|
Notki |
O wszystkim i o niczym O tym wszystkim co nie pasuje gdziekolwiek indziej ;) |
![]() |
|
Opcje tematu |
![]() |
#1 |
Zbanowany
Data dołączenia: 23 09 2004
Wiek: 35
Wpisy bloga: 3
Posty: 700
Imię: RC-1262
Gildia: Twoja Stara słucha metalkoru
![]() |
![]() Jako, że w zeszłym roku powstał temat o Jeanie, teraz nie może zabraknąć wątku poświęconego "głosowi i gitarze Floydów"...
Ach, topic sponsorują literki Ż.E.N.A.D.A. 1. Nie wiem kto odpowiadał za nagłośnienie, ale powinni go chyba powiesić przed publicznością (tą samą, z którą mi się udało porozmawiać podczas przerwy). Koncert był cholernie cichy, nie słychać było nic nawet z blisko sceny. 2. Basista - nie wiem, on chyba próbował udawać Flea z RHCP... nie wyszło. Rozumiem, Watersa się trudno naśladuje, ale po chvja próbował naśladować kogoś równie dobrego technicznie? 3. Perkusista - pan chyba grał do kotleta a ten koncert potraktował jako kolejną robotę. 4. Gitara rytmiczny - w ogóle nie z tej bajki 5. Po cholere wykonywano tam całe On An Island? Przecież ta płyta ma dwa dobre, nadające się na koncerty kawałki... Ach, orkiestra była fajna, bo jej słychać nie było. 6,7...999 - Gilmour - proszę pana, jeżeli ma pan problemy z głosem to chyba nie powinno się śpiewać takich arcydzieł jak Shine on You Crazy Diamond. To co on zrobił z tym utworem to jest kompletne żenua, najlepsze wstawki... wydukał... Teraz wiadomo po której stronie jest duch Floydów. W końcu to Waters nagrał świetne Amused to Death a po tym koncercie śp. Barret się w świeżym grobie przewraca. Shame on you crazy bastard, mr. (oh, pardon - sir) Gilmour... |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 01 08 2004
Wiek: 34
Posty: 3,349
Stan: Na emeryturze
![]() |
![]() Tak to jest z legendami :> nie zawsze muszą być tak dobre, jak się o nich mówi (patrz gitary Gibsona xD).
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zbanowany
Data dołączenia: 23 09 2004
Wiek: 35
Wpisy bloga: 3
Posty: 700
Imię: RC-1262
Gildia: Twoja Stara słucha metalkoru
![]() |
![]() Tak jeszcze apropo tej mega ochrony, która miała pilnować bezpieczeństwa. Przede mną ochroniarze kłócili się z facetem, który miał w plecaku pusty termos (odkręcał pokazywał), bo przeca tam może być bomba. Mojego wujka, notabene lekko wstawionego wpuścili bez okazania biletu (!) - powiedział tylko "ja służobowo, na statek..." Całe szczęście, że nie trafił się żaden domorosły terrorysta, bo mogło być na prawdę nieciekawie.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Użytkownik Forum
Data dołączenia: 24 01 2005
Lokacja: Komórka pod schodami do nieba
Wiek: 34
Posty: 346
Stan: Na Emeryturze
Imię: Krzeslaw on Berylia
Profesja: Knight
Świat: Berylia
![]() |
![]() Heh. Mój starszy chciał być na tym koncercie, ale trochę mu nie po drodze.
![]() A jako bezgraniczny fan PF nieźle by cię zjechał za krytykę głosu Davida Gilmour'a. Ale tak to już z nami jest, że jak musimy sie postarać to organizacyjnie pieprzymy całą robotę. ![]()
__________________
![]() Powyższy post jest zapewne częścią programu pt. "Chcę zostać naj użytkownikiem w przyszłym roku" ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Użytkownik Forum
|
![]() @up
Ryłek nie słucha nic innego oprócz PF i In Flames. ;/ @Ad. koncertu Haaaaa, czyli mieliśmy dwa żałosne widowiske będące spuścizną Floydów - koncert Gilmoura i operę Watersa. :D
__________________
*+10 punktów do lansu |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zbanowany
Data dołączenia: 23 09 2004
Wiek: 35
Wpisy bloga: 3
Posty: 700
Imię: RC-1262
Gildia: Twoja Stara słucha metalkoru
![]() |
![]() @up: Ej nie qwka kłamiesz ;< A jak powiesz, że mam spaczony gust to Ty też masz hehe, bo jesteś u mnie w neighboursach na last.fm!
Nie o to chodzi. Pół mojej bliższej rodziny wychowało się na ich muzyce, mówili to samo co ja. David ma ogromne problemy z głosem, zresztą było to widać po tym jak co chwila coś łykał. Znajdź sobie wykonanie Shine On You Crazy Diamond z tego koncertu i daj je swojemu tacie... To jest piosenka poświęcona wielkiemu człowiekowi - Sydowi Barretowi - żenada wykonać ją tak krótko po jego śmierci. A żeby nie było Gilmour miał ŚWIETNY głos... jeszcze na Division Bell. I na prawdę bardzo mi, pewnie i wielu fanom PF, żal, że karierę kończy tak, jak kończy. Olał publiczność? Organizacja zawiodła? Nieważne co, ważne, że pieprzy legendę i odgrzewa kotlety, czego Waters (chociażby świetnym Amused to Death, czy średnią Ca Irą) nie robi. Nie wierzyłem, że wrócę z tego koncertu tak zdołowany, miało być największe przeżycie w życiu... Ostatnio edytowany przez Ryłek - 27-08-2006 o 22:23. |
![]() |
![]() |