@
Radarowiwi
No właśnie.
Chodzi o to żebyśmy w szkole uczyli tego co się nam naprawde przyda.
A nie jakiś pierdółek typu kreślenie durnych wykresów czy pisanie dyktand [chodzi o takie dyktanda, w których przeważają słowa nieużywane na codzień, a jeśli już to rzadko i raczej nie ma potrzeby, żeby je napisać.
Takim słowem jest np. słowo grzegrzółka (chyb tak sie piszę nawet niewiem

), które dośc często pojawia się na dyktandach]