zaloguj się

Pokaż pełną wersje : Samobojstwo


Matek
04-05-2005, 14:43
Ciekawi mnie wasze zdanie na temat: czy samobojstwo jest jakimkolwiek wyjsciem z sytuacji??

Bo skoro czlowiek czuje, ze uchodzi z niego radosc zycia i to z kazdym dniem coraz bardziej to byc moze ma racje twierdzac, ze "po co zyc".

A po drugie. Panuje opinia, ze samobojca jest czlowiekiem slabym psychicznie. Dlugo sie nad tym zastanawialem i doszedlem do wnkiosku, ze wrercz przeciwnie. To, ze na drodze swojego zycia spotkaly go problemy z ktorymi nie mogl sobie poradzic to nie jego wina. A proba samobojstwa to naprawde powazna decyzja - to nie jest tak, ze czlowiek nagle pomysli o samobojstwie i od razu plan realizuje (znaczy nie znam takiego przypadku).

Jesli ktos juz podejmuje decyzje odejscia to tak naprawde musi miec w sobie wiele odwagi.

I sposoby leczenia samobojcow: czlowieka ktoremu zycie dokopalo i on nie poradzil sobie z tym traktuje sie jak psychola: obserwacja w szpitalu, leki antydepresyjne lub uspokajajace. To tylko bardziej przekonuje go, ze cos z nim nie tak i nie ma po co zyc. Wiele osob po takiej terapi probuje jeszcze raz targnac sie na zycie.

Co wy o tym myslicie?

Gunir
04-05-2005, 14:50
Jesli: jestes bankrutem, nie masz przyjaciol, masz wrogow, popelniles straszny (look: nieodwracalny) blad, zabiles kogos, straciles kogos bliskiego, dostales kosza (?), czyli po prostu straciles chec do zycia to... po co to dalej ciagnac?

Bambuko
04-05-2005, 14:51
Właśnie to jest dziwne. Nie wiesz co cię spotka dalej. Wierzący wierzą [sic, to chyba źle jest napisane:P], że samobójcy idą do piekła. Też się nad tym zastanawiałem. Faktycznie jest jak mówisz, ale przecież nie zrobisz tak, że przyszłemu samobójcy pomożesz we wszystkim, co go dołuje. Przecież wtedy każdy by zaczął mieć myśli samobójcze:P

Baron Kaldrick
04-05-2005, 14:53
Samobójstwo jest wyjściem. Tym najprostszym. Bo korzystają z nich tylko ci, którzy się poddają. Którym nie chce się już - czy nie mają już sił - by walczyć z życiem i o życie.
"Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać" - E. Hemingway. To prawda. Człowieka może pokonać tylko on sam. Poddając się, though.

p.l
04-05-2005, 15:27
pomijając już wszelkie względy religijne (którymi bym argumentował), samobójstwo jest przejawem egocentryczności- ja strzelę sobie w łeb i będe miał spokój, a kij mnie obchodzi ile będą po mnie rozpaczać, czy moja matka nie zwariuje, ile przysporzę tym bólu i kłopotów.

ripper
04-05-2005, 15:30
Samobójstwo to bardzo złożony i trudny temat. Z jednej strony jutro może być lepiej, ale może być jeszcze gorzej. Co do siły psychiki samobójcy to jest to i siła i słabość. Nie jest łatwo targnąć na swoje życie ale nie jest też łatwo ciągnąć dalej życie które dla nas nie ma sensu.

Hmmm, chyba troche pomieszałem ale mam nadzieje że przesłanie ogólne zrozumiecie.

Dr.Unknown
04-05-2005, 15:31
Taa, wyznawcy ideologii "Ja się na świat nie prosiłem", eh?;)

$corcerer
04-05-2005, 15:50
Same as Kalduś & p.l.

Gangrel
04-05-2005, 15:55
Zawsze najciezej jest zyc dalej.

Matek
04-05-2005, 16:12
pomijając już wszelkie względy religijne (którymi bym argumentował), samobójstwo jest przejawem egocentryczności- ja strzelę sobie w łeb i będe miał spokój, a kij mnie obchodzi ile będą po mnie rozpaczać, czy moja matka nie zwariuje, ile przysporzę tym bólu i kłopotów.

A nie zastanawiales sie, ze to samobojca mysli w taki sposob: "pewnie wszyscy przeze mnie cierpia, wsyzstkim przeszkadzam... i tak pewnie nikt mnie nie zauwazy."??

Matheous
04-05-2005, 18:14
Geez. Samobojcy za zycia tesknia za smiercia. Ale skad wiecie, ze po smierci nie beda tesknic za zyciem? Nie wiemy, co nas spotka 'po drugiej stronie'. Wielu wierzy, ze tam jest 'cos lepszego' i ta wiara ma posredni wplyw na decyzje o samobojstwie. Ale skad wiemy, ze tam nie ma po prostu pustki, albo wiecznego potepienia i bolu, albo zycia w jeszcze gorszej postaci niz tutaj? Skad wiemy, ze po smierci nie bedziemy tesknic za zyciem, tak jak przy zyciu teksnimy za smiercia?
Samobojstwo nie jest zadnym wyjsciem(geez, mowie jak psycholog)-odetniemy sie od problemow tutejszych, otwierajac sie na problemy 'tamtejsze'. Poza tym, i tak kiedys umrzemy-po co to przyspieszac? Jest czas na zycie i jest czas na smierc. Skoro juz ktos nam dal mozliwosc przezycia tych 60+ lat, to czemu mamy sobie odbierac ta-kto wie, czy nei jedyna-szanse? Zyjmy, a po smierci zobaczymy, czy bedziemy zalowacv tego, ze nie pzybylismy tam wczesniej, czy wrecz przeciwnie.
Do zobaczenia po drugiej stronie, guys...

Ashlon
04-05-2005, 18:21
A nie zastanawiales sie, ze to samobojca mysli w taki sposob: "pewnie wszyscy przeze mnie cierpia, wsyzstkim przeszkadzam... i tak pewnie nikt mnie nie zauwazy."??

Samobojca racjonalnie nie mysli, wiec trudno, zeby sie czyms przejmowal. Trudno tez gadac o samobojcach, jak sie nimi nigdy nie bylo, i nie zna perspektywy, z ktorej oni widza swiat.

Matek
04-05-2005, 19:37
Samobojca racjonalnie nie mysli, wiec trudno, zeby sie czyms przejmowal. Trudno tez gadac o samobojcach, jak sie nimi nigdy nie bylo, i nie zna perspektywy, z ktorej oni widza swiat.

O nie... tutaj calkowicie sie mylisz. Samobojca to taki sam czlowiek jat ty ja czy ktokolwiek inny z tego forum. Przejmuje sie... to wlasnie jeden z powodow dla ktorych postanawia skonczyc z zyciem.

Ashlon
04-05-2005, 19:42
O nie... tutaj calkowicie sie mylisz. Samobojca to taki sam czlowiek jat ty ja czy ktokolwiek inny z tego forum. Przejmuje sie... to wlasnie jeden z powodow dla ktorych postanawia skonczyc z zyciem.

Nie wiem, skad wywnioskowales, ze taki czlowiek jest jakis inny. Jest normalny, chociaz NIE mysli racjonalnie (jesli myslalby, nie chcialby sie zabic).Samobojcy maja w wiekszosci (jakies 95%+) maja jakies problemy (depresja zazwyczaj, schizofrenia - rzadko- itp.).Z ich punktu oni sa przegrani, nie ma dla nich szans na godziwe zycie, dlatego NIE mysla tak samo jak my (w znaczeniu : ci, ktorzy nie chca sie zabic). Mam nadzieje, ze zrozumiales, co mam na mysli ;)

Caer
04-05-2005, 20:01
To, wedlug mnie, jest naprawde trudny temat. Dla mnie, popelnienie samobojstwa, jest wyrazem potwornego egocentryzmu, co juz zostalo napisane. Ktos napisal ze "za zycia tesknimy za smiercia". A teraz, przyznajcie sie, kto teskni za smiercia? ;) Ja tez jestem na swego rodzaju zakrecie zyciowym, ale mi nawet przez mysl nie przeszlo zeby popelnic samobojstwo.

Liado
04-05-2005, 20:16
Właśnie to jest dziwne. Nie wiesz co cię spotka dalej. Wierzący wierzą [sic, to chyba źle jest napisane:P], że samobójcy idą do piekła. Też się nad tym zastanawiałem. Faktycznie jest jak mówisz, ale przecież nie zrobisz tak, że przyszłemu samobójcy pomożesz we wszystkim, co go dołuje. Przecież wtedy każdy by zaczął mieć myśli samobójcze:P
Tak jak i w to że bogacze idą do piekła a biedaki do nieba -.- idiotyzm.
A tak OnTopic
Wielu ludzi wyśli o samobójstiwe jednak nie zabijają się bo brakuje im odwagi, więc samobójcy są albo głópi albo odważni albo naprawde są w beznadziejnej sytuacji. A najgorsze jest to że naprzykład wypełnił by totka zabiłby się przed losowaniem a tu nagle szóstka, pewnie by się zachlastał w tym miejscu w którym się jest po śmierci o ile takie istnieje.

Matheous
04-05-2005, 20:32
Na pewno po smierci jego najwiekszym zmartwieniem byloby to, ze trafil szostke...
Ja napisalem ze za zycia tesknimy za smiercia, chodzi mi o ta wydzielona grupe gotyckich ludzi, co w statusach na gg maja w kolko 'Czekam na smierc' 'Przyjdz do mnie kostucho' etc. no i wlasnie o ludziach z myslami samobojczymi, depresja, na zakrecie zyciowym, bla bla bla.

Pogromca pk
04-05-2005, 21:31
Tak jak i w to że bogacze idą do piekła a biedaki do nieba -.- idiotyzm.

A co w tym idiotycznego? Jestes zbyt mlody/niedojrzaly by zrozumiec pewne rzeczy.
Jak zwykle dzieciatko wzielo cos zbyt doslownie... ^_^

ok koniec offtopic zeby nie bylo ze pisze nie na temat:

Dyskusja na ten temat jest nie tyle trudna, co bezowocna. Nie mozna patrzec na samobojcow jak na tlum w ktorym kazdy jest taki sam.
To sa ludzie, nie jednakowi, kazdy z nich ma inny charakter/problemy/przezycia. I dopoki to co spotyka samobojcow nie spotka was, ciezko byc obiektywnym.

Mnie nie spotkalo, wiec mowie ze to zadne rozwiazanie, zarowno z logicznego oraz moralnego/religijnego punktu widzenia.

Kajulec
04-05-2005, 22:38
Sam, kilka dni temu, mialm przypadek, ze osoba z ktora rozmawialem tylko dwa dni, chciala popelnic samobojstwo.. I nawet probowala.. ale sie nie udalo. Rozmawialem wtedy z Nia.. plakala, ciagle plakala.. mowila, ze musi umrzec. Po tym, jak polknela tabletki.. duzo tabletek.. zaczela sie kruszyc.. mowila, ze wszystko ja boli, ze ona juz nie chce umierac...

No i teraz pomyslcie.. Chciala umrzec.. ale w pewnym momencie zrozumiala, ze powod, dla ktorego chce umrzec wcale nie jest az tak wielkim problemem, zeby za niego tracic zycie. Ale moglo juz byc za pozno.. gdy to zrozumiala, to juz nie chciala umierac..

To bylo troszke nie na temat.. tzn. chodzi Wam bardziej o to, czy samobojstwo jest jakimkolwiek rozwiazaniem..
Jest wyjsciem, ale najgorszym.. zawsze otoczenie moze sie zmienic.. nagle problemy sie rozwiaza.. znajdzie sie osoba, ktora bedzie nam pomagac.. wspierac psychicznie..

Samobojca.. rzadko mysli o ludziach, ktorzy beda wylewac lzy z powodu jego smierci. Ta moja znajoma myslala o rodzinie.. i byc moze dlatego zmienila zdanie i nie wziela kolejnej garsci tabletek..

Wogole.. to bez sensu.. odbierac sobie zycie.. szczegolnie w mlodym wieku.. tyle zycia przed kims, tyle szczescia i rozczarowac.. ale to jest piekne w zyciu.. i dlatego zyjemy..

xemmoe
05-05-2005, 17:33
Nie uważam żeby samobójcy byli ludzmi słabymi psychicznie.
Każdy ma jakąś granice wytrzymałości.
A czy jest wyjściem?
To zależy co tak naprawde spotka go po śmierci...

hoomik
05-05-2005, 17:42
Nie uważam żeby samobójcy byli ludzmi słabymi psychicznie.

mocni tez na pewno nie sa... wiec jacy sa? Nijacy?
Każdy ma jakąś granice wytrzymałości.
co nie zmienia faktu, ze jezeli po przekroczeniu tej granicy ktos popelnia samobojstwo - to okazuje sie slabym psychicznie
A czy jest wyjściem?
yup. Wyjsciem ostatecznym, chociaz prawde mowiac niekoniecznie najgorszym.

To zależy co tak naprawde spotka go po śmierci...
zapewne pogrzeb...

xemmoe
05-05-2005, 17:52
@up
Z tym pośmierci chodziło mi bardziej o kwestie czy pójdzie się do piekła czy do nieba ( o ile takowe rzeczy istnieją, ale to już inny temat).

kaczi
05-05-2005, 17:55
Wiecie, mój sąsiad który mial 15 lat popełnił samobójstwo... Wychowałem się z nim... Skoczył z 10 piętra...Jeśli nie wierzeżycie to pomyślcie, czy warto byłoby kłamać w takim temacie?


Ja osobiście uważam to tak: "Nic nie idzie jak należy, wszystko zwalone, całe życie to error, to poprostu koniec gry..."

Tak to uważam...

Anaconde
07-05-2005, 16:05
"Być albo nie być, oto jest pytanie" . Według mnie to nie jest wyjście. Pewnego dnia mój kolega powiedział: "Ej, taki jeden spadł z bloku bo miał problemy i sie naćpywał" . Nie jest wyjściem sie samemu zabić, tylko Bóg może nam odebrać życie. Kiedy bysmy sobie coś zrobili to nie zaznamy życia wiecznego N I G D Y ...

Hegemmon
07-05-2005, 16:41
<irytacja>
hmmm. samobójstwo.... pomijając moment "pociągnięcia za spust" to przejaw nie tylko egocentryczności, jak to powiedział scorc ale też i tchórzostwa.
czy jest jakimś wyjście? Wszystko jest jakimś wyjściem tylko hmm przytoczę tutaj pewne porzekadło
"Z deszczu pod rynne"
Life is bruta- kopas w dupas and full of zasadzkas, ale kiedy myslisz, że jest źle, pamiętaj, że może/mogło być gorzej.

gorgi
07-05-2005, 17:03
Mój kolega z klasy powiesił się, bo dowiedział sie że jego ojciec jest homo ;(
Ps. A słyszeliście o tym japoncu co sie zabił bo plansze z sokobana przejsc nie mogl?

Ashlon
07-05-2005, 18:20
Ps. A słyszeliście o tym japoncu co sie zabił bo plansze z sokobana przejsc nie mogl?

To jest juz po prostu przejaw czystego debilizmu.

Mack Abadrak
07-05-2005, 20:14
Trzeba być silnym psychicznie i bezwzględnym. Samobójcy to najczęściej egoiści... Sam często mam chęc się powiesić, ale co z bliskimi? Czy mogę ich tak od po prostu zostawić?

Knight Simon Dark lord
07-05-2005, 23:03
tak jak powiedział hegemmon samobójstwo to po części przejaw tchórzostwa że ucieka się do najgorszego zamiast próbować walczyć albo też wielka odwaga że wogóle odważy się ktoś popełnić samobójstwo

p.s zastanawia mnie czemu ludzie którzy są w dołkach i myślą o samobójstwie nie pujdą np. do psychologa by im pomógł ale kot zrozumie ludzi skoro wykorzystujemy tylko 5% możliwości naszego umysłu :P

Black Rider
08-05-2005, 00:39
offtopic
Zdenerwowały mnie słowa Kolutib/liado'a, myślisz że to wszystko trzeba brać dosłownie? Jest napisane że Adam i Ewa wyszli z Raju [...] No i coś tam o jakimś mieście, dziecko jak ty pomysli: "przeciez to niemozliwe ze tam jest miasto skoro oni sa pierwszymi ludzmi". Tak, niemozliwe, bo to nie jest pisane dosłownie! I przypomniałeś mi słowa takiego jednego gościa "debile wierzą w jakiegoś gościa który dał się zabić". Czy to że nie wierzysz uprawnia cie do obrażania wierzących?

Dobra starczy tego, na temat:
Mam kolege który się ciął, ale zauważyli to jego rodzice i w pore przyjechała karetka itd. Próbował to zrobić bo nie został zaakceptowany przez klase, wiekszasc ludzi z klasy poprostu go pobila tak ze trafil do szpitala z podejrzeniem o jaskre. Pewnie myslal ze juz tak bedzie do konca, nie wiem... Wg mnie to jest wyjscie, jednak najgorsze z mozliwych, wg wiary chrześcijanskiej odbierając sobie życie odrzucasz dar od Boga trafiajac do piekła. Jednak sa chrzescijanie popelniajacy samobojstwa. Czy robiac to zapomianaja o tym ze trafia do piekla?

Rangun
08-05-2005, 03:58
tak jak powiedział hegemmon samobójstwo to po części przejaw tchórzostwa że ucieka się do najgorszego zamiast próbować walczyć albo też wielka odwaga że wogóle odważy się ktoś popełnić samobójstwo

p.s zastanawia mnie czemu ludzie którzy są w dołkach i myślą o samobójstwie nie pujdą np. do psychologa by im pomógł ale kot zrozumie ludzi skoro wykorzystujemy tylko 5% możliwości naszego umysłu :P


Zacytowałem akurat ten post bo nie chciałem wszystkich do których mam zastrzeżenia cytować ale to co niektórzy tu piszą jest po prostu głupie i śmieszne. Nie mogę się zgodzić z tym że Samobójca nie ma odwagi właśnie ma i to bardzo wiele postawcie się w roli takiego zamobójcy i pomyślcie sobię że nic wam się w życiu nie udaje jesteście załamani i wogóle wszystko co najgorsze i nagle przychodzi wam na myśl samobójstwo i czy zrobilibyście to nie mając odwagi?
Druga rzecz, która również mnie irytuje to to że Samobójca to Egoista i nie myśli o nikim ze swoich bliskich co się z nimi stanie itd. No więc na pewno martwi się o swoich bliskich czy znajomych ale po prostu jest załamany czymś myśli sobię że lepiej im będzie bez niego albo że nic dla nich nie znaczy ,że jeste po prostu nikim, że nie ma po co żyć, że jego życie to po prostu jedno wielkie g**** i po prostu bez neigo będzie lepiej ze jest niekochany nie ma przyjaciół, że jest po prostu nikomu niepotrzebny.
Tak z samobójstwa korzystają ludzie, którzy już po prostu starcili nadzieję i nie mają już sił na walke z życiem i o życie....Tak zgadzam się z tymi słowami ale po raz kolejny postawcie się w roli samobójcy i pomyślcie tak na prawdę ile można tak żyć. Sam miałem keidyś totalnego doła i po prostu żyć mi się nie chciało sam myślałem nawet przez chwilę o samobójstwie i tu teraz pasują słowa, że dziś jest źle, ale jutro może być lepiej. Ale teraz pomyślcie jak ciężko jest takiemu człowiekowi jeśli ciągle jest źle, jeśli nie ma już żadnej wiary, nadzieji, po prostu nie chce się takiemu człowiekowi już żyć nie ma dla kogo. I co do posta, którego zacytowałem przecież psycholog nie jest bogiem niektórych problemów nie da się załatwić po przez pójśćie do psychologa. Po prostu w niektórych sprawach nic już nie może pomóc. A co do tego, że popełniając samobójstwo zapominamy o tym że trafiamy do piekła bo odrzuciliśmy Dar od boga? To już uważam na największy debilizm łączenie tego tematu do kwesti religijnych. Pomyśl żę nie wszyscy chrześcijanie wierzą w takie coś jak "piekło" czy "niebo", sami chrześcijanie czy ogólnie ludzie innej wiary czy tez ateiści. Załóżmy że jednak istnieje "niebo" i "piekło" to z jakiej racji mam trafić do piekła za to że odebrałem sobię życie? Przecież to moja sprawa co zrobię ze swoim życiem tak jak już napisał jeste kolega przecież niewiadomo czy po tej tak zwanej "drugiej stronie" jest lepiej czy też gożej i czy wogóle coś tam jest. Denerwują mnie ludzie którzy na słowo wierzą w to co mówią im na religi czy też w kościele i kierują się tym w życiu. Każdy może rozumieć wiarę w boga inaczej na swój sposób ale to przecież nie polega na chodzeniu do koscioła. Przecież to właśnie kościół potempiał amerykanów w akcji przeciwko AIDS w afryce keidy to pokazywali ludziom żyjącym w najbiedniejszych cześciach afryki co to prezerwatywa i jak jej używać, czy też potępianie Geji i lesbijek abo samej aborcji. Przecież to moja sprawa co zrobię ze swoim życiem, ze swoją przyszłoscią itp. a kościół po prostu ingeruje w to kto kazał im na całe swe życie oddawać się kościołowi i jego regułom, które nawet niewiadomo skąd się wzięły. Wystarczy posłuchać sobię słynnego już Radio MAryja żeby to zobaczyć, albo posłuchać jak po prostu wmawiają ludziom różne rzeczy a oni w to wieżą. Sorki że się tak rozpisałem o tym kościele ale to również nawiązuje to tematu samobójstwa.

Jeśli kogoś uraziłem tu tym co napisałe to serdecznie przepraszam i sorki za błędy :]]]

Matek
08-05-2005, 10:18
p.s zastanawia mnie czemu ludzie którzy są w dołkach i myślą o samobójstwie nie pujdą np. do psychologa by im pomógł ale kot zrozumie ludzi skoro wykorzystujemy tylko 5% możliwości naszego umysłu

Byc moze dlatego, ze ne wszyscy potrafia wyobrazic sobie, ze z ich problemami poradzi sobie calkowicie obca osoba? Samobojca nie potrzebuje psychologa. (Wiem jak on pracuje i moim zdaniem testy w stylu "jak sie czules", "co teraz czujesz" tylko pogorszyly by sprawe), ale przyjaciol, ktorzy pokaza mu, ze jest dla kogo zyc.


Odnosnie jeszcze tego tchorzostwa i egoistycznego podejscia samobojcow - nawet nie zdajecie sobie sprawy jak czesto podejmujecie decyzje, ktore rania bliskie osoby. Nie problem byc altruista kiedy wszystko jest ok. Ale kiedy czlowiek zdaje sobie sprawe, ze cala nadzieja uleciakla, ze NIKT go nie chce. Swoja droga to tez jest altruizm, bo skoro nikt mnie nie chce to ja odejde.

janek@
09-05-2005, 20:04
Wierzący wierzą [sic, to chyba źle jest napisane:P], że samobójcy idą do piekła.

Powiem ci tak, samobujcy nie ida do piekla tylko powtarzajom zycie zeby mugl wszystko lepiej zrobic B) a wierzacych do nieba :D

blakes
09-05-2005, 20:44
Ble, ble, ble...jak juz ktos wczesniej wspomnial kazdy czlowiek jest inny, ma inny charakter, tok myslecia, hierarchie wartosci etc...wiec jak mozecie opisywac co kogo doluje, z jakich powodow chce odejsc ze swiata? A co poweicie na ludzi ktorzy odbieraja sobie zycie ot tak, bez zadnego powodu, poniewaz maja to wszystko w dupie? Szczerze mowiac nie dziwia mnie zadne powody samobojcow poniewaz uwazam ze jak kogos np cos wkurza i chce cos z tym zrobic to niech to sobie robi jego sprawa (wiem egoizmg blebleble ale ktoz z nas nie jest egoista?). Odpowiadajac na pytanie autora to jak dla kogos samobojstwo jest wyjsciem z sytuacji to tak po prostu jest, a nasze wyobrazenia co byloby lepsze a co nie, nie maja tu nic do tego.

Lord Misiek
09-05-2005, 21:05
Nierozumiem was samobujstwo jest najgorszym grzechem jak tak można nawet myśleć???:/

Matek
09-05-2005, 22:22
Normalnie. kto mi zabroni myslec o samobojstwie? Kto mi zabroni wprowadzic te mysli w czyn? Ty, moi bliscy, BÓG?? WOLNA WOLA czlowieku!

edit
@down: kurna... musze zaczac patrzec na wiek ludzi:)

blakes
09-05-2005, 23:28
@up: On ma 12 lat :P

Repos
10-05-2005, 12:52
Czy samobójstwo jest grzechem i czy należy się tego wstydzic? Wydaje mi się, że jest to indywidualna sprawa kazdego człowieka. Np. ludzie lagrach łagrach niejednokrotnie popełnieli samobójstwo, gdyz i tak by zgineli, a mieli mozliwość wyboru smierci jaka zgina.
Słyszalem o pewnej kobiecie, która probowała usiec z lagru, została złapana, kara za ucieczkę był spalenie zywcem. Aby tego uniknać podczas apelu(na cześć złapania uciekinierki) podcieła sobie zyły, ratowano ja tylko po to aby muc ja spalic.
Choć duża role nad tym przejmuje psychika człowieka, nastolatkowie zabija sie, bo nie poszło im w szkole, nie zdali, dziwczyna ich rzyciał itp. Jeden załamuje sie przy tak "błachej" na pozór mogło by sie wydawac sytuacji, inny bedzie walczył do konca.