morde "za friko". Nie oszukujmy sie - nie ma inteligentnych dresow, jesli ktos jest inteligentny, to nie jest dresem.
Następnym razem się wozić nie będzie. Za krzywe patrzenie dostaniesz od wielu ludzi, wystarczy że się upiją, dresem być nie muszą. Rozumiem, że istnieje jakiś próg inteligencji, za którym dresu się nie założy?
AnonimowyPowrot
12-04-2009, 15:52
@Kastet
Tak, bo na pewno chucherko, które nawet nie ćwiczy w szkole zrobi tym kastetem więcej niż kijem wyższemu, szerszemu, silniejszemu i ogólnie dość wysportowanemu przeciwnikowi, dodając do tego nastawienie psychiczne obojga... On go ani razu nie walnie przecież :/
Snopeczek
12-04-2009, 16:38
To tym samym obrażasz ich nazywając ich dresami. Dresiarstwo to stan umysłu, nie wygląd/przyzwyczajenia itp.
jeżeli w taki sposób tu rozumujesz, to ok - fajne ziomki noszące przykrótkie spodnie dresowe, którzy mają dość równo poukładane w głowie.
Masz chorą dumę. Ona akurat jest przypadłością tych, którzy z realnym zagrożeniem nie mieli nic wspólnego tudzież kozaczków fifarafa.
nazwij to jak chcesz, ale nie masz racji. Nie, nie uważam się za jakiegoś street fightera, gdyby tak było to miałbym na ścianie powieszone głowy przeciwników. Może źle zrozumiałeś mój post. Jak pisałem, nie rozumiem po prostu idei 'oddaj, bo dostaniesz'. Dlatego, że osobiście ja nigdy nie miałem sytuacji takich, jak wyżej opisywane przez niektórych. Zdarzało mi się np uderzyć i uciec albo po prostu zwiać. Dostałem też kilka razy porządnie po pysku, nikt jednak nie przystawiał mi gana do łba i nie straszył kosą.
Masz trochę racji, zagalopowałem się trochę porównując wszystkie te przypadki do własnej osoby.
Zrobił się zajebisty offtop, więc podsumuję i zreasumuję wszystkie moje wypowiedzi. Uważam, że mimo wszystko ktoś, kto jednak jest potężnie zbudowany, wysportowany czy cokolwiek może czuć się pewniej w życiu codziennym. Jak już ktoś napisał, Ci 'dresiarze' prędzej podejdą do jakiegoś chuderlaczka, niż do bysiorka 2x2.
Ogólnie dres na osiedlu = wiekszosc uzytkownikow tibia.pl w internecie
Tak jedziecie, z tym stanem umyslu itd jakbyscie mieli naprawde olbrzymi kompleks dresa.
Następnym razem się wozić nie będzie. Za krzywe patrzenie dostaniesz od wielu ludzi, wystarczy że się upiją, dresem być nie muszą. Rozumiem, że istnieje jakiś próg inteligencji, za którym dresu się nie założy?
Jesli napisales to powaznie, to naprawde ci wspolczuje ideologii. Czy "machanie" rekami podczas chodzenia (przeciez nikt nie porusza sie tak samo) badz zwykle spojrzenie na kogolwiek moze byc powodem do bojki? Ja, bedac pod wplywem alkoholu, nigdy nie robilem nikomu problemu, bo sie na mnie popatrzyl. No i nie warto mylic sportowca w dresie z osiedlowym przyglupem.
Tak, bo na pewno chucherko, które nawet nie ćwiczy w szkole zrobi tym kastetem więcej niż kijem wyższemu, szerszemu, silniejszemu i ogólnie dość wysportowanemu przeciwnikowi, dodając do tego nastawienie psychiczne obojga... On go ani razu nie walnie przecież :/
To jest chyba oczywiste, ze nawet niewprawiony uzytkownik kastetu moze przeciwnikowi zlamac np luk brwiowy, i po walce :)
Kurde, w necie ciężko wyczuć, czy ktoś kpi czy jednak dobrze radzi. : D
To byla dobra rada :D Tylko uwazaj na przywodcow stada ^^
A wracajac do tematu WFu w szkole - dobrym wg mnie rozwiazaniem byloby wprowadzenie podobnego rozwiazania, jakie jest na studia - tj. mozliwosc zapisania sie na kilkanascie roznych dziedzin, od silowni czy basenu, na sportach walki konczac :)
AnonimowyPowrot
12-04-2009, 18:11
To jest chyba oczywiste, ze nawet niewprawiony uzytkownik kastetu moze przeciwnikowi zlamac np luk brwiowy, i po walce :)
Tak, tylko że on prawdopodobnie w ogóle nie trafi, a do tego sam oberwie, bo broń ta nie zapewnia żadnej ochrony/nie trzyma dystansu od przeciwnika, a w sytuacjach o jakich rozmawiamy spadnie i będzie całkiem bezbronny. Pozytywnie :)
Jeśli chodzi o wybór, to coś takiego ma być wprowadzone od przyszłego roku szkolnego w gimnazjach.
@zoliax: ależ owszem.
Lol to właśnie tylko debil oddał by komuś fona albo hajs ; d
Jak jest mało to próbować skołować szybko jakąś metalową rurkę lać ich do nieprzytomności i uciekać ;p
Ofc trzeba mieć farta żeby dresy to były tylko takie co straszą wyglądem bo inaczej może być źle :P
Albo jak ktoś jest szybki to spieprzać gdzie się da :P
Kołowanie 'narzędzi' jest o tyle niebezpieczne, że jak Cię już unieruchomią ryzykujesz utratę 'większej części' zdrowia (bo myślisz, że wtedy nie złapią Twojego sprzętu?). W przypadku metalowej rurki żegnaj się np. z cojones.
Rethfing on Aldora
12-04-2009, 19:25
Tego, czego by chcial. Albo niczego. I nie powinno to nikogo obchodzic, a panstwa tym bardziej.
A państwo z każdym obywatelem idiotą i analfabetą na pewno nie upadnie. Na pewno.
W przypadku metalowej rurki żegnaj się np. z cojones.
czyt. kohones
Rethfing on Aldora
12-04-2009, 19:25
oo dubel pardon wszyscy
Ja osobiscie kocham W-fy, lubie sobie popykac w nozke czy w kosza, ostatnio interesuje mnie tez reczna. Popieram dobra kondycje fizyczna i rozwoj w roznych dziedzinach sportu.
spider-bialystok
12-04-2009, 20:25
A państwo z każdym obywatelem idiotą i analfabetą na pewno nie upadnie. Na pewno.
Wiec twierdzisz, ze gdyby nie panstwowy nakaz szkolny, to ludzie byli by idiotami?
To jakim cudem do tej pory nie siedzimy w jaskiniach? Do niedawna panstwa nie wymuszaly na nikim chodzenia do szkoly, a ludzkosc sie rozwijala.
Swoja droga to upadek panstw by mnie nie zmartwil, wrecz przeciwnie.
Wiec twierdzisz, ze gdyby nie panstwowy nakaz szkolny, to ludzie byli by idiotami?
To jakim cudem do tej pory nie siedzimy w jaskiniach? Do niedawna panstwa nie wymuszaly na nikim chodzenia do szkoly, a ludzkosc sie rozwijala.
Swoja droga to upadek panstw by mnie nie zmartwil, wrecz przeciwnie.
Ale z jaskiń wyszliśmy kiedy szkół nie było. A skoro się pojawiły i utrzymały to znaczy, że jednak są potrzebne. Rozwój ludzkości nie ma nic wspólnego z tym o czym pisze Rethfing. Bo można bez szkoły się rozwijać, ale państwo bez wykwalifikowanych ludzi nie przetrwa w dzisiejszym świecie.
Dark Sven
12-04-2009, 22:10
Tego, czego by chcial. Albo niczego. I nie powinno to nikogo obchodzic, a panstwa tym bardziej.
Tak, brak przymuszenia, brak wykszatełcenia, brak pracy. Potem 15 dzieciarów, brak środków do życia i wielka pretensja do całego świata. Mióóóóód...
Wiec twierdzisz, ze gdyby nie panstwowy nakaz szkolny, to ludzie byli by idiotami?
To jakim cudem do tej pory nie siedzimy w jaskiniach? Do niedawna panstwa nie wymuszaly na nikim chodzenia do szkoly, a ludzkosc sie rozwijala.
Swoja droga to upadek panstw by mnie nie zmartwil, wrecz przeciwnie.
Ci co się rozwijali, to się rozwijali. Reszta zapieprzała w polu czy później w fabryce i wiedzieli tyle, ile im ktoś w starej gazecie przeczytał...
Jesli napisales to powaznie, to naprawde ci wspolczuje ideologii. Czy "machanie" rekami podczas chodzenia (przeciez nikt nie porusza sie tak samo) badz zwykle spojrzenie na kogolwiek moze byc powodem do bojki?
To mi współczuj, ja współczuje jak ktoś może dostać bumcykcyk od parę lat młodszego dziecka, w zamian potrafiąc tablice Mendelejewa na pamięć. "bujanie się' to nie machanie rękami, tylko BUJANIE SIĘ od krawężnika do krawężnika i jednoczesne myślenie sobie 'ale ja to jestem zajefajny'. No i ja uważam, że takiemu klientowi trzeba to zdanie zmienić(chociaż sam tego nie robię, rękę podnoszę tylko w obronie kobiet, nienawidzę chamstwa)
a, bedac pod wplywem alkoholu, nigdy nie robilem nikomu problemu, bo sie na mnie popatrzyl
I tak byś nie mógł, ale cóż alkohol na każdego działa inaczej, jeden stanie się agresywny, inny będzie robić 'przypał', a inny się zawiesi.
@Lasooch
Tylko że takie bujanie się odbierane jest przez dresów tak, jak zostawienie otwartego samochodu z kluczykami w środku dla złodzieja. Tak, wg moich zasad możesz wrzucić mnie do komory gazowej.
Dobra podsumowując- lepiej być byczkiem i znać jakieś triki, przynajmniej podstawy, niż mieć 300 lewel na tipii. Wasze życie, może jak przestaniecie się dresów bać to przestaną sie dla was wydawac tacy źli ^^ miłego wbijania miliardowych skilow itp itd
To mi współczuj, ja współczuje jak ktoś może dostać wpierdol od parę lat młodszego dziecka, w zamian potrafiąc tablice Mendelejewa na pamięć. "bujanie się' to nie machanie rękami, tylko BUJANIE SIĘ od krawężnika do krawężnika i jednoczesne myślenie sobie 'ale ja to jestem zajebisty'. No i ja uważam, że takiemu klientowi trzeba to zdanie zmienić.
A ja uważam, że taki klient ma zajebiste prawo do bujania się od krawężnika do krawężnika, dopóki nie pakuje się nikomu pod nogi. Według Twoich zasad mam prawo wrzucić Cię do komory gazowej, bo nie podoba mi się to, że chcesz takiego gościa ustawiać.
Zedytowałeś, kiedy pisałem ; ) Ale zostawiam jak jest.
To mi współczuj, ja współczuje jak ktoś może dostać bumcykcyk od parę lat młodszego dziecka, w zamian potrafiąc tablice Mendelejewa na pamięć.
Ja raczej wspolczulbym osobie, ktora potrafi jedynie rozwiazywac konflikty silowo. Chociaz moze to moja wina, od jutra zaczne sluchac hiphopolo i moj swiat od razu sie przewartosciowuje :P
"bujanie się' to nie machanie rękami, tylko BUJANIE SIĘ od krawężnika do krawężnika i jednoczesne myślenie sobie 'ale ja to jestem zajefajny'.
Ale nie rozumiem - jakiekolwiek "bujanie sie" powoduje uszczerbek na twoim zdrowiu, a zbyt wysokie mniemanie o sobie pozbawi cie, nie wiem, dobrego samopoczucia? Jesli ktos zajmuje zbyt duzy kawalek chodnika, zwroc mu uprzejmie uwage, a nie od razu z morda/piesciami.
No i ja uważam, że takiemu klientowi trzeba to zdanie zmienić(chociaż sam tego nie robię, rękę podnoszę tylko w obronie kobiet, nienawidzę chamstwa)
A co ci do tego, jak ktos sie porusza? Czy to, ze nosisz biale buty/zbyt duze spodnie/masz tluste wlosy uprawnia mnie do tego, zeby dac ci w ryj?
I tak byś nie mógł, ale cóż alkohol na każdego działa inaczej, jeden stanie się agresywny, inny będzie robić 'przypał', a inny się zawiesi.
Szczerze mowiac, malo mnie to interesuje, jak na kogo dziala alkohol - skoro u kogos powoduje napady agresji/furii, ktore zagrazaja osobom postronnym- niech nie pije alkoholu.
Tylko że takie bujanie się odbierane jest przez dresów tak, jak zostawienie otwartego samochodu z kluczykami w środku dla złodzieja.
Jesli dalej bedziemy mieli takie przekonania, to u nas zawsze bedzie tak, jak na wschodnich rubiezach Federacji Rosyjskiej...
Dobra podsumowując- lepiej być byczkiem i znać jakieś triki, przynajmniej podstawy, niż mieć 300 lewel na tipii. Wasze życie, może jak przestaniecie się dresów bać to przestaną sie dla was wydawac tacy źli ^^ miłego wbijania miliardowych skilow itp itd
Az zal to komentowac.
spider-bialystok
12-04-2009, 23:30
Ale z jaskiń wyszliśmy kiedy szkół nie było. A skoro się pojawiły i utrzymały to znaczy, że jednak są potrzebne. Rozwój ludzkości nie ma nic wspólnego z tym o czym pisze Rethfing. Bo można bez szkoły się rozwijać, ale państwo bez wykwalifikowanych ludzi nie przetrwa w dzisiejszym świecie.
I tym mozna usprawiedliwic zmuszanie ludzi przez panstwo do nauki?
Co mnie obchodzi czy panstwo sie utrzyma? Utrzymac to mam sie ja i moja rodzina, a panstwo mam gleboko gdzies.
Ludzie nie zdobywaja kwalifikacji ku chwale panstwa ale po to, by wiecej zarabiac.
BTW. ZUS tez sie pojawil i jakos sie trzyma. Co nie zmienia tego, ze jest zlodziejska i niepotrzebna instytucja.
Snopeczek
13-04-2009, 00:24
Ja raczej wspolczulbym osobie, ktora potrafi jedynie rozwiazywac konflikty silowo. Chociaz moze to moja wina, od jutra zaczne sluchac hiphopolo i moj swiat od razu sie przewartosciowuje :P
gratuluję tak pustego punktu widzenia.
@Ulrikk
chyba jesteś jedyną osobą z którą zgadzam się praktycznie w 100%, gdyż myślimy podobnie.
@Glownie do Spidera
Co do rozwijania, dawniej ludzie sie rozwijali dzieki wybitnym jednostkom, ktore dazyly to poznawania swiata itd. Teraz same jednostki, bez wykwalifikowanych kadr inzynierow itd nie moglyby tego zrobic, o komputerze etc to bys nigdy nie uslyszal. Mowie tu raczej o czasach sredniowiecza lub niewiele przed chrystusem. Bez panstwowosci ludzie nie byliby w stanie sie zgrac, zreszta bezpanstwowosc jest niemozlia, system plemienny jest juz zalazkiem panstwa, wiec jak sobie to wyobrazasz? Ludzie by zyli w rodzinach/grupach 10 osobowych wogole od siebie niezaleznych i uwazajacych sie za suwerenne.
@do tego bujania
Dla takiego 'kozaka', jak ktos sie buja, to tak jakby szedl przez ulice i pokazywal gest kozakiewicza, albo inny gest mowiacy "ja tu jestem panem i mam na ciebie wy*****ne. Chyba nie jest tak ciezko to pojac?
@Exodus
Poprostu wyjąłeś mi to z ust.
@Spider
Ja wiem, że jesteś zapalonym anarchistą itd. ale zrozum, że gdyby nie struktury państwowe (i demokracja, ale to nie ten temat) to nie miał byś takiego 'lekkiego' życia jak teraz. Serio, zastanów się nad tym.
Już nie będe do tego wracał, bo to nie miejsce.
Analogicznie, potrafię zrozumieć, że ktoś nie chce się uczyć matmy - jego sprawa (różnica jest taka, że on będzie głupi, a ja będę jedynie ignorantem literackim). Nic mi to nie przeszkadza.
.
Co!? Od kiedy to , wiedza z matematyki decyduje o tym, czy ktoś jest głupi albo mądry?Coś ci się chyba pomyliło. A jeśli tak rzeczywiście uważasz to żal mi ciebie.
Apropos dresów, najczęściej spotykam "miejscowych" a raczej nie zdarza się, żeby swoich bili. W miejscach bardziej oddalonych poruszam się zwykle w "drużynie" i raczej jeśli ktoś szuka problemu to rozwiązuje się go mimo wszystko pokojowo[chociaż czasami się nie da, ale takiej sytuacji nie miałem].
Jak tak czytam forum, to się nie dziwię, że dresy często proszą o komórki, skoro większośc oddaje je bez walki;).
@@Wf:Jeden z najbardziej potrzebnych przedmiotów jeśli chodzi o program.
Nigdy orłem z wfu nie byłem, a mimo to przedmiot ten uwielbiałem.
Dla takiego 'kozaka', jak ktos sie buja, to tak jakby szedl przez ulice i pokazywal gest kozakiewicza, albo inny gest mowiacy "ja tu jestem panem i mam na ciebie wy*****ne. Chyba nie jest tak ciezko to pojac?
Właśnie o to mi chodziło ;]
Chociaz moze to moja wina, od jutra zaczne sluchac hiphopolo i moj swiat od razu sie przewartosciowuje
Czyżby kolejna osoba uważająca, że rapuje się o dziwkach, jaraniu, i JP 100%, a znająca rap tylko z vivy?
ale pier**lenie z tymi komorkami..., chodze w dresie, mam kumpli ktorzy chodza w dresach i ani ja ani zaden moj kumpel nigdy by nie powiedzial "e frajerze dawaj fona" a generalnie jak widze nerda to mnie nachodzi ochota mu wyp***dolic bo mi sie przypominaja wypowiedzi 85% ludzi stad.
A tak wogole... to sie zastanowcie czy lepiej byc frajerem i dostawac po mordzie od byle kogo czy nosic dres i nie dostawac...
ale pier**lenie z tymi komorkami..., chodze w dresie, mam kumpli ktorzy chodza w dresach i ani ja ani zaden moj kumpel nigdy by nie powiedzial "e frajerze dawaj fona" a generalnie jak widze nerda to mnie nachodzi ochota mu wyp***dolic bo mi sie przypominaja wypowiedzi 85% ludzi stad.
A tak wogole... to sie zastanowcie czy lepiej byc frajerem i dostawac po mordzie od byle kogo czy nosic dres i nie dostawac...
akurat sam dres jako ciuch cie nie ochroni przed byciem frajerem, nie popadajmy w skrajnosci
Zdaje sie panowie kapke odbiegacie od tematu.
Co!? Od kiedy to , wiedza z matematyki decyduje o tym, czy ktoś jest głupi albo mądry?Coś ci się chyba pomyliło. A jeśli tak rzeczywiście uważasz to żal mi ciebie.
Czekałem na to. Otóż dla Twojej informacji - matma to nie 2+2, a logiczne myślenie. Oczywiście nie mówię, że musisz znać całki i różniczki, żeby nie być głupim.
A tak wogole... to sie zastanowcie czy lepiej byc frajerem i dostawac po mordzie od byle kogo czy nosic dres i nie dostawac...
Może tak: czy lepiej być normalnym człowiekiem i czasem dostać w ryj od prymitywa (cóż, taki urok ewolucji, że niektórych omija), czy być prymitywem i nie dostawać? ; )
Dla jasności - noszenie dresu to jeszcze nie prymitywizm, sam mam przyjemność znać gościa, co dres nosi niemal codzień, a uważam go za bardzo inteligentną osobę, ale myślę, że sens wypowiedzi jest w miarę jasny.
2@up
sa 2 typy ludzi, pierwszy to taki ktory jak sie go zapytasz czy chce wpier**l to mu gowno uszami wyjdzie ze strachu, a 2 to taki ktory sie postawi i bedzie walczyl, pewnie zrozumiales oco mi chodzilo w poprzednim poscie ale jestes za bardzo przemadrzaly zeby sie powstrzymac i nie doj**ac czyms glupim.
Ch*j w dupe dla ścierwa ;/
1up
ja pie**ole czy to ze nosze dres oznacza ze jestem prymitywny, glupi, dajcie sobie spokoj ludzie juz.
to moj ostatni post tutaj, bo szkoda czasu na was ;//
@UP: Nie moge sie powstrzymac.... To ze nosisz dres NIE swiadczy o tym ze jestes prymitywem, ale twoje wypowiedzi tutaj jak najbardziej.
Czekałem na to. Otóż dla Twojej informacji - matma to nie 2+2, a logiczne myślenie. Oczywiście nie mówię, że musisz znać całki i różniczki, żeby nie być głupim.
Tez na to czekalem, chociaz w sumie to mi niezbyt idzie, ale matma bez analizy to nie matma, a logicznego myslenia mozna sie nauczyc w inny sposob, oczywiscie podstawy matmy sa jak najbardziej wskazane, ale poziom gimnazjum czy szkoly sredniej raczej nie jest dosc zawyzony i zeby tam miec 4 albo 5 wystarczy sie czasem pouczyc. A powyzej tego poziomu to juz rozniczki, calki i jescze troche.
@temat
WF tez uczy logicznego myslenia, wkoncu musisz wiedziec do kogo podac, przeanalizowac jego gre i jego dzisiejsza dyspozycje, do tego trzeba nie lada glowy.
ale pier**lenie z tymi komorkami..., chodze w dresie, mam kumpli ktorzy chodza w dresach i ani ja ani zaden moj kumpel nigdy by nie powiedzial "e frajerze dawaj fona" a generalnie jak widze nerda to mnie nachodzi ochota mu wyp***dolic bo mi sie przypominaja wypowiedzi 85% ludzi stad.
A tak wogole... to sie zastanowcie czy lepiej byc frajerem i dostawac po mordzie od byle kogo czy nosic dres i nie dostawac...
nie pisz tak boje sie ze mi wyleci 16 latek i zrobi gangbang na twarzy z reszta piaskownicy :<
^
tacy właśnie mają szanse na wpierdol od dresów..
twoje wypowiedzi tutaj jak najbardziej.
Nom, bo tylko prymitywy przeklinają _/ zajebiści jesteście
@Down
ja jakoś się naliczylem 6 wulgarnych słów ale spoko. A on jest zły, bo mnie też irytują wypowiedzi co niektórych nerdów. Hejka, jp 100%
2@up
sa 2 typy ludzi, pierwszy to taki ktory jak sie go zapytasz czy chce wpier**l to mu gowno uszami wyjdzie ze strachu, a 2 to taki ktory sie postawi i bedzie walczyl, pewnie zrozumiales oco mi chodzilo w poprzednim poscie ale jestes za bardzo przemadrzaly zeby sie powstrzymac i nie doj**ac czyms glupim.
Ch*j w dupe dla ścierwa ;/
1up
ja pie**ole czy to ze nosze dres oznacza ze jestem prymitywny, glupi, dajcie sobie spokoj ludzie juz.
to moj ostatni post tutaj, bo szkoda czasu na was ;//
Nie oznacza. Ale najczęściej idzie w parze. I widać to po Twoim, kotek, tonie wypowiedzi.
@Ulrikk: tylko prymitywni ludzie przeklinają co trzecie słowo. Owszem, mi też się zdarza, gdy jestem zły albo chce coś zaakcentować, ale nie k*rwa, na takiej, k*rwa, zasadzie, rozumiesz, i ch*j. JP 100%, pozdro!
@Exodus: WF nie uczy logicznego myślenia, treningi - owszem. Na WF niestety - na ogół - nie ma jakiejś organizacji w grze zespołowej, tylko ślepe nap*erdalanie, żebym to JA strzelił, a nie ON ; ) Oczywiście, że można rozwinąć logiczne myślenie inaczej niż przez matmę, ale ja wytknąłem różnicę między j. polskim a matmą, nie między szachami a matmą.
edit: @gumcajs: są dwa typy ludzi: ci, którzy będą pytali, czy chcesz wp*erdol, i ci, którzy nie widzą takiej potrzeby, bo osiągneli nieco wyższy poziom rozwoju.
@Ulrikk: Nie, przeklinaja zle wychowani ale teksty o wychodzeniu gowna uszami puszczaja prymitywy.
Edit: Mylisz 'nerda' z kims kto ma jakakolwiek kulture osobista.
^
tacy właśnie mają szanse na wpierdol od dresów..
Nom, bo tylko prymitywy przeklinają _/ zajebiści jesteście
Nie bede robil z siebie nie wiadomo kogo,ale nie,nie mam szansy dostac od dresa.
Quezacoatl
13-04-2009, 01:50
A tak wogole... to sie zastanowcie czy lepiej byc frajerem i dostawac po mordzie od byle kogo czy nosic dres i nie dostawac...
Odpowiedz jest prosta, wyniesc sie z tak poje* kraju jezeli tylko jedna subkultura rzadzi i moze legalnie dac kazdemu innemu w morde. To nie jest normalne. Lubisz nosic dres? To nos. Czy jak siedzisz z kumplami na klatce i chlejecie piwo to podchodzi wam taki nerd i najezdza ze jestescie brudy i bezmozgi samemu sie wozac? Nie. Wiec z jakiej racji wy idziecie do niego z zamiaram obicia mu mordy? Bo ja tego nie kapuje. Takie podejscie obic kogos bo m inny styl/uczy sie czego innego itp jest najbardziej debilnym podejsciem jakie mozna miec.
Zdaje sie panowie kapke odbiegacie od tematu.
Kogo to boli, wazne ze flame jest. Az cieplo.
ale poziom gimnazjum czy szkoly sredniej raczej nie jest dosc zawyzony i zeby tam miec 4 albo 5 wystarczy sie czasem pouczyc. A powyzej tego poziomu to juz rozniczki, calki i jescze troche.
No ale powyzej tego poziomu tj np studia to juz na wlasny wybor ta matme bierzesz. Wiec imho nie jest tak ze ktos moze nie chciec sie w ogole matmy uczyc.
I tym mozna usprawiedliwic zmuszanie ludzi przez panstwo do nauki?
Co mnie obchodzi czy panstwo sie utrzyma? Utrzymac to mam sie ja i moja rodzina, a panstwo mam gleboko gdzies.
Ludzie nie zdobywaja kwalifikacji ku chwale panstwa ale po to, by wiecej zarabiac.
BTW. ZUS tez sie pojawil i jakos sie trzyma. Co nie zmienia tego, ze jest zlodziejska i niepotrzebna instytucja.
To tak jak a tymi jaskiniami. Wtedy trzeba bylo przypakowac bo zeby przezyc musiales umiec ubic mamuta. No to byl to konieczny skill. Zas taki co to umial ogien rozpalic to byl juz mozg. Teraz sie troche pozmienialo i nie wiem czy zauwalyliscie, ale na mamuty juz nie polujemy. Teraz zeby przezyc musisz umiec wypelnic PIT, zadowolic pracodawce, i nie dac sie oszukac w sklepie. Dlaczego nas "zmuszaja" zeby sie uczyc matmy? Ano dlatego, ze tobie to potrzebne bedzie. Mozna wszystko olac i nic nie umiec, bo nie potrzebne. Telewizor sie zepsuje, wzywasz kogos do naprawy, i kasuje cie za to ze musial wtyczke do gniazdka wlozyc. Ale ty nie wiedziales, no bo skad? Uczymy sie rzeczy w szkole dlatego ze kiedys taki co umie dodawac to byl mozg, a taki co nie umial byl zwykly. Teraz wszyscy zmadrzeli i jak umiesz dodawac to jestes zwykly, a jak nie to jestes niedorozwoj. I analogicznie sprawa wyglada z innymi przedmiotami. Jedyne do czego trzebaby miec waty to polski, gdzie uczy sie szczatkowo interpretacji tekstu a glownie wpasowywania sie w klucz. No ale co poradzic.
Zalozmy, ze panstwo cie do niczego nie zmusza, wiec po szkole pdst olales sprawe i do gimnazjum juz nie poszedles, tylko uczyles sie sam/prywatnie tego co cie ciekawi. No i co dalej? W dzisiejszym swiecie po pdst to mozesz prezydentem zostac, ale pozycja zajeta przez jedna pyre, wiedz idziesz ulice zamiatac. Moglbym powiedziec "ukladac cegly" lub "kopac rowy", ale wierze ze zaden normalnie myslacy pracodawca by cie nie zatrudnil po samej pdst, chyba ze bys sie wyroznial w swojej dziedzinie.
Czy jak siedzisz z kumplami na klatce i chlejecie piwo to podchodzi wam taki nerd i najezdza ze jestescie brudy i bezmozgi samemu sie wozac? Nie. Wiec z jakiej racji wy idziecie do niego z zamiaram obicia mu mordy? Bo ja tego nie kapuje
Czyli wychodzi na to ze 'nie dostawac po ryju' = bić innych?
Snopeczek
13-04-2009, 02:10
macie przepierdolone jak wyjmę z szafy moje dresy..
Czekałem na to. Otóż dla Twojej informacji - matma to nie 2+2, a logiczne myślenie. Oczywiście nie mówię, że musisz znać całki i różniczki, żeby nie być głupim.
Nie czekałem na to (ale skoro już jest). Otóż dla twojej informacji - matma to 2+2(=4), a rozumienie że 2+2(=4), to logiczne myślenie. Oczywiście nie mówisz (a raczej nie piszesz), że trzeba znać całki i różniczki, żeby nie być głupim. Ale...
Analogicznie, potrafię zrozumieć, że ktoś nie chce się uczyć matmy - jego sprawa (różnica jest taka, że on będzie głupi, a ja będę jedynie ignorantem literackim).
...piszesz (mówisz) że nie uczenie się matmy/nie rozwijanie logicznego myślenia za pośrednictwem matmy w okresie (jak można się domyślać) edukacji przedgimnazjalnej i gimnazjalnej prowadzi do głupoty. Chociaż, (jak na mój gust) nieuczenie się maty może prowadzić do głupoty - lecz nie musi bo są też inne sposoby rozwijania (a raczej uaktywniania) logicznego myślenia, co...
Oczywiście, że można rozwinąć logiczne myślenie inaczej niż przez matmę
...zresztą oczywiście wiesz. No, ale nie bądźmy gołosłowni, przydałby się przykład. Znam "dość dobrze" pewnego kolesia który - jak sam przyznaje - jest totalnym, zupełnym, uber-idiotą matematycznym. Problemy z matą miał już w pierwszej klasie podstawówki(jak rasowy idiota) i trwają one do dzisiaj. I, (będziesz musiał mi uwierzyć na "słowo") myśli on całkiem logicznie. Co dziwne, jego zdolność do logicznego myślenia przejawiała się nawet na początku podstawówki kiedy to zaczął pokazywać swój antytalent matematyczny (swoją drogą, do podstawówki poszedł rok wcześniej - bynajmniej za inteligencję).Na przykład - kiedy na macie nauczycielka podała zadanie tekstowe z cyklu "komu uda się rozwiązać ten dostanie szóstkę" to rozwiązał je tylko ten idiota. Natomiast jego podejście do j. polskiego z biegiem lat upodobniło się do Twojego - czyli(o zgrozo!) coś was łączy.
Najważniejsze w logicznym myśleniu jest jego odziedziczenie, potem to już kwestia uaktywnienia tej zdolności - tym czy innym sposobem.
Zalozmy, ze panstwo cie do niczego nie zmusza, wiec po szkole pdst olales sprawe i do gimnazjum juz nie poszedles, tylko uczyles sie sam/prywatnie tego co cie ciekawi. No i co dalej? W dzisiejszym swiecie po pdst to mozesz prezydentem zostac, ale pozycja zajeta przez jedna pyre, wiedz idziesz ulice zamiatac. Moglbym powiedziec "ukladac cegly" lub "kopac rowy", ale wierze ze zaden normalnie myslacy pracodawca by cie nie zatrudnil po samej pdst, chyba ze bys sie wyroznial w swojej dziedzinie.
Rotfl & lol, a to ci dopiero.
Życie to Polska autostrada, a nie Niemiecka. Możesz zjechać z "właściwej" trasy a mimo to dojechać do celu.
To tak jak a tymi jaskiniami. Wtedy trzeba bylo przypakowac bo zeby przezyc musiales umiec ubic mamuta. No to byl to konieczny skill. Zas taki co to umial ogien rozpalic to byl juz mozg. Teraz sie troche pozmienialo i nie wiem czy zauwalyliscie, ale na mamuty juz nie polujemy. Teraz zeby przezyc musisz umiec wypelnic PIT, zadowolic pracodawce, i nie dac sie oszukac w sklepie. Dlaczego nas "zmuszaja" zeby sie uczyc matmy? Ano dlatego, ze tobie to potrzebne bedzie. Mozna wszystko olac i nic nie umiec, bo nie potrzebne. Telewizor sie zepsuje, wzywasz kogos do naprawy, i kasuje cie za to ze musial wtyczke do gniazdka wlozyc. Ale ty nie wiedziales, no bo skad? Uczymy sie rzeczy w szkole dlatego ze kiedys taki co umie dodawac to byl mozg, a taki co nie umial byl zwykly. Teraz wszyscy zmadrzeli i jak umiesz dodawac to jestes zwykly, a jak nie to jestes niedorozwoj. I analogicznie sprawa wyglada z innymi przedmiotami. Jedyne do czego trzebaby miec waty to polski, gdzie uczy sie szczatkowo interpretacji tekstu a glownie wpasowywania sie w klucz. No ale co poradzic.
Zalozmy, ze panstwo cie do niczego nie zmusza, wiec po szkole pdst olales sprawe i do gimnazjum juz nie poszedles, tylko uczyles sie sam/prywatnie tego co cie ciekawi. No i co dalej? W dzisiejszym swiecie po pdst to mozesz prezydentem zostac, ale pozycja zajeta przez jedna pyre, wiedz idziesz ulice zamiatac. Moglbym powiedziec "ukladac cegly" lub "kopac rowy", ale wierze ze zaden normalnie myslacy pracodawca by cie nie zatrudnil po samej pdst, chyba ze bys sie wyroznial w swojej dziedzinie.
Tyle, ze Spider walczy, zeby byla w ogole mozliwosc wyboru - chcesz sie uczyc, to sie uczysz, nie chcesz - idziesz kopac rowy. Niestety, u nas by sie to nie sprawdzilo z tego prostego powodu, ze znaczna czesc narodu to cwaniaczki, ktore by sie nie uczyly, a potem poszliby strajkowac, bo "nie maja co jesc i to wina panstwa".
..::QRAS::..
13-04-2009, 09:40
Tyle, ze Spider walczy, zeby byla w ogole mozliwosc wyboru - chcesz sie uczyc, to sie uczysz, nie chcesz - idziesz kopac rowy. Niestety, u nas by sie to nie sprawdzilo z tego prostego powodu, ze znaczna czesc narodu to cwaniaczki, ktore by sie nie uczyly, a potem poszliby strajkowac, bo "nie maja co jesc i to wina panstwa".
A jak sie ma troche oleju w glowie i spryt bedzie dominowal to i po podstawowce znajdzie cos "dobrego" ; ]
spider-bialystok
13-04-2009, 10:15
Zalozmy, ze panstwo cie do niczego nie zmusza, wiec po szkole pdst olales sprawe i do gimnazjum juz nie poszedles, tylko uczyles sie sam/prywatnie tego co cie ciekawi. No i co dalej? W dzisiejszym swiecie po pdst to mozesz prezydentem zostac, ale pozycja zajeta przez jedna pyre, wiedz idziesz ulice zamiatac. Moglbym powiedziec "ukladac cegly" lub "kopac rowy", ale wierze ze zaden normalnie myslacy pracodawca by cie nie zatrudnil po samej pdst, chyba ze bys sie wyroznial w swojej dziedzinie.
Czytanie ze zrozumieniem sie klania.
Jestem przeciwko zmuszaniu ludzi przez panstwo do nauki, a nie przeciwko edukacji. Widzisz, po gimnazjum nauka nie jest juz obowiazkowa, a mimo to ludzie dalej ksztalca sie w lo, technikach, zawodowkach, robia rozne kursy. A przeciez przymusu do tego juz nie ma!
Nie czekałem na to (ale skoro już jest). Otóż dla twojej informacji - matma to 2+2(=4), a rozumienie że 2+2(=4), to logiczne myślenie.
Bardzo zly przyklad. Lepszy bylby naprzyklad ze zwiazkiem ruchu kolowego z sinusoida.
Chociaż, (jak na mój gust) nieuczenie się maty może prowadzić do głupoty - lecz nie musi bo są też inne sposoby rozwijania (a raczej uaktywniania) logicznego myślenia
zawsze znajda sie wyjatki, tradycyjnie potwierdzaja regule.
Arka_Sath_Wielki
13-04-2009, 11:44
WF tez uczy logicznego myslenia, wkoncu musisz wiedziec do kogo podac, przeanalizowac jego gre i jego dzisiejsza dyspozycje, do tego trzeba nie lada glowy.
No i właśnie o to chodzi. Moim ulubionym sportem jest siatkówka. Oprócz tego, że musisz być precyzyjny, musisz wykonywać wszystko szybko. Ale na w-f nie pogramy :). Krew mnie zalewa jak piłka leci pół metra obok gościa, a on się nawet nie ruszy bo "Nie leciała na niego, tylko obok" ...
Spider-bialystok, przymusowa edukacja wyrządza wielu ludziom krzywdę, ale co takiego proponujesz w zamian? Żeby to rodzice decydowali, czyli żeby to w ich rękach spoczywała cała przyszłość dziecka?
ZapodajMuze
13-04-2009, 12:08
Wielki Albercik powiedzal "Nauka powinna byc darem a nie kara".
Jakby szkola byla przyjemnoscia a nie "polowa zmarnowanego dnia" wszystko byloby lepsze .
"polowa zmarnowanego dnia" .
Zmarnowaną połową dnia.
prawde mowiac w szkole nie ma nic nieprzyjemnego, jedynie ludzie w niej moga byc nieprzyjemni, nauczyciele sami z siebie nie sa zli, musi sie ich pierw czyms niezle wkurzyc
Bardzo zly przyklad. Lepszy bylby naprzyklad ze zwiazkiem ruchu kolowego z sinusoida. Z fragmentu (wypowiedzi Lasoocha) który parafrazowałem wynikało że matma to logiczne myślenie które nabywa się w jakiś magiczny sposób, a nie poprzez wykonywanie działań matematycznych i zrozumienie ich, oraz innych zagadnień.
Chciałem to sprostować, a równanie 2+2(=4) przyjąłem tu bardziej jako ogół dziedzin matematycznych które to mają "nauczyć" logicznego myślenia, niż jakiś szczególny dział matematyki który rzeczywiście jest w stanie to zrobić.
zawsze znajda sie wyjatki, tradycyjnie potwierdzaja regule.
Tradycyjnie regułę potwierdza wyjątek. Wyjątki to już powód do zastanowienia.
prawde mowiac w szkole nie ma nic nieprzyjemnego, jedynie ludzie w niej moga byc nieprzyjemni, nauczyciele sami z siebie nie sa zli, musi sie ich pierw czyms niezle wkurzyc
To nie jest reguła, uwierz mi, nauczyciele mogą być źli. No i to, co jest przyjemne, też jest pojęciem względnym, niektórym ładnie pachną róże, innym fiołki a inni są szczęśliwi wdychając smród własnych skarpet.
@9-NINE: oczywiście to, co pisałem, było swego rodzaju uproszczeniem. A logikę myślenia ja widzę np. już w liceum, przy co trudniejszych zadaniach z wielomianów/funkcji kwadratowej, gdzie trzeba pomyśleć jakie warunki musi ten nieszczęsny parametr spełniać. I wielu tego nie rozumie.
oczywiście to, co pisałem, było swego rodzaju uproszczeniem. A logikę myślenia ja widzę np. już w liceum, przy co trudniejszych zadaniach z wielomianów/funkcji kwadratowej, gdzie trzeba pomyśleć jakie warunki musi ten nieszczęsny parametr spełniać. I wielu tego nie rozumie.
Koleś o którym wspominałem niby coś tam rozumiał z wielomianów/funkcji kwadratowej - ale i tak dostawał z tego jedynki i nie miał (i nie ma) zamiaru się tego uczyć. Gdyby była taka możliwość (którą popierasz) to nie chodziłby na matmę po gimnazjum, a najchętniej przestałby już w gimnazjum - a i tak nigdy się z tego przedmiotu nawet nie starał uczyć. Według tego co mówisz(piszesz) - powinien być głupi. Jednak - jak już wspomniałem - myśli on całkiem logicznie. Czemu?
Aha, żeby nie było że "wyjątek potwierdza..." - ten koleś nie jest jedyną logicznie myślącą osobą którą znam a która ma podobny stosunek do matematyki.
Faktem jest, ze zazwyczaj nie rozumieja ci, ktorzy wogole do tego nie przysiedli/nie sluchali. Wiadomo jednemu cos wchodzi lepiej innemu gorzej, ale wszystkiego mozna sie nauczyc poprzez rozwiazywanie zadan. Nie mozna powiedziec, ze ten co umie matme mysli bardziej logicznie od innych, poniewaz do matematyki potrzeba umiec kilka schematow i juz sie wiekszosc umie, przynajmniej na tym poziomie.
@Dodam jeszcze o ewenemtnach w 2gą strone. Gosciu, ktory pomagal sie przygotowac koledze na kolokwiow z anala skonczyl zawodowke, nawet nie wiem czy ma mature, a matematyke wyzsza ma w malym palcu, to jest prawdziwy pasjonat/talent. Teraz mnie tez uczy spoko gosciu - mgr Jerzy Pietraszko, sam wymysla wszystkie przyklady po kilku sekundach wie jaki bedzie ich wynik, po prostu gosciu prze uj. Magistra ma ciagle, dlatego bo obala JEDYNKE TRYGONOMETRYCZNA XD
Koleś o którym wspominałem niby coś tam rozumiał z wielomianów/funkcji kwadratowej - ale i tak dostawał z tego jedynki i nie miał (i nie ma) zamiaru się tego uczyć. Gdyby była taka możliwość (którą popierasz) to nie chodziłby na matmę po gimnazjum, a najchętniej przestałby już w gimnazjum - a i tak nigdy się z tego przedmiotu nawet nie starał uczyć. Według tego co mówisz(piszesz) - powinien być głupi. Jednak - jak już wspomniałem - myśli on całkiem logicznie. Czemu?
Aha, żeby nie było że "wyjątek potwierdza..." - ten koleś nie jest jedyną logicznie myślącą osobą którą znam a która ma podobny stosunek do matematyki.
Bo może mieć do logicznego myślenia wrodzone predyspozycje albo rozwinął je (logiczne myślenie) w inny sposób. Powtarzam, pisałem o różnicy między polskim a matmą, nie między matmą a szachami ; )
Quezacoatl
13-04-2009, 15:00
Czytanie ze zrozumieniem sie klania.
Jestem przeciwko zmuszaniu ludzi przez panstwo do nauki, a nie przeciwko edukacji. Widzisz, po gimnazjum nauka nie jest juz obowiazkowa, a mimo to ludzie dalej ksztalca sie w lo, technikach, zawodowkach, robia rozne kursy. A przeciez przymusu do tego juz nie ma!
Ale w tym rzecz. Czy ty rozumiesz dlaczego podstawowka i gim sa wymagane? Ano dlatego ze gdyby dano tym dzieciakom wybor to one zle by go wykozystaly. Jasne ze masz wybor w edukacji, po liceum mozesz zdecydowac czy i czego sie dalej uczyc. Masz juz >18 lat i jestes juz na tyle odpowidzialny ze WIESZ jakia wazna jest twoja edukacja i masz swiadomosc ze to dla ciebie dobre. Czy myslisz ze gdybys "pozwolil" dzieciakom z gimnazjum nie chodzic do szkoly to czy duzo byloby takich co by zdecydowali sie dalej chodzic? Poki jestes dzieciakiem nie masz prawa decydowac czy chcesz sie uczyc czy nie, i imho to bardzo dobrze bo w tym wieku nie rozumiesz jeszcze realiow zycia i nie wiesz po co ci to jest.
Nawet gdyby wymagalo sie ilestam przedmiotow ale moznaby je wybierac, no ludzie czy tak wam ciezko pouczuc sie czegos co was nie interesuje? Nigdy w gim nie lubilem historii ani WOSu ani juz zupelnie nie historii sztuki. Dlatego w liceum nie bralem takich przedmiotow. Ale teraz, tlumaczac obcokrajowcowi jakto pakt ribbentrop-molotow nas zalatwil, a reszta "przyjaciol" nas olala prowadzac "dziwna wojne" to zaczynasz widziec ze, choc wiadomo nie jestes pasjonatem historii, to jednak i tak swoje wiesz, a nie stoisz tam jak ciemna pala i nie wiesz nawet kiedy twoj kraj byl ochszczony gdy cie ktos zapyta. I co? Oni tobie moze powiedza kiedy ich byl, a ty nic nie wiesz. Ignorancja to nie jest brak wiedzy w danym dziale, tylko brak zainteresowania podstawami danego dzialu, ktore jakkolwiek by na to nie patrzec sa zasadniczo latwe do przyswojenia.
Jakby szkola byla przyjemnoscia a nie "polowa zmarnowanego dnia" wszystko byloby lepsze .
No niestety. Nie powiem ze obecna edukacja wyglada dobrze, bo nie wyglada. Ale jest jak jest, wiec nie narzekaj ze "powinno byc lepiej" tylko albo sam rusz dupe zeby to naprawic albo szukaj rozwiazania w zasiegu naszych mozliwosci.
które to mają "nauczyć" logicznego myślenia
Mnie sie zdaje ze logiczne myslenie wyglada tak:
http://www.mini.pw.edu.pl/%7Eszaniaws/images/znajdz_x.jpg
vBulletin® v3.7.0, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.